Dni wolne i długie weekendy to czas, w którym popularne dyskonty szczególnie kuszą klientów promocjami na alkohol, a konkretniej – piwo. Królują oferty typu „kup 8, zapłać tylko za 4”, „12 plus 12”, a sklepy prześcigają się w wielokrotnościach darmowych puszek, które można otrzymać w ramach promocji. Przy okazji dyskusji o nadużywaniu alkoholu w Polsce eksperci i politycy od dawna zwracają uwagę na to, że należałoby pomyśleć o uregulowaniu rynku pod tym kątem. Obecnie obowiązujące przepisy przewidują co prawda ograniczenia, ale w przypadku słabszego alkoholu, do którego zaliczane jest piwo, są one mniej restrykcyjne.

Piwo w gazetce i telewizji, w tle wakacje i grill 

Ustawa o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi przewiduje zakaz reklamy i promocji napojów alkoholowych na terenie kraju. Zakazem nie jest jednak objęte piwo, choć i w tym przypadku istnieją pewne ograniczenia. Zabronione jest m.in.: kierowanie reklamy do małoletnich, łączenie spożywania alkoholu ze sprawnością fizyczną bądź kierowania pojazdami, a także łączenie spożywania alkoholu z atrakcyjnością seksualną, relaksem, nauką, pracą i sukcesem zawodowym lub życiowym. Dlatego reklamy piwa, które pojawiają się w ramach spotów telewizyjnych są, co do zasady, zgodne z prawem. Granica jest oczywiście dość cienka, bo wielu producentów wykorzystuje w reklamach skojarzenia z wakacjami, urlopem czy spotkaniami z przyjaciółmi – choć teoretycznie przepisy na to nie pozwalają. Niektóre regulacje ustawy o wychowaniu w trzeźwości wymagają też odświeżenia – w jednym z artykułów wskazano, że reklama piwa nie może być prowadzona „na kasetach wideo i innych nośnikach”.

A co do tego, że nawet reklama piwa, które teoretycznie jest uznawane za mniej szkodliwe niż mocniejsze alkohole, wpływa negatywnie na społeczeństwo, nie mają wątpliwości eksperci. Podczas posiedzenia podkomisji stałej do spraw zdrowia publicznego mówiła o tym m.in. Dorota Korycińska, prezes Ogólnopolskiej Federacji Onkologicznej. Jak zaznaczyła, alkoholizm jest nadal jednym z najistotniejszych problemów społecznych. - Jeżeli mamy wszędzie reklamy alkoholu, z którym można spędzić świetnie wolny czas przy tłustym grillu, jeżeli są te całe gratisy, to niestety, ale nie osiągniemy tutaj sukcesu – komentowała.

Marcin Bandurski, adwokat, wspólnik w kancelarii PROKURENT wskazuje, że sprawa promowania kupowania dużej ilości piwa przy okazji promocji i zgodność z prawem tego typu działań marketingowych wcale nie musi być oczywista. - W mojej ocenie już samo proponowanie zakupu większej ilości napojów alkoholowych w celu uzyskania niższej ceny jest zachęcaniem do nadmiernego spożycia alkoholu, a w konsekwencji stanowi złamanie zakazu określonego w art. 13 (1) ust. 1 pkt 5 ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi – uważa.

Czytaj również: Saszetka z wódką do kieszeni – rynek coraz bardziej kreatywny, przepisy nie nadążają

 


Piwo najczęściej od rana

Jak wskazują wyniki badań, piwo wciąż jest najczęściej spożywanym w Polsce rodzajem alkoholu. Według danych Krajowego Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom (KPCU), w 2022 r. piwo zajmowało pierwsze miejsce w strukturze spożywania alkoholu (54,6 proc.). Potwierdzają to również dane Polskiego Związku Spirytusowego (PZS). Jak wylicza organizacja, Polacy kupują codziennie 9,4 mln sztuk puszek lub butelek piwa, w tym 1,1 mln opakowań piw mocnych. Z czego tylko w samych godzinach porannych, czyli od 5.00 do 12.00, jest to prawie 2,6 mln sztuk piwa – co daje 31 proc. dziennej sprzedaży. Prawie co trzecia puszka piwa kupowana przed południem, to puszka typu „strong”. Sprzedaż piwa w godzinach porannych jest prawie dwukrotnie wyższa niż alkoholi w małych pojemnościach.

Branża zwraca uwagę, że jednym z czynników wpływających na wysoką sprzedaż piwa niewątpliwie jest reklama, która przedstawia je jako symbol relaksu i dobrej zabawy (choć, zgodnie z przepisami, nie powinno tak się dziać). Przez to jest traktowane jako mniej szkodliwe, a czasem wręcz w ogóle nie istnieje w powszechnej świadomości jako alkohol. A, jak przypomina PZS, półlitrowa puszka lub butelka piwa lager zawiera dokładnie tyle samo alkoholu, co 100 ml alkoholu 28 proc., czyli 22 gramy. - Jeśli państwo chce aktywnie realizować politykę zmniejszania konsumpcji alkoholu, jako używki negatywnie wpływającej na stan zdrowia publicznego, to właściwa ku temu droga prowadzi nie poprzez podnoszenie ceny już najdroższego alkoholu, czyli tego sprzedawanego w małych opakowaniach, ale zmianę podejścia do akcyzowego uprzywilejowania najtańszego i najbardziej dostępnego alkoholu, czyli piwa. To wyroby spirytusowe, generują 72 proc. wpływów z akcyzy od alkoholu, podczas gdy piwo – 25 proc. W tej dyskusji zapominamy o tym, że piwo, wódka, wino i whisky zawierają dokładnie taki sam alkohol etylowy i to jego zawartość powinna być podstawą opodatkowania akcyzą dla całej branży – uważa Emilia Rabenda, prezes Związku Pracodawców Polskiego Przemysłu Spirytusowego.