W razie uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia naprawienie szkody obejmuje wszelkie wynikłe z tego powodu koszty. Zgodnie z kodeksem cywilnym poszkodowany może domagać się nie tylko naprawienia szkód materialnych (w postaci odszkodowania), ale również tych mniej wymiernych, związanych z cierpieniem i krzywdą. Świadczeniem, które spełnia tę drugą rolę, jest zadośćuczynienie. Podobnie jak w przypadku odszkodowania, jest ono przyznawane przez sąd, ale jego wyliczenie bazuje na indywidualnej ocenie sprawy przez sędziego oraz ukształtowanej praktyce. Kodeks cywilny nie przewiduje konkretnych kwot zadośćuczynień ani przedziałów, w jakich powinny być one przyznawane. Zadośćuczynienia często są przyznawane w sprawach związanych z błędami medycznymi, ich kwoty są jednak tak różne, że trudno określić nawet przybliżony przedział stawek. Wszystko zależy bowiem od rodzaju sprawy, doznanego cierpienia i skutków, z jakimi musi zmierzyć się poszkodowany pacjent.

 

Uniknąć "efektu mrożącego" 

W przestrzeni publicznej od czasu do czasu pojawiają się postulaty i plany, by kwoty zadośćuczynień jednak ustandaryzować. Na razie jednak nikomu nie udało się wcielić tego pomysłu w życie. O tym, że warto byłoby pomyśleć o tym, by ustalić górną granicę możliwego do uzyskania zadośćuczynienia w sprawach medycznych, wspomniał podczas dyskusji w trakcie 13. Kongresu Prawa Medycznego w Krakowie dr hab. Radosław Tymiński, adwokat i autor bloga prawalekarzy.pl. 

Jak zaznacza ekspert, generalnie zauważono, że procesy sądowe są ważnym czynnikiem zmian w ochronie zdrowia na całym świecie. Jednak z drugiej strony, w niektórych krajach bywają także głównym czynnikiem ograniczającym rozwój ochrony zdrowia, szczególnie w kontekście kosztów, które ze sobą niosą. Mec. Tymiński podaje przykład Stanów Zjednoczonych, w których najwyższe odszkodowania za błąd medyczny wynoszą nawet 299 mln dolarów. To z kolei wpływa na wysokość ubezpieczeń lekarzy i to, że medycy boją się podejmować jakichkolwiek ryzykownych decyzji, aby nie narażać się na straty. Nie jest to jednak tylko problem USA – nad kwestią górnej granicy zadośćuczynienia zaczęto zastanawiać się również np. w Anglii. Sędziowie, badając liczne sprawy o błędy medyczne doszli do wniosku, że cierpienia tak naprawdę nie da się wynagrodzić. Jeśli bowiem w wyniku błędu medycznego umrze dziecko, to żadna kwota tego nie naprawi. Dlatego uznano, że kompensacyjna rola zadośćuczynienia powinna być ograniczona górną granicą kwoty, którą można zasądzić – choć jednocześnie pozostać jednoznacznie odczuwalna dla pacjenta dotkniętego zdarzeniem. W Anglii została ona ustalona na ok. milion funtów. Co ważne, górna granica dotyczy jedynie zadośćuczynienia, a nie odszkodowania. To drugie świadczenie pozostaje odrębnym bytem, uzależnionym od materialnej wartości szkody.

 

Rozsądna górna granica to szansa 

Jak zaznacza mec. Tymiński, o takim rozwiązaniu można byłoby myśleć również w kontekście polskiego prawa. To bowiem korzyści nie tylko dla lekarza, ale także dla samego pacjenta. - Lekarze wiedzą, jaka jest maksymalna kwota zadośćuczynienia, i mogą się ubezpieczyć na tę kwotę bądź na jej wielokrotność. Towarzystwa ubezpieczeniowe wiedzą, ile maksymalnie zapłacą, jeżeli będą mieć do czynienia ze szkodą. Sąd wie, jaką kwotę może maksymalnie przyznać poszkodowanemu – wylicza prawnik.

Mec. Tymiński podkreśla przy tym, że obecnie kwoty zadośćuczynień przyznawane przez sąd są bardzo zróżnicowane. Najwyższa kwota (sprawa jest w toku), z jaką się spotkał, to 15 mln złotych. A trzeba zaznaczyć, że najwyższa kwota, na jaką może ubezpieczyć się lekarz, to 2 mln złotych. Na wyższe stawki potrzebna jest indywidualna zgoda ubezpieczyciela. – Górna granica zadośćuczynienia to tak naprawdę rozwiązanie prospołeczne. Jeśli bowiem przyznamy jednej osobie 15 mln złotych, to skończy się to bankructwem szpitala i zamknięciem placówki dla tysięcy pacjentów. Z drugiej strony, muszą istnieć narzędzia systemowe, takie jak procesy karne lub cywilne, by wymuszać pewne zmiany. Czasami nie ma innego wyboru, niż widmo odpowiedzialności karnej – mówi ekspert.

Jaka kwota mogłaby być uznana za rozsądną górną granicę? Mec. Tymiński zaznacza, że to oczywiście sprawa do szerszej dyskusji. – Wydaje mi się jednak, że 1-2 mln złotych to racjonalna propozycja – ocenia.

Czytaj również: Pozew dla szpitala zamiast poprawy jakości? Wskaźniki i ankiety trudno będzie oceniać

Czytaj w LEX: Zadośćuczynienie za doznanie przez bliskiego uszczerbku na zdrowiu wskutek wypadku > >

 

Cena promocyjna: 67.6 zł

|

Cena regularna: 169 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 84.49 zł


Szkoda nie zawsze do naprawienia...

Jolanta Budzowska, radca prawny, pełnomocnik poszkodowanych pacjentów i autorka bloga pomylkalekarza.pl, zaznacza, że w sprawach o błąd medyczny można mówić o szkodach dwojakiego rodzaju. Pierwsza to rozstrój zdrowia, który może trwać stosunkowo krótko lub długo, i jest to najczęściej stan choroby, cierpienia, braku możliwości normalnego funkcjonowania, czasem poważne, ale przemijające zagrożenie życia. Drugi rodzaj szkody na zdrowiu to uszkodzenie ciała. Najważniejszym pytaniem jest oczywiście to, czy szkoda ma charakter przemijający, czy nie. W niektórych przypadkach pacjent może bowiem wrócić do zdrowia, a w niektórych szkody powstałe na skutek błędu są nieodwracalne. -Jeśli szkoda na zdrowiu jest przemijająca, np. błąd medyczny spowodował serię operacji naprawczych, długotrwały pobyt w szpitalu, a finalnie wszystko skończyło się dobrze, a pacjent wrócił do zdrowia i może kontynuować dotychczasowy styl życia, wtedy odpowiedź jest prosta. Za doznaną krzywdę należy się zadośćuczynienie i ono w dużej mierze – o ile jest wystarczająco wysokie – najczęściej jest w stanie zrekompensować to, przez co pacjent przeszedł. Może się nacierpiał, może stracił kilka lat z życia, ale jeśli np. za zadośćuczynienie kupi sobie mieszkanie, to jego życie będzie łatwiejsze, będzie mógł nadrobić stracony czas. Pamiętajmy przy tym, że obok zadośćuczynienia taki pacjent ma prawo do odszkodowania i renty za utracone zarobki i zwiększone koszty, więc zadośćuczynienie jest czymś "ekstra", rekompensuje doznaną krzywdę, a nie służy wyrównaniu strat materialnych - wyjaśnia ekspertka.

Sprawdź w LEX: Zadośćuczynienie w sprawach wrongful life w świetle prawa polskiego > >

 

... ale to nie powód, by ograniczać kwoty 

Jednak zwłaszcza w medycynie nie wszystkie sprawy kończą się dobrze. - Jeśli nie jest możliwe uzyskanie powrotu do zdrowia, a uszkodzenie ciała i rozstrój zdrowia są nieodwracalne, jak to ma miejsce w przypadku błędu okołoporodowego i np. najcięższej postaci mózgowego porażenia dziecięcego, gdy całe życie dziecka, a potem dorosłego poszkodowanego pacjenta, to jedno wielkie pasmo cierpienia, to odpowiedź na pytanie, czy krzywdę można zrekompensować zadośćuczynieniem, brzmi według mnie: nie. Nie oznacza to, że takiego zadośćuczynienia nie należy w takich sytuacjach przyznawać, ani tym bardziej nie oznacza, że powinno ono być limitowane. Zadośćuczynienie musi być zindywidualizowane, ale jednocześnie nie może być tak, jak to się czasem teraz zdarza, że w analogicznych przypadkach kwoty zasądzane przez różne sądy w Polsce różnią się znacząco, czasem nawet o 50 proc. - zaznacza ekspertka. 

Mec. Budzowska podkreśla, że jej zdaniem zadośćuczynienie powinno być jak najwyższe. - A wysokość powinna być ustalana w prosty sposób, czyli przez uczciwą wobec siebie odpowiedź na pytanie, jaka kwota choć w części zrekompensowałaby doznaną krzywdę, gdybym to ja lub moje dziecko był/była ofiarą? - mówi. 

Jak podkreśla, w Polsce daleko nam do wielomilionowych odszkodowań, a górna stawka zadośćuczynienia to od wielu lat 1,2 -1,5 mln zł. I mimo inflacji i wzrostu kosztów życia, stoi w miejscu. - Ale znów: powinna to być na tyle znacząca kwota, by zapewnić poszkodowanemu pacjentowi godne życie, pozbawić go trosk materialnych i pozwolić mu na te nieliczne przyjemności, które jeszcze są dla niego dostępne, bo tylko tak można próbować wynagrodzić nieodwracalne, wyrządzone wcześniej szkody. Żaden poszkodowany pacjent nie ma poczucia, że „zarobił” na sprawie, na zadośćuczynieniu. Każdy mój klient mówi, że oddałby wszystkie pieniądze, żeby tylko cofnąć czas i uniknąć błędu medycznego - podsumowuje prawniczka.

Zobacz także w LEX: Czy w prawie polskim dopuszczalne jest zadośćuczynienie pieniężne za śmierć zwierzęcia? > >