Adam Niedzielski, minister zdrowia, na poniedziałkowej konferencji, oświadczył, że na tę chwilę to on prowadzi ten dialog, ma wszystkie upoważnienia do tego, żeby jako minister konstytucyjny prowadzić dialog z grupami społecznymi pracującymi w sektorze medycznym. Inaczej uważają przedstawiciele Komitetu protestacyjnego. Co więcej z prezydentem spotkają się dopiero po rozmowach z premierem.
Czytaj również: Protest medyków - "białe miasteczko" przed siedzibą premiera >>
Strajk zapowiadany od sierpnia
O tym, że lekarze, pielęgniarki, diagności laboratoryjni, fizjoterapeuci, ratownicy medyczni i pracownicy niemedyczni 11 września będą protestować w Warszawie było wiadomo od 2 sierpnia. Wówczas został powołany Ogólnopolski Komitet Protestacyjno-Strajkowy Pracowników Ochrony Zdrowia. Pod koniec sierpnia Porozumienie Rezydentów zapowiedziało, że powstanie Białe Miasteczko. Adam Niedzielski, minister zdrowia, po raz pierwszy spotkał się z protestującymi dopiero popołudniu w czwartek 9 września. Ci zażądali spotkania z premierem, a wieczorem przesłali osiem postulatów. Adam Niedzielski drugi raz spotkał się z nimi w piątek i wyliczył im, że ich spełnienie oznacza zwiększenie nakładów na ochronę zdrowia o 100 miliardów złotych i porównał to do lotu na Marsa. Premier nie brał udziału w rozmowach, dlatego szybko się skończyły.
Trzecie spotkanie we wtorek pod znakiem zapytania
Na kolejne spotkanie Adam Niedzielski zaprosił protestujących we wtorek 14 września. W odpowiedzi przedstawiciele Komitetu napisali, że wezmą udział w spotkaniu tylko po wcześniejszym potwierdzeniu obecności premiera Mateusza Morawieckiego. Poprosili o przesłanie założeń, dokumentów źródłowych oraz arkuszy kalkulacyjnych, na podstawie których resort wyliczył koszt ich postulatów. Jednocześnie wysłali pismo do prezydenta Andrzeja Dudy w którym informują, że zanim się z nim spotkają, musi dojść do rozmów z premierem. Adam Niedzielski wyraźnie jednak powiedział w poniedziałek, że premier Morawiecki nie weźmie udziału w spotkaniu z przedstawicielami komitetu strajkowego ani we wtorek, ani w czwartek, bo to nie jest jeszcze moment, w którym powinien uczestniczyć w rozmowach.
I zaznaczył, że teraz jest czas, żeby doprecyzować szczegóły i pogłębić dyskusje, a stawianie wymogów, które mają ją blokować, jest kompletnie niezrozumiałe. - Istotą i celem powinno być tu rozwiązanie problemu, a nie szukanie powodu, dla którego nie można dialogu prowadzić. Konieczne jest spotkanie o charakterze bardziej roboczym, gdzie musimy m.in. porozmawiać o założeniach i przedstawić szczegóły obliczeń. Tego się nie robi metodą wymiany pism, tylko właśnie prowadząc merytoryczne rozmowy podczas spotkań - tłumaczył Niedzielski.