W ubiegłym roku zmieniły się przepisy dotyczące rozpatrywania zażaleń na zabezpieczenie w postępowaniu cywilnym. Przed zmianą zażalenie rozpatrywał ten sam sąd w innym składzie, a po zmianie - zażalenie na postanowienie sądu pierwszej instancji rozpoznaje sąd drugiej instancji, natomiast na postanowienie sądu drugiej instancji przysługuje zażalenie do innego składu tego sądu.

- Zmiany dotyczące modelu zażalenia w postępowaniu zabezpieczającym oceniamy pozytywnie. Naszym zdaniem, obecnie obowiązujące rozwiązania w wyższym stopniu realizują gwarancje procesowe, które powinny być zapewnione stronom każdego procesu cywilnego – mówi Tomasz Zaremba, radca prawny z kancelarii Bochenek Ciesielski i Wspólnicy Kancelaria Adwokatów i Radców Prawnych.

Innego zdania jest Mikołaj Baczyński, radca prawny (Kancelaria Radcy Prawnego Mikołaj Baczyński), który przypomina, że założeniem jakie przyświecało ustawodawcy przy dokonaniu zmiany sposobu rozpoznawania zażaleń, było przekonanie o tym, iż rozpoznanie zażalenia przez sąd wyższej instancji zapewni lepsze merytoryczne rozpoznanie sprawy. Zdaniem mec. Baczyńskiego jest to założenie z gruntu błędne, gdyż nie ma żadnych podstaw do stawiania tezy jakoby sędzia niższego szczebla w sposób mniej profesjonalny rozpoznał zażalenie na postanowienie o zabezpieczeniu – tym bardziej, iż zażalenie w ramach tego samego szczebla miało być rozpoznawane przez trzech sędziów.

- Postępowanie w przedmiocie udzielenia zabezpieczenia jest postępowaniem mniej skomplikowanym niż postępowanie główne i opiera się głównie na uprawdopodobnieniu istnienia roszczenia, nie zaś na jego udowodnieniu. Tym samym fakt uzyskania zabezpieczenia zależy głównie od tego, jak starannie zostanie przygotowany wniosek o udzielenie zabezpieczenia i jak przekonująco wnioskodawca przedstawi okoliczności przemawiające za jego udzieleniem - uważa mec. Baczyński.

Niektórzy kredytobiorcy skarżą się, że to wpłynęło niekorzystnie na szybkość rozpoznania zażalenia, gdyż akta długo wędrują między sądami.

Czytaj: Pozew frankowy doręczony bankowi wstrzyma spłatę kredytu>>

 

Natłok spraw rodzi problemy

Pełnomocnicy frankowiczów zauważają problemy z szybkością rozpoznawania zażaleń po zmianie przepisów, choć nie są one regułą.

- W swojej praktyce miałem jeden przypadek zwłoki w przekazaniu zażalenia na zabezpieczenie do sądu apelacyjnego przez kilka miesięcy. Po skierowaniu skargi do prezesa sądu, akta w końcu zostały przekazane – podaje Kacper Sampławski, radca prawny, KS Legal Kancelaria Prawna Kacper Sampławski.

Mikołaj Baczyński uważa, że ingerencja ustawodawcy wpłynęła niekorzystnie na terminowość rozpoznawania zażaleń w przedmiocie udzielania zabezpieczenia.

- Dokonując nowelizacji wskazanych przepisów zapomniano bowiem o tym, że zwiększenie obłożenia sądów odwoławczych jest niekorzystne i niepożądane w sytuacji, gdy system wymiar sprawiedliwości jest niewydolny. Nie jest bowiem tajemnicą, iż obecnie wymiar sprawiedliwości mierzy się z precedensową liczbą spraw, znacznie przekraczającą możliwości orzecznicze wydziałów odwoławczych. Jeśli powyższą okoliczność doda się również do faktu, że w sądach odwoławczych zatrudnionych jest zwykle mniej sędziów, niż w podległych im sądom pierwszej instancji, powinno dojść się do przekonania, że sądy odwoławcze mogą stanowić tzw. wąskie gardła – tłumaczy mec. Baczyński.

Zobacz wzór dokumentu w LEX: Pozew o ustalenie nieistnienia stosunku kredytu indeksowanego do CHF i o zapłatę (pozew frankowy - teoria salda) > >

Wiodącym zadaniem sądu odwoławczego jest kontrola merytoryczna wydanego w pierwszej instancji orzeczenia, dotyczącego głównego przedmiotu sporu pomiędzy stronami.

- Nakładanie na sąd odwoławczy dodatkowych obowiązków związanych z weryfikacją każdego wydanego przez sąd pierwszej instancji orzeczenia przyczynia się do znacznego wydłużenia postępowania i sprzyja dokonywaniu zaskarżeń postanowień tylko dla wydłużenia postępowania, a więc dokonywania obstrukcji procesowej w świetle przepisów prawa – uważa mec. Baczyński.

W sprawach frankowych wydawanie zabezpieczeń jest czynnością nie wymagającą przesadnie wielkiego wysiłku ze strony sądu.

- Często jednak zdarzało się, że sąd po udzieleniu zabezpieczenia, chcąc sprawnie przeprowadzić postępowanie, od razu wyznaczał termin rozprawy na termin za pól roku. Pozwany bank w tym czasie dokonał zaskarżenia wskazanego postanowienia, a więc sąd musiał przekazać akta sprawy celem rozpoznania zażalenia do sądu drugiej instancji. Z uwagi na zwiększone obłożenie sądu odwoławczego zażalenie nie zostało rozpoznane do czasu wyznaczonej rozprawy, w efekcie czego sąd musiał odroczyć zaplanowany wcześniej termin rozprawy, albowiem nie dysponował aktami danej sprawy. Wszystkie powyższe okoliczności sprawiły, że wyrok sądu pierwszej instancji, zamiast być wydany po pół roku od wpłynięcia pozwu, został finalnie wydany po prawie dwóch latach – przy czym wskazania wymaga, iż samo zażalenie rozpoznawane było przez sąd odwoławczy pół roku – mówi mec. Baczyński.

Maciej Wojciechowski, radca prawny z Xaltum Kancelaria Radców Prawnych Barczak Rozpara sp.k. przyznaje, że rzeczywiście niekiedy trzeba mocno dopilnować, aby zażalenia zostały wysłane z aktami do sądu apelacyjnego.

Jego zdaniem przyczyną jest duże obciążenie sądów.

- Natłok spraw i braki kadrowe skutkują tym, że wydawane są zarządzenia o przekazaniu akt do sądu wyższej instancji, ale z uwagi na znaczne obciążenie pracą – pisma po prostu nie są przesyłane – wskazuje.

Są na to sposoby, można stosować choćby mailowe monity o przekazanie akt i wykonywanie zarządzeń.

- Osobiście praktykuję takie wnioski bo mam wtedy przekonanie, że sprawa nie ugrzęźnie w zawieszeniu, z uwagi na brak fizycznego przekazania akt – mówi mec. Wojciechowski.

Sprawdź w LEX: Kredyty frankowe w praktyce - z uwzględnieniem wpływu ogłoszenia upadłości > >

  

Cena promocyjna: 101.6 zł

|

Cena regularna: 127 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 114.29 zł


Przepisy intertemporalne źródłem problemów

Mecenas Zaremba podaje, że w przeważającej części spraw, prowadzonych przez kancelarię Bochenek Ciesielski i Wspólnicy Kancelaria Adwokatów i Radców Prawnych, nie doszło przewlekłości postępowania, wynikającej z wpływu zażalenia na postanowienie o zabezpieczeniu i związanej z tym konieczności przekazania akt do sądu wyższej instancji. Jednak w nielicznych postępowaniach zażaleniowych pełnomocnicy stwierdzili istnienie nieprawidłowości związanych z przekazywaniem akt między sądami.

- Analiza tych przypadków wskazuje, że są one związane z brzmieniem przepisów intertemporalnych, które zostały przyjęte w ramach nowelizacji przepisów Kodeksu postępowania cywilnego – uważa Tomasz Zaremba.

W myśl wspomnianych przepisów sąd, który był właściwy do rozpoznania zażalenia na postanowienie o zabezpieczeniu na podstawie art. 741 par. 2 ustawy – Kodeks postępowania cywilnego w brzmieniu sprzed nowelizacji, został zobowiązany do przekazania zażalenia do sądu, który stał się właściwy do jego rozpoznania, zgodnie z nowym brzmieniem tego przepisu. Dotyczy to wszystkich zażaleń, które zostały wniesione i nie zostały rozpoznane przed dniem wejścia w życie nowelizacji przepisów o postępowaniu zabezpieczającym (1 lipca 2023 r.).

- W rezultacie, w przypadku kilku spraw, które prowadzi nasza kancelaria, czas pomiędzy wpływem zażalenia na postanowienie o zabezpieczeniu, a wydaniem postanowienia o stwierdzeniu swojej niewłaściwości rzeczowej przez sąd i przekazaniu zażalenia do sądu wyższej instancji, przekroczył 12 miesięcy. Przyczynę tego stanu rzeczy mogły stanowić wątpliwości sądów, związane z zastosowaniem wspomnianych przepisów intertemporalnych – kwituje mec. Zaremba.

Zobacz również w LEX: Wady prawne w umowach kredytu frankowego > >