lub zaloguj się Zaloguj się!
Postępowania apelacyjne bywają zmorą frankowiczów
lub zaloguj się Zaloguj się!
Wielu frankowiczów zderza się ze ścianą. Chcieliby mieć już święty spokój i rozliczyć się z bankiem bez procesu sądowego. Nie mają jednak jak, bo np. były małżonek się nie zgadza, albo nie ma z nim kontaktu. W takim wypadku banki zawsze odmawiają podpisania ugody. Zdaniem prawników frankowych, wcale nie musi tak być.
Na rynku są podmioty, które chętnie skupują wierzytelności z kredytów frankowych. Konsumenci, którzy nie chcą procesować się z bankami, mogą wpaść w pułapkę. Cesja wierzytelności może dotyczyć zwrotu wszystkich wpłaconych rat, ale bank i tak będzie mógł zażądać od kredytobiorcy zwrotu udostępnionego kapitału. Frankowicze powinni też uważać na propozycje pokrycia kosztów procesu w zamian za udział w zysku osiągniętym po unieważnieniu umowy.
Niby identyczny problem, ale rozstrzygnięcie inne. Mimo bogatego orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości UE i Sądu Najwyższego frankowicze nie mają gwarancji, że ich sprawy zostaną potraktowane tak samo w różnych rejonach Polski. To efekt nie tylko niezawisłości sędziowskiej, ale również braku precyzji w procedurze cywilnej.
Samowolne zaprzestanie spłacania rat kredytu jest dla frankowiczów ryzykowne. Wyjątkiem są klienci Getin Noble Banku, którzy nadpłacili kapitał, gdyż nie mają oni szansy na jego odzyskanie. Lepszym rozwiązaniem jest wystąpienie o zabezpieczenie powództwa w postaci zaprzestania spłacania rat, ale zdarza się, że sądy rozpatrują takie wnioski nawet przez kilkanaście miesięcy.