Krzysztof Sobczak: Ministerstwo Sprawiedliwości informuje, że jeszcze kilka tygodni potrwają prace nad projektami ustaw przywracających ład konstytucyjny w wymiarze sprawiedliwości, bo trzeba uwzględnić zalecenia Komisji Weneckiej. Ta opinia ułatwia tę pracę, czy utrudnia?

Ewa Łętowska: Ułatwia. Ministerstwu Sprawiedliwości, moim zdaniem, ułatwia w sposób ewidentny. Moje zdziwienie budzą opinie wyrażane w dyskursie publicznym, które prezentują radość, że oto zrujnowano koncepcję ministerstwa. Ja twierdzę, że wręcz przeciwnie: demonstruje jak dalece ministerstwo miało rację, przewidując działania nie zero-jedynkowe. 

 

Ale wiemy, że w projekcie przygotowywanym przez Komisję Kodyfikacyjną Ustroju Sądów i Prokuratury były rozwiązania, które Komisja Wenecka zakwestionowała.

Nie można utożsamiać w pełni działań tych dwóch instytucji. 

 

Komisja Kodyfikacyjna przygotowywała coś wbrew ministrowi?

Nie należy tak tego stawiać. Komisja podjęła pracę, biorąc za punkt wyjścia projekt przygotowany przez stowarzyszenie sędziów Iustitia, a potem Ministerstwo Sprawiedliwości, jeszcze przed opublikowaniem opinii Komisji Weneckiej, ogłosiło strategię przywracania ładu konstytucyjnego w sądach. Różnica polegała na tym, że projekt Iustitii przewidywał unieważnienie en bloc  powołań sędziowskich na podstawie wniosków nowej KRS, a ministerstwo proponowało działania sanacyjne z podziałem na trzy grupy tych sędziów i przewidywało, nie precyzując tego jeszcze bliżej, różne rozwiązania dla każdej z nich. Wtedy też pojawił się bardzo niefortunny od początku pomysł tzw. czynnego żalu.  Całe szczęście z tej ostatniej koncepcji szybko się  wycofano.

Zobacz również: Komisja Wenecka: Ustawą nie można unieważnić powołań

 

To rzeczywiście budziło wątpliwości i było dość niejasne.

Wysoce niejasne. Bardzo niefortunny pomysł i jeszcze gorsza nazwa. Natomiast generalnie okazało się, że projekt Komisji Kodyfikacyjnej i strategia ministerstwa wychodzą z nieco innych założeń, bowiem zamiarem Komisji było unieważnienie wszystkich uchwał Krajowej Rady Sądownictwa podjętych po marcu 2018 roku.

 

I tu pojawiła się opinia Komisji Weneckiej.

No właśnie. Komisja Wenecka zakwestionowała koncepcję ustawowego unieważnienia uchwał z mocą wsteczną, ale jednak wychodzi z założenia, że wszystkie te powołania powinny podlegać sanacji. Podkreślam: wszystkie! To wyklucza z jednej strony możliwość pozostawienia poza działaniami sanacyjnymi jakiejś grupy sędziów. Z drugiej  strony opinia (teza 48) wskazuje warunki brzegowe tych działań. To trzeba szczególnie podkreślić, bo to jest cecha wspólna zarówno Komisji Weneckiej jak i wyroków Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, które też czasem w Polsce są źle rozumiane. Mianowicie te instytucje nigdy nie mówią, jak ma być coś zrobione w prawie krajowym, bo to ma być wysiłek organów krajowych, ma to zrobić ustawodawca, albo orzecznictwo sądów.

Czytaj w LEX: Znaczenie orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka dla naprawy wymiaru sprawiedliwości po kryzysie praworządności w Polsce > >

 

Cena promocyjna: 199.2 zł

|

Cena regularna: 249 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 174.3 zł


To co nam przekazuje Komisja Wenecka?

„Warunki brzegowe” określają pole w  obrębie którego organy krajowe mogą się poruszać.

Ustawia „slalom”, w obrębie którego istnieje przestrzeń do wypełnienia i w tej przestrzeni można zmieścić wiele różnych rozwiązań. Komisja mówi, co wyklucza, np. unieważnienie ustawowe en bloc uchwał KRS, ale częściej mówi, czego „nie wyklucza”. A to bardzo szerokie pole, ale i zarazem ryzyko, że wybór jakiegoś konkretnego rozwiązania może znów wkroczyć w sferę nieakceptowalną dla Komisji. Takie ryzyko istnieje. Ale np. wbrew temu, co niektórzy głoszą – opinia „nie wyklucza” ani podziału sanowanych na grupy z punktu widzenia skutków sanacji, ani nie zmusza do prowadzania sanacji metodą indywidualnego vetingu. A jeśli ktokolwiek ma czuć się rozczarowany tymi warunkami Komisji Weneckiej, to ci, którzy lansują koncepcję prezydenta Dudy o uzdrawiającym jego podpisie, powodującym sanację wszelkich powołań.

 

Te królewskie rojenia, że prezydent palcem może wskazać, kto ma być sędzią, nie mogą liczyć na uznanie Komisji Weneckiej?

Absolutnie nie. Jeżeli Komisja mówi, że wszystkie powołania po 2018 roku muszą podlegać jakiejś weryfikacji, to oznacza, że ta koncepcja Pana Prezydenta się nie przyjęła na tym forum.

 

To wróćmy do tego „slalomu” ustawionego przez Komisję Wenecką. Jaką trasę powinni wyznaczyć autorzy ustawy?

Przede wszystkim Komisja stwierdza, że wszelkie wyroki TSUE i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka powinny być w Polsce wykonane (tezy 10 i 47). Nie mają racji krytycy prac projektowych ministerstwa i Komisji Kodyfikacyjnej, gdy triumfalnie stwierdzają, że żaden wyrok tych trybunałów nie zdyskwalifikował powołań neosędziów. Oczywiście, że nie, ponieważ skutki tych orzeczeń w różny sposób determinują porządek krajowy. Orzeczenia strasburskie działają bezpośrednio między stronami  konkretnej skargi i – to już pośrednie działanie - każą się liczyć z identycznymi skutkami odszkodowawczymi w podobnych sprawach w przyszłości. Ale już np. wyroki pilotażowe także wręcz zobowiązują do działań w obrębie systemu prawa. Z kolei wyroki luksemburskie w odpowiedzi na pytania prejudycjalne wyjaśniają, czy to rozwiązanie, o które sąd pyta, jest zgodne z prawem europejskim. Wtedy zawsze po pytaniu i odpowiedzi TSUE musi nastąpić dalszy ciąg krajowy, odpowiedź sądu pytającego, który rozstrzyga konkretny problem na tle prawa polskiego. I to jest drugie wskazanie Komisji.

Sprawdź także w LEX: Przywracanie praworządności a reguła uznania - jak uzdrowić TK? > >

 

Że te wszystkie sądy, które zadawały pytania, muszą wykonać wyroki dotyczące KRS i statusu sędziów?

Oczywiście, dlatego że pytanie prejudycjalne i odpowiedź na nie, niczego same nie załatwiają. Sąd musi dokończyć sprawę, kierując się wskazaniami trybunału. Tymczasem w przepastnych szafach Sądu Najwyższego spoczywa w tej chwili np. odpowiedź na pytanie prejudycjalne w sprawie sędziego Żurka, a tam rozstrzygały się różne kwestie dotyczące właśnie powołań. To wciąż nie ma finału, bo skład się nie może zebrać, bo nie może być wyznaczony itd. Podobnie jest z orzeczeniem ETPCz Wałęsa przeciwko Polsce, gdzie jest wyraźnie powiedziane, że Polska ma doprowadzić do systemowego usunięcia wad wskazanych w tym wyroku. A to jest wyrok pilotażowy, wydawany przez Trybunał, gdy wpływa do niego duża liczba spraw dotyczących tego samego problemu systemowego w danym kraju.

 

W listopadzie upływa termin wykonania tego wyroku.

No tak, ale będą z tym trudności, ponieważ to wymaga szeregu zmian legislacyjnych, na co nie ma obecnie warunków. W każdym razie Komisja Wenecka odwołuje się do tych orzeczeń. Ale też do własnych opinii, np. tej dotyczącej projektu ustawy o KRS  powstałego w Ministerstwie Sprawiedliwości w sprawie KRS, który został jej przedstawiony. To jest bardzo ważna 15. teza najnowszej opinii, w której Komisja stwierdza, że „Wymóg bezpieczeństwa kadencji może być zastosowany wyłącznie wtedy, gdy odpowiednie powołanie, nominacja lub wybór zostały dokonane zgodnie z konstytucją i normami europejskimi. Odmienne stanowisko oznaczałoby, że rząd mógłby zignorować lub ominąć przepisy konstytucyjne dotyczące powołania, a następnie powołać się na konstytucyjną zasadę bezpieczeństwa kadencji, gdyby takie powołanie stało się nieodwracalne, co stanowiłoby sytuację, która poważyłaby zasadę praworządności”.

 

Rozumiem, że cytuje Pani tę tezę, bo ona jest ważna?

Jest bardzo ważna, bo zasada kadencyjności KRS jest zasadą konstytucyjną.  Okazuje się, że konstytucyjna gwarancja kadencyjności może być - w oczach Komisji - przełamana w imię ochrony innej zasady konstytucyjnej: praworządności. W podobny sposób można rozumować przy innej konstytucyjnej gwarancji: nieusuwalności sędziów (art. 180 Konstytucji). Ta teza 15. wskazuje, że Komisja Wenecka jest ostrożna i mówi, że argument o ochronie konstytucyjnej dotyczy tylko sytuacji, gdy ktoś – KRS – został powołany zgodnie z konstytucją i normami europejskimi. A więc niewykluczone mogło by być  też rozumowanie, które np. lansuje prof. Włodzimierz Wróbel, że skoro sędziowie zostali powołani w wadliwy konstytucyjnie sposób, to można ich powołania traktować jako niepodlegające ochronie np. z artykułu 180. Konstytucji, który zapewnia nieusuwalność sędziów.
Komisja nie mówi, że ma być akurat tak, jak to proponuje prof. Wróbel. Lecz  – moim zdaniem – jego pogląd nie jest wykluczony na tle opinii Komisji Weneckiej, o której tu mówimy. A jeszcze dodam, że w 2012 r. Trybunał Konstytucyjny (orzeczenie K 7/10) wskazywał że nie wszystkie powołania sędziowskie miewają reżim konstytucyjny. Niektóre genetycznie wyrastają tylko z ustaw. To przecież teraz można byłoby wykorzystać.

 

Czyli  opinia dopuszcza w określonych okolicznościach naruszenie zasady nieusuwalności sędziów?

Na pewno ci, którzy mówią, że Komisja coś nam każe, mylą się. Komisja mówi tylko, co jest niewykluczone. A my musimy rozpoznać granice swobody wskazane przez opinię, no i to w praktyce przetestować.

 

A więc gdyby taki przepis znalazł się w projektowanej ustawie, to Komisja Wenecka nie kwestionowałaby go?

Tego nie wiem, ale wydaje mi się, że jak na razie Komisja tego nie wyklucza. U nas wielu ludzi nie rozumie tego mechanizmu, że Komisja Wenecka w swoich opiniach mówi, że czegoś nie wyklucza, ale o tym, „co ma być”, mają zdecydować organy krajowe. I te organy muszą testować trafność odczytania granic, w jakich mogą decydować. Przecież znów można zadać Komisji kolejne pytanie. Ona sama do tego zachęca w tezie 55.

Czytaj również w LEX: Konsekwencje wątpliwości co do instytucjonalnej bezstronności sędziego. Glosa do uchwały składu 7 sędziów Sądu Najwyższego z dnia 2 czerwca 2022 r., I KZP 2/22 > >

 

A jakie w świetle tej opinii mogą być losy orzeczeń wydanych przez neosędziów? 

Tu akurat nie ma problemu. Opinia nie kwestionuje zasady, przyjętej w strategii ministerialnej i przez Komisję Kodyfikacyjną, iż te wyroki mają być utrzymane. Zarazem znów opinia „nie wyklucza” możliwości ich podważenia (teza 45), gdy nie ma już normalnego środka odwoławczego; w stosunkowo krótkim czasie; gdy strony w swoim czasie kwestionowały udział neosędziego, ewentualnie gdy udział takiego sędziego miałby mieć wpływ na rozstrzygnięcie. Zatem szerokie spektrum możliwości, ale i ryzyko wyboru środka, który może się okazać nieproporcjonalny.

prof. Ewa Łętowska, sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku, była rzecznik praw obywatelskich