Krzysztof Sobczak: Zespół badający działania prokuratury w latach 2016-2023 przedstawił pierwszą analizę obejmująca 200 spraw, a wkrótce ma być ogłoszony końcowy raport z tych spraw. Czy jest już znana skala naruszeń prawa i standardów obowiązujących w prokuraturze w latach 2016 – 2023? Da się to ocenić?

Jarosław Onyszczuk: Bardzo trudno jest precyzyjnie odpowiedzieć na tak postawione pytanie. Wszelkie wyliczenia mogą okazać się zawodne, gdy weźmie się pod uwagę ogromny zakres zadań i wielką liczbę spraw, którymi zajmuje się prokuratura. Każdego roku do prokuratury wpływa ponad milion spraw.

 

Całego tego miliona nie trzeba chyba analizować pod tym kątem?

Oczywiście, że nie. W tym przypadku analizowane są postępowania, które z różnych powodów pozostawały w zainteresowaniu publicznym i jeśli stwierdzamy, że nieprawidłowości dostrzegalne są w 80 proc. badanych spraw to jest to bardzo dużo. Trudno jest w tym przypadku zestawiać te sprawy  z ogólną liczbą spraw w prokuraturze, albowiem nie będzie to wyliczenie miarodajne. Niemniej jednak z perspektywy działania prokuratury każda liczba naruszeń musi budzić zaniepokojenie i skutkować odpowiednią reakcją.

 

Czyli nie zajmujemy się zwykłymi sprawami kryminalnymi, tylko sprawami z jakimś kontekstem politycznym?

Jeśli mamy ocenić sprawy istotne z punktu widzenia ochrony praworządności, to należy skoncentrować się na tych zagadnieniach, które wskazują na naruszenie zasad obiektywizmu i bezstronności obowiązujących prokuratorów. Już ten pierwszy raport opracowany na początku 2025 roku na przykładzie 200 spraw pokazuje, że skala nieprawidłowości była bardzo duża. W ponad 160 przypadkach dostrzeżono uchybienia. Widać brak rzetelności, tendencyjność i intencjonalność działań. To są różne przypadki, ale generalnie nieprawidłowości były ewidentne. I to nie jest koniec, trwają analizy kolejnych spraw.

 

Była mowa o 600 takich sprawach. Tyle takich nieprawidłowych lub „podejrzanych” postępowań wykryto?

O tylu mniej więcej już wiemy, ale ta lista może się wydłużyć. Nie wiem, czy wszystkie sprawy, w których mogło dochodzić do nieprawidłowości, będziemy w stanie przeanalizować. W każdym razie jest to wyzwanie dla wszystkich prokuratorów, a nie tylko członków zespołu kontrolnego.

 

Mówi Pan to na podstawie osobistych obserwacji, w związku z „zesłaniem” na kilka lat do prokuratury rejonowej?

To prawda, osiem lat spędziłem w warszawskiej prokuraturze rejonowej, gdzie zajmowałem się ściganiem zwykłej przestępczości. A jeżeli pojawiały się jakieś sprawy o zabarwieniu politycznym, to nam je odbierano bardzo szybko i przekazywano wyżej. Miałem zresztą taki przykład sprawy dotyczącej wiceministra sprawiedliwości Marcina Warchoła, że pod moją nieobecność zabrano z mojej szafy akta sprawy i przekazano innemu prokuratorowi w prokuraturze okręgowej. Prokurator Onyszczuk nie mógł przecież prowadzić takiej sprawy, bo jeszcze podjąłby decyzję, która nie byłaby zgodna z oczekiwaniami. To był przykład patologicznego myślenia o prokuratorach, ale także emanacja postrzegania prokuratury w latach 2016-2023. Samo przeniesienie sprawy nie jest działaniem sprzecznym z przepisami ustrojowymi. Ważne jest jednak, aby wszelkie działania były podejmowane w sposób transparentny i wynikały z merytorycznych przesłanek.

Zobacz w LEX: Wykonanie kary pozbawienia wolności - wstrzymanie, zgoda na dobrowolne stawiennictwo i odroczenie wykonania w świetle ostatnich oraz projektowanych zmian w KKW > >

 

To chyba trzeba by jakoś uzasadnić, no i ślad by pozostał.

Owszem, takie oficjalne przekazanie sprawy wymaga podania przyczyn, ale tu raczej komuś zabrakło odwagi, aby wprost powiedzieć, że zabiera mi się akta, gdyż nie nadaję się do prowadzenia sprawy. Oczywiście sprawa była zarejestrowana i dane informatyczne pozostały.

 

Nic nie znika w prokuraturze?

Raczej nie powinno zniknąć. Każda sprawa jest rejestrowana i przekazywana prokuratorowi, który ma dalej ją prowadzić. Jeśli prokurator Ewa Wrzosek była referentem sprawy dotyczącej sprowadzenia niebezpieczeństwa w trakcie wyborów kopertowych, to w systemie zapisy pozostały.

 

To w obu przypadkach były niedopatrzenia, że skierowano sprawy do „niewłaściwych” osób?

W moim przypadku chyba ktoś nie doczytał dokumentów, może nie skojarzył nazwiska i funkcji osoby, której doniesienie dotyczyło. Większym problemem jest jednak to, że dzielono prokuratorów i wyodrębniono grupę „zaufanych”.

 

Nie było uzasadnień takich decyzji, bo przełożeni nie mieli co w nich napisać?

No tak. Bo co ten przełożony miał napisać? Zabieram sprawę z powodów politycznych? Bo nie może jej prowadzić prokurator Wrzosek czy prokurator Onyszczuk, ponieważ są zbyt niezależni? Bo poprowadzą ją tak, jak uznają za zasadne, zgodnie z prawem, a niekoniecznie tak, jak my byśmy chcieli?

Sprawdź w LEX: Prokuratura Europejska z perspektywy polskiej prokuratury > >

 

Czy było takie kierowanie ruchem spraw, żeby do Pana te „polityczne” nie trafiały.

Tak generalnie było. Wiadomo było, że jako prokurator nie mogę dostawać pewnych kategorii spraw i tego kierownictwo bardzo pilnowało. No chyba, że doszło takiej pomyłki, jak z tą sprawą wiceministra Warchoła.

 

Ale trzeba przyznać, że było komu przekazywać takie sprawy.

Były w każdej prokuraturze takie osoby, młode z ambicjami czy też asesorzy oczekujący na decyzje o powołaniu na stanowisko prokuratora, czy po prostu osoby akceptujące takie zasady w imię konkretnych korzyści. Najbardziej szkoda młodych asesorów, którzy stawiani byli przed szalenie trudnym wyborem, w sytuacji gdy cała ich kariera zależała od decyzji politycznego przełożonego. To była zupełnie inna sytuacja, od tej w której znajdowali się doświadczeni prokuratorzy, w tym także ja.

 

Także osoby delegowane do prokuratury wyższego szczebla?

Też, bo z tym wiązały się określone korzyści, a przede wszystkim perspektywa awansu i wymierne korzyści finansowe. Dlatego też wiele osób korzystało z propozycji awansu, a następnie wiernie służyło władzy. Takim osobom dawano wrażliwe sprawy do prowadzenia i było wiadomo, że one zrobią wszystko zgodnie z oczekiwaniami.

Czytaj w LEX: Udzielanie informacji publicznej przez organy prokuratury > >

 

Czyli osoby tak manipulujące sprawami, nie mogą się czuć bezkarne?

Zazwyczaj mogą, dopóki cieszą się ochroną przełożonych. Tak było w poprzednich latach. Ale przecież nie o to powinno chodzić w funkcjonowaniu prokuratury. Na szczęście jest to już czas, który przeminął. W chwili obecnej istnieją możliwości wyświetlenia szerzących się nieprawidłowości. Działanie prokuratury nie powinno jednak opierać się na sile władzy politycznej, ale obiektywnym i rzetelnym stosowaniu prawa. Niestety, w poprzednim systemie prawo było wykorzystywane instrumentalnie i chyba istniało przekonanie, że wszystkie niecne zachowania pozostaną bez jakiejkolwiek reakcji, jak to było w poprzednich latach.

 

Nowość
Etyka w administracji publicznej
-25%
Nowość

Iwona Bogucka, Tomasz Pietrzykowski

Sprawdź  

Cena promocyjna: 36.75 zł

|

Cena regularna: 49 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 36.75 zł