Chodzi o budzący ogromne kontrowersje projekt zmian w kodeksie postępowania w sprawach o wykroczenia. Zgodnie z propozycjami posłów PiS to ukarany mandatem będzie musiał udowodnić, że nie popełnił wykroczenia. Przepisy projektu uniemożliwiają też odmówienie przyjęcia wystawionego przez policjanta mandatu. Ukarany, jeżeli nie zgodzi się z decyzją funkcjonariusza, sam będzie musiał odwołać się do sądu.
Czytaj: Projekt PiS - nie będzie można odmówić przyjęcia mandatu>>
Istotny trzon proponowanych zmian stanowią też propozycje dotyczące referendarzy. Zgodnie z nimi, referendarz sądowy na posiedzeniu może wydać nakaz karny w sprawach o wykroczenia, w których wystarczające jest wymierzenie nagany albo grzywny. Jeśli z kolei podstaw do wydania nakazu karnego nie będzie, ma przekazać sprawę prezesowi sądu. Ten z kolei ma wydać stosowne zarządzenie, nie wyłączając skierowania sprawy na posiedzenie w przedmiocie wydania wyroku nakazowego.
Z projektu wynika ponadto, że nakaz karny, od którego nie wniesiono sprzeciwu lub sprzeciw cofnięto, ulega wykonaniu jak prawomocny wyrok skazujący, a w kwestiach nieuregulowanych do nakazu karnego oraz postępowania w przedmiocie wydania nakazu karnego stosuje się odpowiednio przepisy dotyczące wyroku nakazowego oraz postępowania w przedmiocie wydania wyroku nakazowego.
Zobacz procedurę w LEX: Wnoszenie sprzeciwu od postanowień i zarządzeń wydanych przez referendarza sadowego >
Urzędnik sądowy odciąży sędziego
Autorzy projektu wskazują, że głównym celem poszerzenia kompetencji referendarzy jest usprawnienie postępowania w sprawach o wykroczenia oraz odciążenie sędziów sądów powszechnych od obowiązków związanych z rozpoznawaniem takich spraw.
- Aktualnie zdecydowana większość spraw o wykroczenia rozpoznawanych przez sądy zostaje zakończona prawomocnie wyrokiem nakazowym. Oznacza to, że wprowadzenie projektowanych rozwiązań spowoduje istotne odciążenie sędziów od rozpoznawania spraw o wykroczenia i – w razie całościowego zastosowania ich w danym sądzie – spowoduje, że do kompetencji sędziów zaliczać się będą jedynie sprawy, które muszą zostać rozpoznane na rozprawie - wskazują.
Czytaj w LEX: Obowiązki referendarzy sądowych w związku z reformą KPC >
Podkreślają równocześnie, że nakazem karnym nie można by było orzec środka karnego. - Zachowane zostałoby w pełni prawo obwinionego i oskarżyciela do drogi sądowej, gdyż – analogicznie do wyroku nakazowego – od nakazu karnego służyłby sprzeciw o charakterze kasatoryjnym. W wyniku wniesienia sprzeciwu sprawa podlegałaby rozpoznaniu przez sąd. Nie byłoby przy tym wykluczone wydanie po wniesieniu sprzeciwu wyroku nakazowego przez sąd, z uwagi na szerszy zakres środków reakcji karnej mogących być stosowanymi w tym trybie przez sąd (kara ograniczenia wolności, środek karny) - czytamy w uzasadnieniu.
Posłowie PiS zapewniają, że przedstawiona konstrukcja jest zgodna z Konstytucją, gdyż referendarze rozstrzygają jedynie co do kar wolnościowych. - Aktualnie wyroki nakazowe wydaje się w ponad 90 proc. spraw, w których wszczyna się postępowania w sprawach o wykroczenia, z czego w ponad 80 proc. wydane wyroki nakazowe uprawomocniają się bez wniesienia sprzeciwu przez obwinionego - dodają.
Przywołują przy tym wyrok TK z 12 maja 2011 r., w którym Trybunał podniósł, że Konstytucja nie zabrania ustawodawcy podjąć decyzji o zaangażowaniu urzędnika sądowego w rozstrzygnięcie sporu o prawo. - Z perspektywy konstytucyjnej istotne jest tylko, aby ostateczne i wiążące rozstrzygnięcie sprawy należało do sądu sprawującego wymiar sprawiedliwości. Beneficjent konstytucyjnego prawa do sądu musi mieć zagwarantowaną proceduralną możliwość przekazania sprawy do właściwego, niezależnego, bezstronnego i niezawisłego sądu. W konsekwencji, o ile sprawowanie wymiaru sprawiedliwości zawsze polega na rozstrzygnięciu sporu o prawo, o tyle nie każde rozstrzygnięcie sporu o prawo jest sprawowaniem wymiaru sprawiedliwości - wynika z uzasadnienia.
Czytaj: Będą sądy od europejskich postępowań transgranicznych>>
W ocenie projektodawców nie ma też rozbieżność z zapisami Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. - W świetle orzecznictwa strasburskiego nawet powierzenie rozstrzygania w drobniejszych sprawach karnych organom administracyjnym nie stanowi naruszenia EKPCz, jeżeli tylko w pełnym zakresie możliwe jest spowodowanie skontrolowania orzeczenia administracyjnego przez sąd - wskazują.
Niezależność urzędnicza, niezawisłości sędziowskiej nie zastąpi
Sędziowie mają jednak zasadnicze wątpliwości. Choć jak przyznają cel wydaje się szczytny - o konieczności odciążenia sądów mówi się od dawna, proponowane rozwiązanie niewiele zmieni. Choćby dlatego, że to nie ta kategoria spraw, które są ich bolączką.
Sędzia Marta Kożuchowska-Warywoda z Sądu Rejonowego Warszawa-Wola podkreśla równocześnie, że referendarz nie jest organem tak niezawisłym jak sąd. - Kwestia niezawisłości jest więc kluczowa, podobnie jak kwestia materii w zakresie której mandat będzie wydawany. Inaczej bowiem wygląda sytuacja gdy ktoś odmawia przyjęcia mandatu i sprawa idzie do sądu. Była i jest rozpoznawana w trybie wykroczeniowym, ale na rozprawie i przed sądem. Przypomnijmy - są bowiem mandaty klasyczne, czyli najczęściej w sprawach dotyczących kolizji drogowych, gdzie sprawcy odmawiają ich przyjęcia i sąd prowadzi postępowanie często długotrwałe, ale też są sprawy dotyczące karania uczestników choćby demonstracji czy związane z obostrzeniami wynikającymi z pandemii Covid-19. I sądy wielokrotnie uniewinniały uczestników demonstracji lub wskazywały, że nie było podstaw do ukarania mandatem - dodaje.
W jej ocenie można odnieść wrażenie, że proponowane tak szybko zmiany i to projektem poselskim, mają na celu wyeliminowanie możliwości kwestionowania właśnie takich kar nałożonych mandatami.
- To nie jest tak, że na wskutek tych zmian dojdzie do gwałtownego usprawnienia postępowań sądowych, bo sędziowie referenci orzekający w wydziałach karnych przestaną być nimi blokowani. Są sądy gdzie problem jest większy, ale generalnie poza sprawami dotyczącymi kolizji drogowych, takie przypadki są sporadyczne. Największa obawa to kwestia niezawisłości przy sprawach, które będą języczkiem uwagi, czyli tych dotyczących choćby udziału w zgromadzeniach czy ograniczeń powodowanych pandemią - mówi sędzia Kożuchowska - Warywoda.
W podobnym tonie wypowiada się zresztą Michał Hara, naczelnik Wydziału ds. Legislacyjnych i Ustrojowych w Zespole Prawa Karnego Biura RPO. - Ustawa Prawo o ustroju sądów powszechnych mówi o niezależności referendarzy, ale jest ona niewątpliwie mniejsza, niż w przypadku sędziów, bo w przyszłość referendarza w sądzie zależy w dużej mierze od oceny jego działalności. Czyli zawsze musi mieć on z tyłu głowy, że jak zrobi coś nie tak, to może odbić się na jego dalszej drodze zawodowej - dodaje.
Nie obejdzie się bez noweli ustawy sądowej
Co więcej, jego zdaniem tak skonstruowana propozycja wydaje się być też nie do pogodzenia z art. 2 par. 2 Prawa o ustroju sądów powszechnych. Zgodnie z nim referendarz pełni zadania z zakresu ochrony prawnej, inne niż wymiar sprawiedliwości.
- Orzekanie w zakresie przypisania odpowiedzialności karnej - sensu largo - jest jak najbardziej wymiarem sprawiedliwości - uważa ekspert z biura RPO. Ma również wątpliwości dotyczące samego rozwiązania problemu trybu nakazowego. Wskazuje, że o ile diagnoza sytuacji jest dobre, o tyle proponowane "lekarstwo" już niekoniecznie.
Zobacz procedury w LEX:
Wniesienie skargi na orzeczenie referendarza sądowego w postępowaniu procesowym >
Rozpoznanie skargi na orzeczenie referendarza sądowego w postępowaniu procesowym >
- Zwłaszcza ostatnio można bowiem odnieść wrażenie, że tryb nakazowy jest nadużywany i w sprawach, w których powinno toczyć się normalne postępowanie w trybie wykroczeniowym, stosuje się właśnie tryb nakazowy. A tryb ten można zastosować tylko wtedy, gdy wina i okoliczności popełnienia wykroczenia nie budzą wątpliwości. Jeśli są wątpliwości, w szczególności dlatego, że obwiniony kwestionuje, że popełnił wykroczenie, ten tryb nie powinien być stosowany - dodaje naczelnik.
Cena promocyjna: 39.5 zł
|Cena regularna: 79 zł
|Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 71.11 zł
"Wrzutka" dotycząca wiceministra od sądów
Przy okazji do projektu dołączona została też zmiana w ustawie o służbie cywilnej. Z katalogu wyższych stanowisk w służbie cywilnej wyłączono podsekretarzy stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości nadzorujących działalność sądów.
- Taki zapis raczej nie budzi naszych wątpliwości, bo utrwalona była praktyka, że nadzór nad sądami powierzano sędziom delegowanym do pełnienia funkcji podsekretarza stanu. I chyba nigdy nie było tak by nadzór nad sądami sprawowała osoba, która sędzią nie jest. A to się wiąże też z faktem, że kryteria, standardy jakie musi spełniać taka osoba - są równie wysokie jak w przypadku urzędników. Inną kwestią jest natomiast sam problem delegowania sędziów - to budzi nasze duże zastrzeżenia i oczywiście stoimy na stanowisku, że MS nie powinno sprawować nadzoru nad sądami - mówi sędzia Bartłomiej Przymusiński rzecznik prasowy Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.