- Dalsze utrzymywanie takiej sytuacji i brak reakcji Rady Ministrów oraz premiera Mateusza Morawieckiego, w naszej ocenie stanowi zagrożenie dla sprawności działania prokuratur i sądów. W obecnej sytuacji tylko podjęcie działań przez premiera może zapobiec kryzysowi i eskalacji protestów pracowników - pisze wiceprzewodnicząca prezydium Rady Głównej Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratury RP Barbara Chrobak. 

 

Adriana Sylwia Bartnik, Katarzyna Julia Kowalska

Sprawdź  

Cena promocyjna: 3.9 zł

|

Cena regularna: 39 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: zł


Przypomina, że pracownicy wymiaru sprawiedliwości, którym nie przysługuje ustawowe prawo do strajku, podejmują obecnie "wszystkie legalne formy protestu", domagając się nie tylko podwyżek, ale też zmian systemowych, także w zakresie wynagrodzeń. Od 7 maja trwa m.in. akcja protestacyjna w miasteczku namiotowym rozstawionym przed resortem sprawiedliwości. Zorganizowało ją  Porozumienie Związków Zawodowych Pracowników Wymiaru Sprawiedliwości. „Solidarność" Pracowników Sądownictwa walczy o 450 zł podwyżek jeszcze w 2019 r. (do 200 zł już zapisanych w ustawie budżetowej na 2019 r.) i 500 zł w 2020 r. Ad Rem i Związek Zawodowy Prokuratorów i Pracowników Prokuratury - od początku domaga się dodatkowo w 2019 r. 1000 zł podwyżki. 

Prezydent ostatnią szansą?

Związkowcy apelują do prezydenta Andrzeja Dudy o podjęcie się mediacji ze strona rządową. - Liczymy na to, iż interwencja pana prezydenta spowoduje, że słuszne postulaty naszej grupy zawodowej zostaną spełnione. Ufamy, iż jako przedstawiciel świata prawniczego, nie pozostanie obojętny na problemy ludzi związanych z wymiarem sprawiedliwości - napisali. 

Proszą też o spotkanie z przedstawicielami protestujących.

Czytaj: Pat w sprawie pracowników sądów - projekt ustawy odbiega od ich oczekiwań>>
 

- Dalsze utrzymywanie takiej sytuacji i brak reakcji Rady Ministrów oraz pana premiera, w naszej ocenie stanowi zagrożenie dla sprawności działania prokuratur i sądów. Prokuratorzy i sędziowie, stowarzyszeni w różnych organizacjach, rozumieją słuszne postulaty płacowe pracowników i solidaryzują się z nimi, popierając ich walkę o godne uposażenie. Co istotne, również Ministerstwo Sprawiedliwości stało się w tym temacie partnerem do rozmów i współpracy. Nadszedł jednak czas, aby premier zauważył palący problem dotyczących pracowników - dodają związkowcy. 

Z danych przedstawionych w piśmie skierowanych do prezydenta wynika, że średnie wynagrodzenie brutto pracowników prokuratury w 375 prokuraturach rejonowych wynosi około 2000 zł, zaś w prokuraturach okręgowych - 2700 zł. 

- Średnia płaca w gospodarce w IV kwartale 2018 roku wyniosła ponad 4800 zł. Dane te pokazują, że znacząca liczba pracowników prokuratury otrzymuje wynagrodzenie zbliżone do poziomu płacy minimalnej, zaś 1/3 z nich pracuje za kwotę poniżej 2500 zł brutto. Wysokość wynagrodzenia w sądach i prokuraturach nie wytrzymuje zderzenia z wynagrodzeniami uzyskiwanymi na rynku pracy. Powyższe skutkuje regularnym odpływem wykształconej kadry urzędniczej i osłabia wymiar sprawiedliwości - podkreślają związkowcy.  I dodają, że w 2017 r. z pracy w prokuraturze zrezygnowało 386 osób, zaś w okresie od września do końca roku 2018 r. - 500 osób. 

Wielkie nadzieje, wielkie rozczarowanie

W Ministerstwie Sprawiedliwości nadal trwają prace nad projektem ustawy o pracownikach wymiaru sprawiedliwości. Duże nadzieje wiązała z nim m.in. „Solidarność" Pracowników Sądownictwa, której przedstawiciele brali udział w pracach nad założeniami. To, co przedstawiono protestującym przed resortem - jak sami mówią - odbiega od ich oczekiwań. W projekcie proponuje się mnożnikowy system płac, ale powiązany z płacą minimalną, i okres przejściowy - dwa lata - na jego wdrożenie. 

 - Na pierwszym spotkaniu z wiceministrem sprawiedliwości Michałem Wójcikiem, po zbudowaniu miasteczka,  zaproponowano nam mnożnikowy system wynagrodzeń od płacy minimalnej, który miałby wejść w życie za dwa lata, a te dwa lata byłyby przejściowe. Jak zaczęliśmy to liczyć i analizować prognozy, to od razu wiedzieliśmy, że jest to nie do przyjęcia. Bo nie możemy czegoś takiego zaakceptować. Wystąpiliśmy też o dane, jakie środki są potrzebne na okres przejściowy  - mówiła serwisowi przewodnicząca NSZZ „Solidarność” Pracowników Sądownictwa Edyta Odyjas.  

Czytaj: Protest - pracownicy sądów i prokuratur ustawią namioty przed MS>>

Nieoficjalnie związkowcy podkreślają, że czują się oszukani. - To, co widzieliśmy, to bubel. Ministerstwo nie chce niczego potwierdzić, bo - jak mówi - projekt jeszcze nie trafił do konsultacji. Dlatego przedstawimy swoje żądania i będziemy czekać na konsultacje - podkreślają. Chcą, by w ustawie znalazły się wypracowane wcześniej założenia. 

Ad Rem był sceptyczny w sprawie ustawy, liczy na komisję

Ad Rem choć - jak zapewnia - akcję Porozumienia pod resortem sprawiedliwości popiera, szuka też innych możliwości. Związek chce powołania komisji nadzwyczajnej, która zajmie się sytuacją pracowników wymiaru sprawiedliwości. Od początku mówi też o konieczności stworzenia korpusu pracowników sądów i prokuratur. 

- Ja od początku byłam sceptycznie nastawiona do prac nad ustawą o pracownikach wymiaru sprawiedliwości.  Ad Rem był za takie podejście oczywiście krytykowany, ale zwracaliśmy uwagę, że trzeba walczyć w pierwszej kolejności o podwyżki i równocześnie o zmiany systemowe. Takie podejście - najważniejsza ustawa - dało jedynie argumenty Ministerstwu Sprawiedliwości i premierowi - czekajcie na ustawę, ona wszystko rozwiąże. Problem w tym, że nikt nie wie, co w niej jest. A z informacji, które teraz do nas docierają i wypowiedzi wiceministra Wójcika, wynika, że mnożnik będzie połączony nie z płacą średnią, a z minimalną. A to duża różnica - mówi Prawo.pl przewodnicząca Ad Rem Justyna Przybylska. 

Co zakładały wypracowane założenia

Ustawa - jak wynikało z dokumentu opublikowanego przez „Solidarność" w lutym - miała obejmować prawa i obowiązki pracowników sądów i prokuratur, regulować kwestie związane z zatrudnianiem, przenoszeniem i naborem na nowe stanowisko pracy, procedurę i zasady przeprowadzania i odbywania stażu urzędniczego oraz system wynagradzania i dodatkowe świadczenia związane z pracą. 

Miała również wprowadzić m.in. definicję pracownika jednostki - z uwzględnieniem różnorodnych form zatrudnienia, stanowisk i podstawy stosunku służbowego. Podział stanowisk miał być z kolei dokonany w oparciu o zarówno wykonywane czynności, jak i ich cel: kadra zarządzająca i administracja ma być w pionie administracyjnym, pracownicy w wydziałach, zespołach, departamentach lub biurach, podzielonych z punktu widzenia zadań. 

 

Podstawą wynagrodzenia miałoby być przeciętne wynagrodzenie w drugim kwartale ubiegłego roku, ogłaszane w Monitorze Polskim oraz mnożnik przypisany do konkretnych stanowisk, przy uwzględnieniu, że w przypadku stażysty wyniesie on 0,7. Proponowano też wprowadzenie stałych, zagwarantowanych w planie finansowym funduszy motywacyjnych. 

Czytaj:
"Ostatki u premiera" coraz bliżej, "Solidarność" Pracowników Sądów publikuje założenia do ustawy>>|

Podwyżki dla pracowników albo paraliż sądów - zapowiada "Solidarność">>

Rekrutacja na określone stanowiska miałaby się odbywać za pomocą przeniesienia pionowego, przy pomocy portalu rekrutacyjnego. Z założeń wynikało, że kierujący jednostką - np. prezes sądu - najpierw zamieściłby na portalu informację o naborze z informacjami o stanowiskach oraz niezbędnych kwalifikacjach, a także terminie jego zakończenia. Spośród wszystkich zgłoszeń wybierałby pracownika.