Pracująca nad zmianami w procedurze cywilnej Komisja chce zniesienia odrębnych postępowań gospodarczych i konsumenckich, a jednocześnie zamierza zaproponować pewne uproszczenia dla sporów dotyczących kredytów walutowych. Borykający się z ogromnym naporem takich spraw sędziowie są za, ale adwokaci i radcowie prawni mają już pewne wątpliwości i obawiają się psucia prawa. Zmiany mają obejmować procedurę cywilną ale też kwestie informatyzacyjne. Jest szansa, że projekt noweli k.p.c będzie gotowy już jesienią. 

- W Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Cywilnego pracuje specjalny zespół pod przewodnictwem prof. Marcina Dziurdy, który ma uregulować kwestie dotyczące sporów frankowych. To jest gigantyczny problem, sądy są zarzucone około 200. tysiącami pozwów, a najbardziej warszawskie, bo tu ma siedziby większość banków. Ten problem narasta i rzutuje na sprawność w rozstrzyganiu innych spraw – powiedział Prawo.pl prof. Wojciech Kocot, wiceprzewodniczący Komisji. I podkreślił, że to sędziowie z tych sądów wystąpili z propozycją przygotowania jakichś ułatwień, udogodnień i uproszczeń przy rozpatrywaniu spraw frankowych.
- Z pewnością uproszczenia w sprawach frankowych byłyby potrzebne, bo otrzymałam ostatnio zawiadomienie na... 2027 rok – powiedziała Prawo.pl adwokat dr Izabela Pączek z Rzeszowa, Kancelaria Adwokacka Izabela Pączek i Krzysztof Pączek, która występuje jako pełnomocnik w takich procesach.

Czytaj: Przewlekłość zmorą frankowiczów - skargi nie pomagają >>

Wydział frankowy pęka w szwach - MS chce go wspomóc digitalizacją i etatami >>

Więcej ograniczeń i obowiązków dla banków

Potwierdza to sędzia Tomasz Niewiadomski, przewodniczący XXVIII Wydziału Cywilnego w Sądzie Okręgowym w Warszawie. - Ja i moi koledzy sędziowie na początku roku złożyliśmy pakiet propozycji na ręce pełnomocnika ministra do spraw ochrony praw konsumenta dr Anety Wiewiórowskiej-Domagalskiej, a potem dowiedzieliśmy się, że trafiły one do powołanej niedawno komisji kodyfikacyjnej – mówi serwisowi Prawo.pl. Te propozycje przewidują m.in., że pozew i odpowiedź na pozew powinny być sporządzone za pośrednictwem systemu teleinformatycznego na urzędowych formularzach przez strony reprezentowane przez profesjonalnych pełnomocników. Ciężar dowodu w zakresie roszczenia o zapłatę obciążałby przedsiębiorcę (obowiązek przedstawienia wyliczeń dokonanych spłat i informacji przez bank), modyfikacja powództwa przedsiębiorcy byłaby niedopuszczalna, a pisma procesowe w toku sprawy mogłyby być składane przez strony wyłącznie na zarządzenie przewodniczącego, zaś pismo procesowe złożone bez zarządzenia pozostanie w aktach i nie wywoła żadnych skutków prawnych. Kolejna propozycja przewiduje, że sąd mógłby postanowić o przesłuchaniu strony będącej konsumentem na piśmie, a sąd mógłby wydać wyrok na posiedzeniu niejawnym bez przeprowadzenia rozprawy, jeżeli powództwo jest oczywiście uzasadnione, postępowanie dowodowe nie wymagałoby dopuszczenia dowodu z zeznań świadków i stron oraz ustnej opinii biegłego, a status konsumenta powoda nie został skutecznie zakwestionowany przez przedsiębiorcę w odpowiedzi na pozew. Sędziowie chcieliby też, by pisemne uzasadnienie wyroku sporządzane było na urzędowym formularzu. Według ich propozycji, zatwierdzanie ugód zawartych przed mediatorem należałoby do kompetencji referendarzy sądowych, oni byliby też upoważnieni do wydawania postanowień o kierowaniu spraw do mediacji. Referendarze mieliby też dostać uprawnienie rozpoznawania wniosków o zabezpieczenie.

Istotną zmianą dla sądów, ale też dla klientów banków byłoby uprawnienie do wstrzymania się z płatnościami rat w przypadku gdy spłacono kapitał kredytu, w celu ograniczenia ilości wniosków o zabezpieczenie i postępowania zażaleniowego.

Sędziowie chcą także uchylenia przepisu o obowiązku przesłuchiwania świadków i stron na żądanie strony, ponieważ twierdzą, że pozwala on stronom na przedłużenie postępowania w bardzo prosty sposób, czyli przez złożenie sprzeciwu wobec przesłuchania świadka (lub strony) w trybie zdalnym.

Natomiast proponowane przez sędziów podniesienie ze 150 tys. do 200 tys. złotych kwoty określającej właściwość sądów okręgowych pozwoliłoby na skierowanie części spraw „frankowych” z powrotem do sądów rejonowych.

Czytaj: Frankowa uchwała SN prokonsumencka - nie ma możliwości odfrankowienia >>

Digitalizacja, ugody, e-pozwy - MS na wojnie z zatorami frankowymi >>

Po wyrokach TSUE uproszczenia możliwe

Zdaniem członków komisji kodyfikacyjnej, pewne uproszczenia w rozpatrywaniu spraw frankowych są możliwe dzięki orzecznictwu Trybunału Sprawiedliwości UE. - Zasadniczy spór jest już rozstrzygnięty na poziomie europejskim, a to oznacza, że większość rozwiązań jest znana, z góry wiemy jakie może zapaść rozstrzygnięcie – mówi prof. Kocot. Sędzia Niewiadomski uznaje tę argumentację, ale z zastrzeżeniami. Owszem, orzeczenia TSUE wiele wyjaśniają. Jest ileś wzorów umów, które sędziom są już dobrze znane. Ale zawsze szereg różnych kwestii trzeba zbadać, przede wszystkim, czy to jest umowa konsumencka. Do tego umowy w euro, umowy spłacane bezpośrednio w walucie, przysparzają dodatkowych komplikacji – wskazuje.

Specjalna procedura budzi wątpliwości

Za uproszczeniami w sprawach frankowych jest też adwokat Izabela Pączek, ale podkreśla, że trudno jednoznacznie określić, co mogłoby sprawić, aby ta kategoria spraw mogła być procedowana nieco szybciej. - Na pewno problemy wynikają z braków kadrowych - obserwuję częste niewykonywanie zarządzeń, albo oczekiwanie po kilka, a nawet kilkanaście miesięcy na ich wykonanie, nieprzekazywanie akt z zażaleniem czy apelacją sądowi drugiej instancji, często nawet liczone w latach. Wątpię, czy rozwiązanie na poziomie ustawowym coś tu pomoże - ocenia. Wątpliwości ma też radca prawny Paweł Stykowski z DWF Poland Jamka sp.k, którego zdaniem zmiana tak fundamentalnych przepisów jak kodeks cywilny czy kodeks postępowania cywilnego dla rozwiązania doraźnego problemu jest złą praktyką, prowadzi do psucia prawa. - Sprawy frankowe nie różnią się istotnie od innych spraw cywilnych. Może warto byłoby pomyśleć nad szybką ścieżką dla wszystkich spraw, które da się szybko rozstrzygnąć – powiedział Prawo.pl. I przywołał przykład z Wielkiej Brytanii, gdzie trzydzieści lat temu wprowadzono taką zasadę i sprawy proste nie czekają w tej samej kolejce co trudne i skomplikowane. Mec. Stykowski zauważa, że sędziowie już obecnie mają na tyle dużą kontrolę nad procesem, że mogą go zakończyć bardzo szybko. - To raczej kwestia praktyki. Co więcej, reformy kpc często nie przekładają się na istotną zmianę praktyki sądów, co jasno pokazała reforma z 2019 r., która pomimo ambitnych założeń - uproszczenia i przyśpieszenia postępowań - nie przyniosła żadnego skutku – ocenił.

 

Orzecznictwo nadal niejednolite

Prawnicy zajmujący się sprawami frankowymi twierdzą, że szybkiego procedowania w tej dziedzinie nie ułatwia wciąż niejednolite orzecznictwo, mimo wyroków TSUE. - Na pewno wskazane byłoby ujednolicenie linii orzeczniczej w tych sprawach, która może się wydawać że przecież jest jednolita, ale jednak są w dalszym ciągu pewne niuanse, które sprawiają, że mamy różne rozstrzygnięcia. Przykładowo, wciąż nie każdy sędzia respektuje chociażby moment naliczania odsetek ustawowych za opóźnienie, czasami nadal sędziowie naliczają je od pouczenia kredytobiorcy o skutkach stwierdzenia nieważności umowy – mówi mec. Pączek. A Paweł Stykowski dodaje, że obecnie nawet proste sprawy mogą być różnie rozstrzygnięte w sądzie. - Wiele poglądów jasno wyrażonych przez Sąd Najwyższy nie znajduje odzwierciedlenia w orzecznictwie sądów powszechnych. W tej sytuacji trudno z góry uznać, że sprawa jest wygrana lub przegrana. Przez to przedsiębiorcom trudno jest przyjąć jednolitą praktykę co do uznawania roszczeń i bezpieczniej jest wdać się w spór - ocenia.

Mniej przesłuchań i zeznań

Zarówno sędziowie, jak i prawnicy – pełnomocnicy, pewne rezerwy widzą w ograniczeniu liczby przesłuchań w ramach postępowań frankowych. Bo jak zauważa mec. Pączek, postępowania dowodowe są już prowadzone w bardzo ograniczonym zakresie. – To chyba zbyt odważna teza. To jest przecież normalna sprawa sądowa, musi być wywołana, zaplanowana, przeprowadzona, muszą być przesłuchane strony, musi zostać wydany wyrok. Tego nie da się uniknąć, przynajmniej według obecnych zasad. Sędzia i jego współpracownicy mają przy tym dość dużo pracy. Sędziowie próbują wprowadzać różne rozwiązania, w ramach dostępnych możliwości, by to postępowanie przyspieszać. Ale np. sąd apelacyjny negatywnie ocenił zakończenie sprawy bez wysłuchania stron. Nie da się tych spraw załatwiać taśmowo – mówi sędzia Niewiadomski. Trochę inaczej widzi to mec. Stykowski, według którego patologią jest rozkładanie rozpraw na kilka posiedzeń, gdy w praktyce potrzebne jest tylko jedno. - Wiele prostych spraw mogłoby zostać rozstrzygniętych od ręki. Gdy nie ma potrzeby zasięgania opinii biegłego i świadków jest mniej niż trzech, jedno posiedzenie powinno wystarczyć do załatwienia sprawy. A znam proste sprawy, które ciągnęły się ponad 10 lat w pierwszej instancji - mówi.

Sprawa frankowa - apelacja w składzie jednoosobowym

Niezależnie od tych propozycji „frankowych”, Komisja Kodyfikacyjna rozważa zniesienie jednoosobowego orzekania w postępowaniu odwoławczym, jako rozwiązania sprzecznego z konstytucją. Ale dla spraw frankowych może zostać wyjątek.

Zastanawiamy się, czy w takich sprawach nie utrzymać jednoosobowego składu odwoławczego, gdy sędzia w zasadzie ma tylko zastosować już ugruntowane orzecznictwo. Ma tylko ocenić czy orzeczenie mieści się w tym standardzie. Tu dyskusja między sędziami o prawie, jak rozstrzygnąć spór, nie jest konieczna – mówi prof. Wojciech Kocot. A sędzia Niewiadomski to popiera, bo przewiduje wkrótce w sądach apelacyjnych kulminację fali odwołań od wyroków frankowych. – Tam powstaną zatory, które już znamy z pierwszej instancji – ocenia.