Sprawa neo-sędziów czyli sędziów powołacznych przy udziale KRS, których członków/sędziów wybrał Sejm, budzi duże emocje. Projekt ustawy regulujący ich status ma być gotowy jesienią. Co i rusz jednak środowisko prawnicze elektryzują kolejne decyzje sądów. Przykładowo, ostatnio Sąd Okręgowy w Słupsku rozpoznawał zażalenie obrońcy podejrzanego na postanowienie Sądu Rejonowego w Słupsku o zastosowaniu wobec niego tymczasowego aresztowania na trzy miesiące. Obrońca podejrzanego wskazywał na istnienie bezwzględnej przyczyny odwoławczej w postaci nienależytej obsady sądu, który wydał zaskarżone postanowienie, z uwagi na to, że zasiadał w nim sędzia Sądu Rejonowego w Słupsku powołany w 2021 roku na wniosek neo-KRS, a SO się do tego przychylił. Co istotne, wskazał, że "sam udział w procedurze powołania sędziego Krajowej Rady Sądownictwa, ukształtowanej na podstawie przywołanej ustawy z dnia 8 grudnia 2017 roku, jest wystarczający do naruszenia tego standardu; bez konieczności badania i ustalania ewentualnego wpływu, jaki miałby w jednostkowej, każdej sprawie". I dodał, że prawo do sądu nie podlega bowiem stopniowaniu czy relatywizacji do okoliczności a na państwie ciąży obowiązek zagwarantowania, że jest ono realizowane.

Wiele spraw frankowych rozstrzyganych przez neo-sędziów

Tzw. sprawy frankowe, są tą kategorią spraw, w których wiele wyroków zostało wydanych przez tzw. neo-sędziów. Co więcej, także przez tych, którzy przyszli spoza zawodu. To z kolei powoduje, że i pełnomocnicy, i frankowicze, obawiają się podnoszenia kwestii nienależytego składu. Banki zresztą już to zrobiły, tyle że w zakresie uchwały frankowej Izby Cywilnej Sądu Najwyższego, która jest prokonsumencka i została podjęta w kwietniu br. Związek Banków Polskich wskazał wówczas, że uchwała ta, zgodnie z oświadczeniem 9 sędziów Izby Cywilnej SN powołanych przed 2017 r., "podjęta została w niekonstytucyjnym składzie i nie realizuje swojej podstawowej funkcji ustrojowej, zmierzającej do ujednolicenia orzecznictwa sądów. Istnieją zatem poważne wątpliwości co do prawidłowości składu orzekającego. Tym samym rodzą się pytania o moc i skuteczność niniejszej uchwały".

Czytaj: Uchwała frankowa SN cieszy frankowiczów. Pytanie, czy zapadła zgodnie z prawem >>

Jak mówią prawnicy, zaczyna się to przenosić na sale sądowe. - Zetknąłem się z tym, że uchwała frankowa III CZP 25/22 jest kwestionowana, bardziej przez sektor bankowy niż przez innych sędziów. Zwraca się uwagę w pismach na wadliwe procedowanie przy jej podjęciu, skład Sądu Najwyższego czy brak rozpoznania wniosku o wyłączenie sędziów złożonego przez RPO, a także fakt, że uchwała nie zapadła przy jednolitym stanowisku wobec wielu zdań odrębnych - mówi Damian Nartowski, radca prawny w WN Legal Wątrobiński Nartowski.

I dodaje, że w zakresie procedowania spraw przez neo-sędziów zdarzają się przypadki kwestionowania rozstrzygnięć sądów apelacyjnych na podstawie innej uchwały - Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych w sprawie III PZP 6/22 - dotyczącej składów jednoosobowych. - Ze względu na w rzekomo nieprawidłowy, bo jednoosobowy, zamiast trzyosobowy skład. Natomiast traktuję to jako próbę wykorzystania szansy procesowej na wzruszenie orzeczenia, a nie kwestionowanie statusu sędziów czy sędziego - wskazuje mec. Nartowski.

Przyznaje też, że jakiś czas temu miał doświadczenie w postaci złożenia przez bank wniosku o wyłączenie sędziego. - Obecnie w mojej praktyce nie zdarza się, by po zawiadomieniu o składzie sądu czy to w pierwszej instancji, zwłaszcza na szczeblu sądu okręgowego, czy w sądach apelacyjnych, pojawiały się wnioski o zbadanie spełnienia przez sędziego wymogów niezawisłości i bezstronności z uwzględnieniem okoliczności towarzyszących jego powołaniu i jego postępowania po powołaniu - mówi.

Czytaj: Frankowa uchwała SN prokonsumencka - nie ma możliwości odfrankowienia >>

Frankowicze masowo ruszyli do sądów - wzrost liczby spraw o 24 proc. >>

Niebezpieczny precedens uruchomiłby lawinę

Sędzia Piotr Bednarczyk, który sprawy dotyczące m.in. kredytów hipotecznych rozpatrywał  podczas delegacji w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie (obecnie wrócił do tzw. wydziału frankowego warszawskiego Sądu Okręgowego) podkreśla, że nie rozpatrywał i nie słyszał o sprawie frankowej, w której w apelacji byłby podnoszony zarzut dotyczący powołania sędziego.

- Oczywiście nie mam informacji o wszystkich takich sprawach rozpatrywanych w Warszawie, a tym bardziej w Polsce. Z tego co wiem, raz czy dwa razy była przeprowadzana kontrola niezawisłości sędziego - tzw. test bezstronności pod kątem art. 42a par. 3 Prawa o ustroju sądów powszechnych, ale wyniki były pozytywne. Nie było podstaw do uchylenia wyroku z tej przyczyny. Oczywiście może się zdarzyć, że praktyka się zmieni, że będzie to podnoszone w apelacjach, ale w takiej sytuacji wszystkie wyroki np. wydziału frankowego zostałyby uchylone. Zresztą problem dotyczy też innych spraw, także rozwodowych czy karnych - mówi sędzia.

 

Są podstawy, czy nie?

Radosław Górski, radca prawny (Kancelaria Prawna Radosław Górski i Wspólnicy sp.k) podkreśla, że wszystko zależy od tego czy wyrok wydał sędzia sadu powszechnego, czy sędzia SN. Przypomina tym samym uchwałę Sądu Najwyższego w składzie połączonych Izb z dnia 23 stycznia 2020 roku, sygn. akt III CZP 25/22.

- Zgodnie z nią jeżeli w sprawie cywilnej w składzie SN bierze udział osoba powołana na urząd sędziego Sądu Najwyższego na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa ukształtowanej w trybie określonym przepisami ustawy z dnia 8 grudnia 2017 r. o zmianie ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa oraz niektórych innych ustaw, to bezwzględnie w każdym takim przypadku dochodzi do sprzeczności składu sądu z przepisami prawa w rozumieniu art. 379 pkt 4 k.p.c. prowadzącej do nieważności postępowania cywilnego z udziałem takiej osoby - wskazuje. Zastrzegając jednak, że inaczej przedstawia się sytuacja sędziów sądów powszechnych.

- Zgodnie z uchwałą SN sprzeczność składu sądu z przepisami prawa w rozumieniu art. 379 pkt 4 k.p.c. zachodzi wtedy, gdy w składzie sądu bierze udział osoba powołana na urząd sędziego w sądzie powszechnym na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa ukształtowanej w trybie określonym przepisami ustawy z dnia 8 grudnia 2017 r., ale tylko jeżeli wadliwość procesu powoływania prowadzi, w konkretnych okolicznościach, do naruszenia standardu niezawisłości i bezstronności w rozumieniu art. 45 ust. 1 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, art. 47 Karty Praw Podstawowych Unii Europejskiej oraz art. 6 ust. 1 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności - mówi. Innymi słowy - jak wyjaśnia - w przypadku sędziego sądu powszechnego musiałyby istnieć realne, wykazane w postępowaniu sądowym, naruszenia standardu niezawisłości i bezstronności. - W tym przypadku absolutnie nie ma żadnego automatyzmu i wątpię, żeby w 99,9 proc. przypadków takich sędziów w ogóle możliwe byłoby wykazanie jakichkolwiek naruszeń - podsumowuje.

Fortel, który na nic się nie zda

Maciej Wojciechowski, radca prawny Xaltum z Kancelarii Radców Prawnych Barczak Rozpara sp.k. również podkreśla, że nie spotkał się w dotychczasowej praktyce z sięganiem po argumenty dotyczące wydawania wyroków przez neo-sędziów w apelacjach składanych przez banki. - Pomimo bogatych zarzutów zarówno natury formalnej czy materialnej w apelacjach – brak jest akurat powoływania się na tę kwestię. Nadmienię tylko, że wyroki sędziów powołanych w ostatnich latach na stanowisko są najczęściej spójne z przyjętą linią orzeczniczą i wytycznymi m.in. TSUE. Z rzadka zdarza się, że idą one w sukurs dotychczasowej praktyce. Odnoszę wrażenie, że kwestia ta jest przede wszystkim bardziej paląca i podnoszona w sprawach karnych, gdzie decydowana jest kwestia np. wolności konkretnej osoby - zaznacza.

W jego ocenia taka argumentacja nie powinna być zresztą stosowana. - Zarzuty tego rodzaju to tak naprawdę zarzuty ostatniej szansy, a temat pomimo swojej medialności w kontekście spraw na poziomie krajowym – nie istnieje w zasadzie na poziomie bardziej lokalnym. Do tego nie widzę powodu, dla którego fakt wydawania wyroków przez tzw. neo-sędziów (co też stało się pewnego rodzaju niepotrzebnie obraźliwym stygmatem) w sytuacji, gdy wyrok ten jest zgodny z prawem) miałby przesądzać o nieważności postępowań w sprawie - zastrzega.

I podkreśla, że kwestionowanie prawa do wykonywania zawodu sędziego osób, które wskutek ciężkiej pracy i wieloletniej edukacji osiągnęły te stanowiska – to tak naprawdę próba poszukiwania fortelu w celu wygrania sprawy. - Fakt, że trafili oni na taki moment w historii, gdy istnieje zagorzały spór na szczytach władzy, nie powinien być podstawą do kwestionowania ich wiedzy czy zdolności do rozstrzygania sporów. Jest to po prostu krzywdzące dla tych sędziów, którzy w znakomitej większości nie mają żadnych powiązań politycznych - podsumowuje.

 

Nowość
Nowość

Małgorzata Anaszkiewicz, Małgorzata Eysymontt

Sprawdź