To kolejna odsłona związana z akcją Fundacji Pro – Prawo do życia, której co do zasady podstawowym celem ma być - jak czytamy na jej stronie - "ratowanie dzieci przed okrutną śmiercią w wyniku aborcji". Prowadzi również akcje "Stop pedofilii" - w jej ramach na ulicach m.in. Warszawy, Poznania i Gdańska pojawiły się "homofobusy" - samochody z plakatami i billboardami - które według fundacji mają obnażać prawdę o edukatorach seksualnych i społeczności LGBT.

Z Fundacją od ponad roku walczy na drodze sądowej Stowarzyszenie na rzecz osób LGBT Tolerado. Udało mu się m.in. uzyskać tymczasowy zakaz publikowania najbardziej drastycznych treści, a gdańska prokuratura zdecydowała się na skierowanie przeciwko kierowcy "homofobusa" aktu oskarżenia.

W czerwcu br. gdański sąd okręgowy rozpatrywał jednak wniosek Tolerado o udzielenie zabezpieczenia roszczeń i go oddalił. W uzasadnieniu wskazał, że stowarzyszenie  "nie ma legitymacji czynnej do wystąpienia z pozwem". Wskazał przy tym, że ochrona dóbr osobistych osoby prawnej obejmuje co do zasady dobra związane z jej funkcjonowaniem, zapewniające jej niezakłócone działanie, takie jak jej nazwa (firma), znak towarowy, opinia handlowa, tajemnica korespondencji. - Stowarzyszenie miało prawo do wystąpienia z pozwem o naruszenie jego dóbr osobistych, jednakże nie mogło domagać się ochrony dobra osobistego w postaci godności osoby prawnej, co stanowiło podstawę niniejszego powództwa - wskazał sąd. Kilka dni temu, na posiedzeniu niejawnym, oddalił również powództwo. 

Czytaj: Gdańska prokuratura oskarża autorów akcji zniesławiającej osoby LGBT>>
 

Stowarzyszenie nie człowiek - uczuć nie ma 

Prawnicy nie chcą bezpośrednio komentować decyzji gdańskiego sądu, tym bardziej, że nie ma jeszcze jej uzasadnienia. Przyznają jednak, że takie podejście nie jest dla nich dużym zaskoczeniem bo orzecznictwo w tym zakresie jest zróżnicowane. - Kolokwialnie mówiąc, wszystko zależy od sądu i od jego podejścia. Przepisy są, stowarzyszenie może z pozwem o ochronę dóbr osobistych występować - mówią. Dodają, że nie chodzi tylko o organizacje reprezentujące osoby LGBT+, ale też inne grupy społeczne, których prawa są łamane.   

Czytaj w LEX: Ciszewski Wojciech, Kontrowersje światopoglądowe w miejscu pracy - uwagi teoretycznoprawne do sprawy pracownika krakowskiej Ikea >

 

Nie zakwestionował tego również gdański sąd. - Zgodnie z art. 43 Kc przepisy o ochronie dóbr osobistych stosuje się odpowiednio do osób prawnych. Zarówno w doktrynie, jak i judykaturze nie budzi wątpliwości, że osobom prawnym przysługują dobra osobiste podlegające ochronie prawnej, z tym zastrzeżeniem, że katalog dóbr osobistych osób prawnych nie jest tożsamy z katalogiem dóbr osobistych osób fizycznych. Przysługują im natomiast te same środki ochrony - wskazał sąd w uzasadnieniu oddalenia wniosku o zabezpieczenie. 

Zobacz linię orzeczniczą w LEX: Renoma i dobra sława osoby prawnej jako jej dobra osobiste >

I wymienił, że w przeciwieństwie do osób fizycznych, w przypadku osoby prawnej naruszenie dobra osobistego "dotyczy przede wszystkim sfery zewnętrznej, osoby prawne nie odczuwają bowiem zastrzeżonych dla osób fizycznych uczuć" . - Niedopuszczalne jest przypisywanie osobie prawnej dóbr osobistych powiązanych ze sferą odczuć, takich jak np. godność - wskazał sąd. 

 

Cena promocyjna: 35.01 zł

|

Cena regularna: 38.9 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: zł


- Jest to kwestia typowo prawno-procesowa dotycząca naruszania dóbr osobistych osoby prawnej, a nie fizycznej. Zgodnie z kodeksem cywilnym, przepisy o ochronie dóbr osobistych osób fizycznych stosuje się odpowiednio do osób prawnych. Różne jest jednak orzecznictwo co do tego jakie dobra osobiste mają osoby prawne i jaka jest relacja pomiędzy dobrami osobistymi osób fizycznych, które reprezentuje stowarzyszenie i dobrami osobistymi samego tego stowarzyszenia. Gdyby indywidualna osoba LGBT wystąpiła z takim powództwem, byłaby to inna sprawa. Jeśli występuje stowarzyszenie musi uzasadnić to inaczej, ale nie jest tak, że polskie prawo wyklucza taką możliwość, wręcz zapewnia ją wprost- mówi Milena Adamczewska-Stachura, prawniczka z Biura Rzecznika Praw Obywatelskich. 

Czytaj w LEX: Przestępstwo mowy nienawiści >

I dodaje, że w tym zakresie jest już ugruntowane orzecznictwo. - Osoby prawne  - stowarzyszenia mają dobra osobiste, a skoro mają dobre osobiste mogą występować z powództwem o zadośćuczynienia za naruszenie tych dóbr i to zrobiło Tolerado - wskazuje. 

Czytaj: Polskiego homofoba trudno postawić przed sądem>>

- Takie stanowisko sądu jest uzasadnione, legitymację czynną w sprawie o ochronę dóbr osobistych ma tylko ten podmiot, którego dobra osobiste zostały naruszone działaniem innego podmiotu - ocenia adwokat Bartosz Bednarek z Kancelarii Machyński Ruszkiewicz i Partnerzy - W aspekcie szerzenia obraźliwych treści w stosunku do określonej grupy osób (np. osób o orientacji homoseksualnej) dominuje stanowisko,ze członek takiej grupy czy też osoba identyfikująca się z określoną grupą, przeciwko której te treści były kierowane może dochodzić ochrony dóbr osobistych tylko wtedy, gdy wykaże, że zarzuty dotyczą także bezpośrednio jego osoby - tłumaczy. Dodaje, że takie stanowisko wynika z orzecznictwa Sądu Najwyższego  (wyrok z dnia 21 września 2006 r., sygn. akt: I CSK 118/06). Według prawnika, aby uzyskać inne rozstrzygnięcie stowarzyszenie powinno wykazać, że działania fundacji dotyczyły bezpośrednio samego stowarzyszenia i naruszało jego dobra osobiste.

Czytaj w LEX: Maroń Grzegorz, Ochrona mniejszości seksualnych przed mową nienawiści a wolność słowa w państwach common law >

 

"Litera prawa" kontra "dobra wymówka" 

Stowarzyszenie nie ukrywa rozczarowania decyzją sądu i już zapowiada apelację. Adwokat Katarzyna Warecka, pełnomocniczka Tolerado wskazuje, że jeśli w uzasadnieniu oddalenia powództwa ponowiona zostanie kwestia braku legitymacji procesowej, będzie to sytuacja kuriozalna.  - Sąd we wcześniejszym postanowieniu powołuje się na orzecznictwo związane z reprezentowaniem osób prawnych ale takich, które są przedsiębiorstwami, firmami. Tymczasem rola stowarzyszenia jest inna. Są po to aby reprezentować dane osoby, grupy społeczne – takim przykładem może być orzecznictwo związane z kombatantami, członkami AK, różnymi grupami społecznymi, których prawa są naruszane. Nie można porównywać sytuacji stowarzyszenia, które reprezentuje w takiej ważnej sprawie całą grupę osób, z sytuacją prawną podmiotu takiego jak przedsiębiorstwo, które indywidualnie broni swoich interesów np. finansowych – dodaje.

Czytaj w LEX: Warecka Katarzyna, W sprawie homofobicznej mowy nienawiści trzeba przeprowadzić dochodzenie. Omówienie wyroku ETPC z dnia 14 stycznia 2020 r., 41288/15 (Beizaras i Levickas) >

I wskazuje, że sąd powinien interpretować prawo w sposób zgodny ze standardami europejskimi, Europejską Konwencją Praw Człowieka, która jest stosowana w polskim prawie bezpośrednio. - Po to jest też sąd, żeby miał poczucie odpowiedzialności społecznej. Ma wykładać prawo tak by było sprawiedliwe - o to w tym chodzi. A tu - moim zdaniem - wykorzystany został najbardziej błahy pretekst by sprawą się nie zająć - mówi. 

Czytaj: Wolność ograniczona ustawą, chyba że strona internetowa stanowi inaczej>>

 

Obnażony brak przepisów karnych

W ocenie Jarosława Jagury, prawnika Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, sytuacja pokazuje przede wszystkim braki polskiego sytemu prawnego w zakresie zapewniania ochrony prawnej osobom LGBT np. przed nienawistnymi wypowiedziami. - Prawo karne nie penalizuje homofobicznej mowy nienawiści, więc poszukuje się innych ścieżek działania, w tym na gruncie cywilnoprawnej ochrony dóbr osobistych. Ale ten kierunek także nie zawsze pozwala zapewnić skuteczną ochronę. Problematyczne są wypowiedzi, które są wymierzone w całą grupę, ale bez zindywidualizowania jej członków. Wtedy często brak jest osoby czy podmiotu, który mógłby wytoczyć powództwo, ponieważ sądy przeważnie uznają, że brak jest jednostki, która w wystarczający sposób została personalnie dotknięta wypowiedzią - mówi. 

I wyjaśnia, że to z kolei powoduje, że autorzy homofonicznych wypowiedzi nie ponoszą żadnych konsekwencji, ani karnych, ani cywilnych. - Sytuację tę zmieniłoby zakazanie w kodeksie karnym homofobicznej mowy nienawiści, do czego też wzywały nas różne ciała międzynarodowe. Odrębną kwestią jest zastanowienie się nad rozszerzeniem możliwości działania organizacji pozarządowych w postępowaniach sądowych, co ułatwiłoby im działanie w interesie społecznym i pozwoliło wykluczyć istniejące w tym zakresie wątpliwości - dodaje Jarosław Jagura. 

Czytaj w LEX: Mowa nienawiści to nie wolność wyrażania opinii. Omówienie orzecznictwa ETPC na podstawie art. 10 Konwencji o prawach człowieka >

Na to samo wskazuje adwokat Karolina Pilawska. - Homofobiczne wypowiedzi bez wątpienia stanowią naruszenie dóbr osobistych, choćby w postaci godności i dobrego imienia. Natomiast dochodzenie roszczeń w oparciu o takie naruszenie to kwestia wtórna. Nie wydaje mi się, aby każda homoseksualna osoba jednostkowo mogła skutecznie dochodzić roszczeń z tego tytułu, bowiem wypowiedzi, z którymi mieliśmy w ostatnich czasie do czynienia w debacie publicznej, były skierowane do ogółu - mówi. 

Przypomina równocześnie, że TSUE nakazuje, aby podmioty reprezentujące prawa takich osób mogły być uznane za czynnie legitymowane w sprawach o naruszenie dóbr osobistych. 

Na lukę w przepisach zwraca uwagę również Bartosz Bednarek - zauważa, że obowiązujące przepisy prawa uznać należy za niewystarczające dla zapobiegania i sankcjonowania coraz częstszych zachowań polegających na publicznym znieważaniu grupy osób z uwagi na ich orientacją seksualną.

- Uzasadnione wydają się zatem zgłaszane w doktrynie postulaty nowelizacji przepisów Kodeksu Cywilnego i przyznanie prawa do inicjowania postępowań ochronę dóbr osobistych przez organizacje społeczne w ramach ich działalności statutowej, w sytuacji, w której niemożliwym jest ścisłe zindywidualizowanie podmiotu, którego dobra osobiste zostały naruszone - konstatuje adwokat.

Czytaj: Aktywistka zatrzymana jak bandyta - kolejne pytania o standardy pracy policji>>