– Mimo że rząd zdecydował się na nieznaczne korekty w dół prognoz wzrostu gospodarczego, wydaje się jednak, że są one nadmiernie optymistyczne. W tej chwili szacujemy, że w końcu tego roku dynamika PKB obniży się do około 2,5-2,6 proc. rok do roku, a na początku przyszłego roku dynamika w pierwszym kwartale może spaść do 2,1-2,2 proc., przy nieznacznej poprawie koniunktury w kolejnych kwartałach. W takiej sytuacji wzrost gospodarczy w 2015 roku najprawdopodobniej będzie poniżej 3 proc., może będzie to 2,6 proc., może 2,8 proc. – mówi agencji informacyjnej Newseria Inwestor Dariusz Winek, główny ekonomista Banku Gospodarki Żywnościowej.
W ustawie budżetowej na 2015 r. rząd zakłada, że PKB urośnie o 3,4 proc. w ujęciu rocznym, inflacja wyniesie 1,2 proc., z kolei bezrobocie na koniec 2015 r. spadnie do 11,8 proc. – ustaliła „Gazeta Wyborcza”. Dochody budżetu państwa mają wynieść 297,3 mld zł, a wydatki 343,3 mld zł. To oznacza, że według tego projektu deficyt budżetowy obniży się tylko o niecałe 1,5 mld zł – z 47,5 mld zł według planu na 2014 r. do 46,08 mld zł w 2015 r.
Zobacz: Projekt budżetu na 2015 r. na posiedzeniu rządu >>
– Jeżeli chodzi o założenia dotyczące inflacji, to one są stosunkowo bezpieczne. W tej chwili wiadomo, że inflacja jest na bardzo niskim poziomie, w najbliższym czasie czeka nas kontynuacja deflacji. Przy oczekiwanym stopniowym wzroście na przestrzeni 2015 roku wydaje się jednak, że inflacja na koniec roku nie przekroczy 2 proc. Średniorocznie szacujemy, że może to być 1,4-1,5 proc. – mówi Winek.
Jeszcze w opublikowanym w czerwcu 2014 r. projekcie budżetu na przyszły rok rząd prognozował, że PKB w przyszłym roku urośnie o 3,8 proc. Poprzednia projekcja MF zakładała także szybszy średnioroczny wzrost cen (2,3 proc. w 2015 r.). W rezultacie na przyszłoroczne wpływy do budżetu negatywnie oddziaływać będzie także niższa inflacja. Eksport netto nie będzie w przyszłym roku motorem wzrostu PKB, w czym zastąpi go krajowa konsumpcja i inwestycje – przewiduje Winek.
– Struktura prawdopodobnie będzie oparta na popycie wewnętrznym, co jest dobre dla budżetu państwa. Niemniej przy tak dużej dysproporcji, jeżeli chodzi o prognozy, może zabraknąć wpływów budżetowych z podatku VAT i ewentualnie z podatku CIT – ocenia główny ekonomista BGŻ.
Zgodnie z czerwcowym projektem budżetu na 2015 r. rząd planował obniżkę deficytu sektora finansów publicznych do 2,7 proc. PKB według metodologii ESA 2010. Zdaniem Dariusza Winka przeszkodą w spełnieniu tego celu może być dalsze pogorszenie sytuacji na Ukrainie wraz z konsekwencjami w postaci sankcji, zerwania przepływu towarów i kapitału między UE i Rosją. Ponadto na początku przyszłego roku rząd może poluzować politykę fiskalną ze względu na jesienne wybory parlamentarne.
– To jest okres przedwyborczy, więc na pewno będzie na to duża presja. Zatem może się okazać, że duże wydatki na początku roku mogą nie znajdować pokrycia w przychodach i oczekiwanie na poprawę koniunktury może się nie ziścić – wskazuje Winek.
Zobacz też: Ekonomiści: na przyszły rok resort finansów planuje luźną politykę fiskalną >>