Porozumienie w sprawie sposobów obniżenia deficytu jest niezbędne, aby gospodarka USA nie stanęła na krawędzi tzw. klifu fiskalnego, czyli jednoczesnej podwyżki podatków dla wszystkich i radykalnych cięć wydatków rządowych. Grozi to zahamowaniem wzrostu ekonomicznego i ponowną recesją.
Republikański przewodniczący Izby Reprezentantów John Boehner jest pod silną presją umiarkowanych polityków swojej partii, aby zrezygnować z opozycji wobec podwyżki podatków dla obywateli zarabiających powyżej 250 tys. dolarów rocznie, której domaga się prezydent Barack Obama.
Jak pisze czwartkowy „Washington Post”, umiarkowani Republikanie są zdania, że Boehner, który jest głównym negocjatorem w rozmowach z Białym Domem, powinien ustąpić w sprawie podatków, „dopóki jest w stanie żądać czegoś w zamian”.
Partia Republikańska domaga się, aby w zamian za zgodę na podwyżkę podatków prezydent i popierający jego plan Demokraci w Kongresie przystali na redukcję kosztownych programów społecznych, takich jak fundusz emerytalny Social Security. Chcą też podniesienia wieku kwalifikującego do programu ubezpieczeń zdrowotnych dla osób starszych, tzw. Medicare, który obecnie wynosi 65 lat.
Republikanie skłaniają się ku ustępstwom, ponieważ – jak zauważają komentatorzy – w sporze o sposoby redukcji deficytu w oczach opinii publicznej znajdują się w gorszej pozycji niż Obama.
Jak wynika z najnowszego sondażu agencji AP i ośrodka GfK, tylko 32 proc. Amerykanów popiera rozwiązanie proponowane przez Republikanów, tzn. uważa, że niższe podatki uchwalone za rządów prezydenta George'a W. Busha powinny być przedłużone dla wszystkich, w tym dla najbogatszych podatników.
48 proc. jest zdania, że niższe podatki powinny być przedłużone dla wszystkich z wyjątkiem osób o najwyższych dochodach – jak chce Obama – a reszta jest niezdecydowana.
Sondaż „Washington Post” i Pew Research Center wykazał z kolei, że jeśli obie strony nie dojdą do porozumienia w sprawie redukcji deficytu do końca roku i Ameryka dojdzie do klifu fiskalnego, 53 proc. Amerykanów obwini za to Republikanów w Kongresie, a tylko 27 proc. – prezydenta.
Z Waszyngtonu Tomasz Zalewski
tzal/ akl/ mc/