Na skoordynowane podejście do potencjalnie bezwartościowych „złych aktywów", zwanych też „aktywami poniżej standardów" zgodzili się we wtorek obradujący w Brukseli ministrowie finansów „27".
Aktywa te - skomplikowane papiery wartościowe oparte na kredytach hipotecznych - uniemożliwiają bankom prowadzenie aktywnej polityki kredytowej. Tymczasem bez funduszy na inwestycje dla przedsiębiorstw nie ma mowy o pobudzeniu gospodarki w dobie kryzysu.
„Naszym celem jest wznowienie prawidłowo funkcjonującego rynku kredytowego" - zadeklarował po posiedzeniu unijny komisarz ds. gospodarczych i walutowych Joaquin Almunia.
Ministrowie finansów wskazywali we wtorek, że nie ma jednego prostego rozwiązania problemu złych aktywów. KE sygnalizuje, że jest gotowa zaakceptować różne podejścia, pod warunkiem, że nie będą one wprowadzać protekcjonizmu na wspólnym unijnym rynku. Ramy działania mają zakreślić właśnie zapowiadane wytyczne KE.
„Nie możemy tworzyć pola do zakłócenia konkurencji, nie możemy zachęcać do protekcjonizmu finansowego" - podkreślił komisarz Almunia. Chodzi o to, by wsparcie dla banków w jednym kraju nie faworyzowało ich w stosunku do instytucji finansowych gdzie indziej w UE i nie stwarzało zachęty np. do ucieczki kapitału i „wyścigu po subsydia". Ministrowie zgodzili się z tym podejściem, postulując także pełną transparencję i ścisły nadzór nad wsparciem przyznanym bankom.
Almunia wymienił szereg możliwych rozwiązań: np. skupienie „złych aktywów" przez tzw. „zły bank" dofinansowany przez państwo, czy też przyjęty w Wielkiej Brytanii model ich ubezpieczenia. W obu przypadkach oznacza to, że podatnicy ponoszą koszty nietrafionych inwestycji poczynionych przez banki. Komisarz nie opowiedział się za żadnym z nich. Oświadczył, że przede wszystkim trzeba ustalić kryteria pomocy i metodę wyceny papierów wartościowych objętych wsparciem - tak by była jak najbliższa ich wartości rynkowej.
Z przygotowanego przez KE na wtorkowe obrady ministrów dokumentu roboczego, do którego dotarł Reuters, wynika, że jak największy ciężar kosztów związanych ze „złymi aktywami" powinny ponieść same banki (i ich udziałowcy). W dokumencie KE opowiada się za maksymalnie przejrzystymi zasadami wyceny i księgowania aktywów. Pomoc państwa byłaby obwarowana szeregiem warunków, w tym zobowiązaniem do udzielania kredytów przez bank.
Reprezentujący Polskę na spotkaniu wiceminister finansów Ludwik Kotecki cieszył się, że „toksyczne papiery to problem mało dotyczący Polski". Powiedział, że stanowią one 0,2 proc. aktywów sektora finansowego w Polsce.
Ale - zastrzegł - w Europie i na świecie „ciągle jest jeszcze duża niewiadoma ile tak naprawdę tego jest i o ilu złych aktywach dowiemy się wkrótce". On także przestrzegał przed protekcjonizmem - nie tylko w sprawie wsparcia banków obciążonych „złymi aktywami", ale także innych antykryzysowych działań.
„Podzielamy obawę przed protekcjonizmem, ale na poziomie ministrów finansów jest pełna zgoda, że ruchów protekcjonistycznych będziemy unikać" - powiedział Kotecki.
„Toksyczne papiery" to np. pechowe instrumenty strukturyzowane, oferowane przez amerykański bank Lehmann Brothers, który upadł we wrześniu zeszłego roku.
Aktywa te - skomplikowane papiery wartościowe oparte na kredytach hipotecznych - uniemożliwiają bankom prowadzenie aktywnej polityki kredytowej. Tymczasem bez funduszy na inwestycje dla przedsiębiorstw nie ma mowy o pobudzeniu gospodarki w dobie kryzysu.
„Naszym celem jest wznowienie prawidłowo funkcjonującego rynku kredytowego" - zadeklarował po posiedzeniu unijny komisarz ds. gospodarczych i walutowych Joaquin Almunia.
Ministrowie finansów wskazywali we wtorek, że nie ma jednego prostego rozwiązania problemu złych aktywów. KE sygnalizuje, że jest gotowa zaakceptować różne podejścia, pod warunkiem, że nie będą one wprowadzać protekcjonizmu na wspólnym unijnym rynku. Ramy działania mają zakreślić właśnie zapowiadane wytyczne KE.
„Nie możemy tworzyć pola do zakłócenia konkurencji, nie możemy zachęcać do protekcjonizmu finansowego" - podkreślił komisarz Almunia. Chodzi o to, by wsparcie dla banków w jednym kraju nie faworyzowało ich w stosunku do instytucji finansowych gdzie indziej w UE i nie stwarzało zachęty np. do ucieczki kapitału i „wyścigu po subsydia". Ministrowie zgodzili się z tym podejściem, postulując także pełną transparencję i ścisły nadzór nad wsparciem przyznanym bankom.
Almunia wymienił szereg możliwych rozwiązań: np. skupienie „złych aktywów" przez tzw. „zły bank" dofinansowany przez państwo, czy też przyjęty w Wielkiej Brytanii model ich ubezpieczenia. W obu przypadkach oznacza to, że podatnicy ponoszą koszty nietrafionych inwestycji poczynionych przez banki. Komisarz nie opowiedział się za żadnym z nich. Oświadczył, że przede wszystkim trzeba ustalić kryteria pomocy i metodę wyceny papierów wartościowych objętych wsparciem - tak by była jak najbliższa ich wartości rynkowej.
Z przygotowanego przez KE na wtorkowe obrady ministrów dokumentu roboczego, do którego dotarł Reuters, wynika, że jak największy ciężar kosztów związanych ze „złymi aktywami" powinny ponieść same banki (i ich udziałowcy). W dokumencie KE opowiada się za maksymalnie przejrzystymi zasadami wyceny i księgowania aktywów. Pomoc państwa byłaby obwarowana szeregiem warunków, w tym zobowiązaniem do udzielania kredytów przez bank.
Reprezentujący Polskę na spotkaniu wiceminister finansów Ludwik Kotecki cieszył się, że „toksyczne papiery to problem mało dotyczący Polski". Powiedział, że stanowią one 0,2 proc. aktywów sektora finansowego w Polsce.
Ale - zastrzegł - w Europie i na świecie „ciągle jest jeszcze duża niewiadoma ile tak naprawdę tego jest i o ilu złych aktywach dowiemy się wkrótce". On także przestrzegał przed protekcjonizmem - nie tylko w sprawie wsparcia banków obciążonych „złymi aktywami", ale także innych antykryzysowych działań.
„Podzielamy obawę przed protekcjonizmem, ale na poziomie ministrów finansów jest pełna zgoda, że ruchów protekcjonistycznych będziemy unikać" - powiedział Kotecki.
„Toksyczne papiery" to np. pechowe instrumenty strukturyzowane, oferowane przez amerykański bank Lehmann Brothers, który upadł we wrześniu zeszłego roku.