Od początku stycznia wiadomo było, że zmienione zostaną przepisy dot. rozliczania autorskich, podwyższonych kosztów uzyskania przychodów. Proces legislacyjny trwał pół roku, ale pod koniec czerwca prezydent Andrzej Duda podpisał wreszcie stosowne przepisy.

 

Rozszerzeniu uległ katalog zawodów, których wykonawcy mają prawo do wyższych kosztów. Dotyczy to m.in. nauczycieli akademickich. Zostało to wprost określone w przepisach podatkowych. Prawo do ulgi dotyczy działalności naukowej i pracy dydaktycznej prowadzonej na uczelni. Co ważne, przepisy zostały tak skonstruowane, że mimo uchwalenia ich pod koniec czerwca, obowiązują od początku 2018 r.

 

Prawo do korzystania z kosztów autorskich przez nauczycieli akademickich jest zatem oczywiste. Dziwi zatem potwierdzanie tej zasady w nowelizacji ustawy o szkolnictwie wyższym, którą kilka dni temu przegłosował Sejm. Zostało tam wprost wskazane, że wykonywanie obowiązków nauczyciela akademickiego stanowi działalność twórczą o indywidualnym charakterze.

 

Czy takie doprecyzowanie było potrzebne? Przepisy podatkowe zdefiniowały przecież prawo nauczycieli do korzystania z kosztów autorskich wprost. Jak nic pasuje tu piosenka Trubadurów. W parlamencie działa wiele zespołów. Widać jednak, że nie informują się wzajemnie o swoich pracach. A szkoda. Można by było ograniczyć liczbę stron tego bez przerwy tworzonego nowego prawa.