We wrześniu komisarz ds. budżetu Janusz Lewandowski przedstawi przegląd budżetu UE. W poniedziałek w wywiadzie dla "Financial Times Deutschland", a potem także dla PAP powiedział, że wobec niechęci państw, w tym największych płatników jak Berlin, do płacenia większych składek na UE przedstawi kilka propozycji, w tym wprowadzania unijnego podatku, który zasiliłby unijną kasę. Komisarz Lewandowski chce we wrześniu, już po opublikowaniu konkretnego projektu, odwiedzić Londyn, aby przekona do niego kanclerza skarbu, Georgea Osbornea. Na razie wiceminister skarbu Lord Sassoon oświadczył tylko, że brytyjski rząd uważa podatki za prerogatywę poszczególnych państw i zawetuje każdą propozycję, która wyda mu się niestosowna.

Ale dziennik "Daily Mail" podejrzewa, że w kręgach rządowych znajdą się zwolennicy idei odciążenia budżetu państwa z części ogromnej skadki na potrzeby Unii, czym kusi Janusz Lewandowski. W tym roku brytyjska składka to ponad 8 miliardów funtów; jest najwyższa po niemieckiej - i to pomimo częściowego rabatu, jaki wywalczyła jeszcze w latach 80. premier Margaret Thatcher. Najbardziej stanowczy sprzeciw wobec europodatku wyraził dotąd były konserwatywny minister, John Redwood. Jak powiedział: "Są w Brukseli ludzie zdeterminowani utworzyć państwo o nazwie Europa i to jest tego kolejny przykład." Redwood dodał, że nie ma nic przeciwko temu, aby kraje Eurolandu podążały w tym kierunku, ale bez Wielkiej Brytanii.

Również niemiecki rząd srzeciwia się pomysłowi wprowadzenia podatku, który wpływałby bezpośrednio do unijnej kasy. Inicjatywa komisarza Janusza Lewandowskiego znalazła jednak zwolenników w niemieckim parlamencie i w niektórych mediach. Rzecznik ministerstwa finansów powiedział, że Niemcy nie zgodzą się na wprowadzenie unijnego podatku. Była to reakcja na wypowiedź Janusza Lewandowskiego dla dziennika Financial Times Deutschland. Polski komisarz powiedział, że we wrześniu zamierza przedstawić propozycję wprowadzenia bezpośredniego podatku europejskiego. Jego zdaniem, do unijnej kasy mogłyby wpływać na przykład dochody z opodatkowania transakcji finansowych, ruchu lotniczego albo handlu emisjami CO2. Według IAR, większość niemieckich partii politycznych odrzuca ten pomysł. Poparli go natomiast Zieloni. Jako sensowną propozycję określił go komentator dziennika Süddeutsche Zeitung. Jego zdaniem, unijny budżet potrzebuje reformy, a wprowadzenie bezpośredniego podatku byłoby lepszym rozwiązaniem niż obecna sytuacja sankcjonująca nieuzasadnione wyjątki, takie jak brytyjski rabat. Ton w większości publikacji nie jest jednak przychylny inicjatywie Lewandowskiego. Bild nazywa ją kolejnym wariackim pomysłem brukselskich eurokratów, którzy sięgają do kieszeni obywateli.