Rozmowy trwały dwa lata. Szczegółów porozumienia nie ujawniono, a szwajcarska strona przyznała, że mogła je tylko zaakceptować w całości albo odrzucić. "Była to jednostronna oferta, która nie podlegała negocjacjom" - powiedziała minister finansów Eveline Widmer-Schlumpf dziennikarzom.
Obecnie w USA toczą się postępowania przeciwko kilkunastu szwajcarskim bankom, w których zamożni Amerykanie ukrywają swe pieniądze przed fiskusem, oszczędzając miliardy dolarów podatków. Porozumienie Szwajcaria-USA pozwoli umorzyć te postępowania, by banki nie musiały płacić gigantycznych kar.
Jednak według szwajcarskiej prasy banki i tak nie unikną grzywien, szacowanych ogółem na 10 mld dol. Minister Widmer-Schlumpf zapewniła natomiast, że żadnego uszczerbku nie poniesie budżet federalny, bo banki będą same negocjować ugody z rządem USA.
Minister tłumaczyła, że porozumienie było konieczne, by przywrócić "spokój prawny" między Szwajcarią a USA, a także dać podstawę do walki z unikaniem płacenia podatków przez Amerykanów korzystających z usług niegdyś słynących z dyskrecji szwajcarskich banków.
Porozumienie będzie podstawą projektu ustawy, która trafi do parlamentu w Bernie latem. Ustawa ureguluje zasady, na jakich banki mogą współpracować z władzami podatkowymi USA i przekazywać informacje o działalności klientów, choć bez ujawniania ich tożsamości. Każdy bank będzie miał swobodę decyzji, czy podporządkować się amerykańskim wymogom, czy też nie przystępować do porozumienia, narażając się tym samym na kosztowne skutki postępowania przed amerykańskim sądem.
W 2009 roku największy szwajcarski bank USB został zmuszony do zapłaty 780 mln dolarów i przekazania USA nazwisk ponad 4 tys. klientów; doprowadziło to potem do ścigania kolejnych banków. W styczniu koniec działalności ogłosił najstarszy prywatny szwajcarski bank, Wegelin i Spółka, który przyznał się do pomocy Amerykanom w unikaniu podatków i zapłacił grzywnę w wys. 58 mln dol.
Szwajcaria ma długą tradycję tajemnicy bankowej. Niemniej na skutek kryzysu finansowego, który wybuchł w roku 2008, tamtejsze banki stały się celem krytyki z powodu dyskrecji, jaką zapewniają swoim zamożnym klientom. Od tamtej pory - również pod naciskiem europejskich stolic, jak Berlin czy Paryż - władze w Bernie zgadzają się na porozumienia o ujawnieniu części danych o zamożnych klientach szukających w Szwajcarii schronienia przed fiskusem w kraju.