Jak wynika z raportu firmy doradczej Open Finance gorsza sytuacja gospodarcza Polski odbija się negatywnie na wynikach banków. Ograniczenie dostępności kredytów, rosnące koszty obsługi starych kredytów, wyniszczająca wojna depozytowa – to wszystko powoduje, że biznes nie kręci się już tak dobrze, jak kiedyś. Banki zaczęły więc wprowadzać podwyżki opłat, np. za prowadzenie rachunku, przelewy realizowane w oddziale albo wypłatę pieniędzy z obcego bankomatu. To dlatego w ostatnich miesiącach głośno było o zmianach w tabelach opłat i prowizji poszczególnych banków. Open Finance podsumowała te zmiany, sprawdzając o ile wzrosły koszty związane z prowadzeniem rachunku bankowego od listopada 2008 r. – czyli od momentu kiedy kryzys nie osiągnął jeszcze zaawansowanego etapu.
Ponieważ oferta banków nie ogranicza się tylko do jednego rodzaju konta (wystarczy wymienić rachunki internetowe, różne rodzaje kont uniwersalnych, a także produkty dla klientów konserwatywnych), porównanie kosztów przygotowano pod kątem dwóch typów klientów: „internetowego” i „tradycyjnego”. Open Finance obliczyła, ile wydają oni na bankowe usługi w skali roku.
Klient „internetowy”
W niektórych bankach koszty znacząco wzrosły. W przypadku klienta „internetowego” najgorzej wygląda sytuacja posiadaczy konta Sukces w Dominet Banku, gdzie roczny koszt użytkowania rachunku wzrósł o 96 zł – głównie przez większą o 8 zł miesięczną opłatę za prowadzenie rachunku. Większych kosztów nie uniknęli też posiadacze rachunku Komfort w Dominet Banku (wzrost o 65 zł). Nowe warunki musieli zaakceptować również klienci Banku BPH, korzystający z konta Sezam Max, którzy obecnie płacą prawie 41 zł więcej. Przez długi czas ten rachunek w BPH był konkurencją dla kont oszczędnościowych ze względu na wysokie oprocentowanie. Ostatecznie jednak spadło ono z 3,7 do 1 proc. Generalnie jednak koszty związane z obsługą rachunku przez internet nie rosły tak mocno, jak w opisanych wyżej przypadkach. W sumie spośród ofert 24 banków, które przeanalizowała Open Finance, opłaty wzrosły w przypadku 18 z nich.
Eksperci z Open Finance podkreślają, że w części banków opłaty rosły tylko w przypadku niektórych kont podczas gdy w przypadku innych malałby. Tak jest m.in. w Banku Zachodnim WBK, gdzie obecnie tańsze jest korzystanie z Konta 24 i Konta 24.pl, a droższe użytkowanie Konta Wydajesz & Zarabiasz. Podobnie jest w Kredyt Banku – obniżkę odczuli klienci korzystający przez internet z Ekstrakonta Profit, chociaż należy zaznaczyć, że w skali roku i tak płacą oni około 200 zł. To bardzo dużo w porównaniu z innymi internetowymi rachunkami. Taniej mają też posiadacze konta Nordea Spektrum, bo internetowe przelewy są tam teraz darmowe, podczas gdy wcześniej kosztowały 60 groszy. Zwykłe konto w Nordea Banku zrobiło się jednak droższe. Mniej płacą klienci Banku Pocztowego i Volkswagen Banku direct. Nie zmienił się zaś koszt korzystania z rachunku przez internet w Banku BGŻ, ING Banku, mBanku, MultiBanku oraz w przypadku jednego z kont Invest-Banku. .
Klient „tradycyjny”
Zdecydowanie gorzej sytuacja wygląda w przypadku ofert analizowanych pod kątem klienta „tradycyjnego”. Z danych Open Finance wynika, że to głównie konserwatywni klienci odczuli skutki podwyżek. W tej kategorii Open Finance sprawdziła 21 banków – koszty wzrosły aż w 19 z nich. Wyjątek stanowiły oferty zaledwie kilku instytucji: Banku BGŻ, gdzie żadnych zmian nie było, Banku Millennium, w którym konto nieznacznie potaniało, oraz Banku Pocztowego, którego Pocztowe Konto Plus zrobiło się znacznie tańsze (wcześniej kosztowało 10 zł miesięcznie, teraz może być bezpłatne). Podrożało jednak Pocztowe Konto Standard. W innych bankach podwyżki były dużo wyższe.
Teoretycznie największy wzrost odczuli klienci Raiffeisen Banku, w którym roczny koszt związany z korzystaniem z rachunku wzrósł o 448 zł. To przede wszystkim efekt wprowadzenia prawie 10-złotowej opłaty za przelew w oddziale, która w zasadzie wyklucza korzystanie z tej usługi na szerszą skalę. W praktyce jednak Raiffeisen nie ma wielu klientów korzystających z tej usługi, więc zmiana nie powinna być aż tak bolesna. Większym problemem może się za to okazać wzrost opłat za korzystanie z Superkonta w PKO BP, które łącznie wzrosły o 100 zł. Ze względu na sporą liczbę klientów konserwatywnych w tym banku, podwyżki mogą okazać się w tym przypadku bardziej dotkliwe. Tego typu osoby za konto zapłacą więcej także w Kredyt Banku (o 120 zł), Nordea Banku (o 126-138 zł), Citibanku (o 112-124 zł), Dominet Banku (o 108-168 zł) czy Banku BPH (wzrost o 112 zł).
Eksperci z Open Finance podkreślają, że wszystkie wyliczenia oparte są na konkretnych założeniach, które opisują w metodologii badania (opisanej na końcu artykułu). W rzeczywistości koszty będą się różnić z zależności od tego, w jaki sposób korzystamy z rachunków. Jedno jest pewne – podwyżki oznaczają dość duże obciążanie dla domowych budżetów tych osób, które nie korzystają z bankowości internetowej. Gołym okiem widać, że banki starają się niejako zmusić klientów do korzystania z tego kanału dostępu do usług. I wygląda na to, że poza zmianą banku, korzystanie z usług on-line jest najlepszym sposobem na złagodzenie kosztów podwyżek.
Metodologia badania
W wyliczeniach eksperci z Open Finance uwzględnili dwa skrajne profile klientów. Pierwszy z nich – „internetowy” – to aktywny internauta, który nie zagląda do oddziałów banków, używa karty debetowej do płatności bezgotówkowych i wykonuje wszystkie transakcje przez internet. Drugi to klient „tradycyjny”, który preferuje kontakt z „żywym” pracownikiem banku, dlatego przelewy wykonuje w oddziale lub za pośrednictwem telefonicznego centrum obsługi. Obydwaj przelewają na swoje konta wynagrodzenie (średnia krajowa), w tym samym banku utrzymują też depozyty.
Koszty za używanie rachunku w skali roku oszacowano przy założeniach, że klienci wykonują sześć przelewów w miesiącu, raz na kwartał wybierają pieniądze w obcym bankomacie, a raz w roku nie uda im się spełnić kryteriów niezbędnych do tego, by kartę płatniczą używać za darmo. Wśród kosztów uwzględniono także opłatę za dostęp do kanałów elektronicznych. Uwzględniono również oprocentowanie rachunku przy założeniu, że klient przelewa tam wynagrodzenie i wydaje je w ciągu miesiąca.
Ponieważ oferta banków nie ogranicza się tylko do jednego rodzaju konta (wystarczy wymienić rachunki internetowe, różne rodzaje kont uniwersalnych, a także produkty dla klientów konserwatywnych), porównanie kosztów przygotowano pod kątem dwóch typów klientów: „internetowego” i „tradycyjnego”. Open Finance obliczyła, ile wydają oni na bankowe usługi w skali roku.
Klient „internetowy”
W niektórych bankach koszty znacząco wzrosły. W przypadku klienta „internetowego” najgorzej wygląda sytuacja posiadaczy konta Sukces w Dominet Banku, gdzie roczny koszt użytkowania rachunku wzrósł o 96 zł – głównie przez większą o 8 zł miesięczną opłatę za prowadzenie rachunku. Większych kosztów nie uniknęli też posiadacze rachunku Komfort w Dominet Banku (wzrost o 65 zł). Nowe warunki musieli zaakceptować również klienci Banku BPH, korzystający z konta Sezam Max, którzy obecnie płacą prawie 41 zł więcej. Przez długi czas ten rachunek w BPH był konkurencją dla kont oszczędnościowych ze względu na wysokie oprocentowanie. Ostatecznie jednak spadło ono z 3,7 do 1 proc. Generalnie jednak koszty związane z obsługą rachunku przez internet nie rosły tak mocno, jak w opisanych wyżej przypadkach. W sumie spośród ofert 24 banków, które przeanalizowała Open Finance, opłaty wzrosły w przypadku 18 z nich.
Eksperci z Open Finance podkreślają, że w części banków opłaty rosły tylko w przypadku niektórych kont podczas gdy w przypadku innych malałby. Tak jest m.in. w Banku Zachodnim WBK, gdzie obecnie tańsze jest korzystanie z Konta 24 i Konta 24.pl, a droższe użytkowanie Konta Wydajesz & Zarabiasz. Podobnie jest w Kredyt Banku – obniżkę odczuli klienci korzystający przez internet z Ekstrakonta Profit, chociaż należy zaznaczyć, że w skali roku i tak płacą oni około 200 zł. To bardzo dużo w porównaniu z innymi internetowymi rachunkami. Taniej mają też posiadacze konta Nordea Spektrum, bo internetowe przelewy są tam teraz darmowe, podczas gdy wcześniej kosztowały 60 groszy. Zwykłe konto w Nordea Banku zrobiło się jednak droższe. Mniej płacą klienci Banku Pocztowego i Volkswagen Banku direct. Nie zmienił się zaś koszt korzystania z rachunku przez internet w Banku BGŻ, ING Banku, mBanku, MultiBanku oraz w przypadku jednego z kont Invest-Banku. .
Klient „tradycyjny”
Zdecydowanie gorzej sytuacja wygląda w przypadku ofert analizowanych pod kątem klienta „tradycyjnego”. Z danych Open Finance wynika, że to głównie konserwatywni klienci odczuli skutki podwyżek. W tej kategorii Open Finance sprawdziła 21 banków – koszty wzrosły aż w 19 z nich. Wyjątek stanowiły oferty zaledwie kilku instytucji: Banku BGŻ, gdzie żadnych zmian nie było, Banku Millennium, w którym konto nieznacznie potaniało, oraz Banku Pocztowego, którego Pocztowe Konto Plus zrobiło się znacznie tańsze (wcześniej kosztowało 10 zł miesięcznie, teraz może być bezpłatne). Podrożało jednak Pocztowe Konto Standard. W innych bankach podwyżki były dużo wyższe.
Teoretycznie największy wzrost odczuli klienci Raiffeisen Banku, w którym roczny koszt związany z korzystaniem z rachunku wzrósł o 448 zł. To przede wszystkim efekt wprowadzenia prawie 10-złotowej opłaty za przelew w oddziale, która w zasadzie wyklucza korzystanie z tej usługi na szerszą skalę. W praktyce jednak Raiffeisen nie ma wielu klientów korzystających z tej usługi, więc zmiana nie powinna być aż tak bolesna. Większym problemem może się za to okazać wzrost opłat za korzystanie z Superkonta w PKO BP, które łącznie wzrosły o 100 zł. Ze względu na sporą liczbę klientów konserwatywnych w tym banku, podwyżki mogą okazać się w tym przypadku bardziej dotkliwe. Tego typu osoby za konto zapłacą więcej także w Kredyt Banku (o 120 zł), Nordea Banku (o 126-138 zł), Citibanku (o 112-124 zł), Dominet Banku (o 108-168 zł) czy Banku BPH (wzrost o 112 zł).
Eksperci z Open Finance podkreślają, że wszystkie wyliczenia oparte są na konkretnych założeniach, które opisują w metodologii badania (opisanej na końcu artykułu). W rzeczywistości koszty będą się różnić z zależności od tego, w jaki sposób korzystamy z rachunków. Jedno jest pewne – podwyżki oznaczają dość duże obciążanie dla domowych budżetów tych osób, które nie korzystają z bankowości internetowej. Gołym okiem widać, że banki starają się niejako zmusić klientów do korzystania z tego kanału dostępu do usług. I wygląda na to, że poza zmianą banku, korzystanie z usług on-line jest najlepszym sposobem na złagodzenie kosztów podwyżek.
Metodologia badania
W wyliczeniach eksperci z Open Finance uwzględnili dwa skrajne profile klientów. Pierwszy z nich – „internetowy” – to aktywny internauta, który nie zagląda do oddziałów banków, używa karty debetowej do płatności bezgotówkowych i wykonuje wszystkie transakcje przez internet. Drugi to klient „tradycyjny”, który preferuje kontakt z „żywym” pracownikiem banku, dlatego przelewy wykonuje w oddziale lub za pośrednictwem telefonicznego centrum obsługi. Obydwaj przelewają na swoje konta wynagrodzenie (średnia krajowa), w tym samym banku utrzymują też depozyty.
Koszty za używanie rachunku w skali roku oszacowano przy założeniach, że klienci wykonują sześć przelewów w miesiącu, raz na kwartał wybierają pieniądze w obcym bankomacie, a raz w roku nie uda im się spełnić kryteriów niezbędnych do tego, by kartę płatniczą używać za darmo. Wśród kosztów uwzględniono także opłatę za dostęp do kanałów elektronicznych. Uwzględniono również oprocentowanie rachunku przy założeniu, że klient przelewa tam wynagrodzenie i wydaje je w ciągu miesiąca.