"Weto jest narzędziem topornym, prymitywnym, nie trzeba wybitnych kwalifikacji intelektualnych czy politycznych, aby posługiwać się wetem. Traktujemy weto jako ostateczność" - powiedział premier w piątek w Sejmie. Jak dodał, gdy nie było innych możliwości, Polska stosowała weto na przykład w sprawie bardzo kosztownych dla nas propozycji pakietu klimatycznego.
"Wtedy, kiedy nie ma innego wyjścia, decydujemy się na taki krok" - zaznaczył Tusk.
"Tutaj dobrze wiemy, że weto może być obosieczne, przede wszystkim nasze możliwości działania na rzecz zdobycia środków i skonstruowania budżetu europejskiego do zaakceptowania będą wynikały z ilości państw, jakie zorganizujemy w tym sojuszu na rzecz budżetu i polityki spójności" - oświadczył.
"Po to pracowaliśmy także razem z komisją (KE), aby projekty przedstawiane także przez instytucje europejskie były dla nas do zaakceptowania" - powiedział szef rządu. Jak dodał: "niech inni wetują, skoro są niezadowoleni z tych projektów, a Polska będzie się cały czas starała budować sojusz wokół projektu, który nam będzie odpowiadał w większym lub w mniejszym stopniu".
Tusk wyjaśnił, że kiedy mówi o 400 mld zł z budżetu UE dla Polski, czyli o środkach spójności i środkach na rolnictwo, to mówi rzeczywiście o wielkiej stawce. "Uważam, że jest to plan ambitny, ale realistyczny" - ocenił.
"Ja naprawdę wiem, że narzędzie takie jak weto jest w mojej dyspozycji. I naprawdę wiem, że używanie tego narzędzia zbyt często skutecznie ogranicza polskie możliwości, jeśli chodzi o ten europejski bój" - powiedział szef rządu.
W ocenie Polski najlepszym projektem budżetu UE na lata 2014-2020 jest propozycja przygotowana przez Komisję Europejską. KE zaproponowała budżet, który zakłada wydatki UE na lata 2014-20 w wysokości 988 mld euro. Za redukcją tej propozycji o 100-150 mld euro wciąż opowiadają się jednak płatnicy netto do unijnej kasy - z Niemcami, Wielką Brytanią, Francją i Holandią na czele. Państwa te argumentują, że w czasach kryzysu także budżet unijny musi być bardziej oszczędny. Cypryjska prezydencja zaproponowała niedawno minimum 50 mld euro cięć w nowym unijnym budżecie.
hgt/ laz/ son/ gma/