Kluczowy dla nowego, wieloletniego budżetu szczyt zaplanowany jest na czwartek i piątek. Kompromis jest trudny, bo każdy kraj broni swych interesów, ale nie niemożliwy.
Maraton rozmów z przywódcami przewodniczący Rady Europejskiej rozpoczął w czwartek rano od spotkania z brytyjskim premierem Davidem Cameronem, uważanym za najtrudniejszego partnera w rozmowach budżetowych. Spotkanie z polskim premierem planowane jest na godz. 15.
Szef rządu odbędzie jeszcze kilka rozmów bilateralnych, dojdzie do spotkania 15 państw-przyjaciół polityki spójności.
Dopiero o godz. 20 rozpoczną się rozmowy plenarne w gronie wszystkich przywódców i z udziałem szefa Parlamentu Europejskiego Martina Schulza. Wtedy też Van Rompuy wyłoży na stół nową, zrewidowaną po dwustronnych rozmowach, wersję budżetu UE.
Tusk powiedział w czwartek przed wylotem do Brukseli, że ma nadzieję na osiągnięcie porozumienia, "które będzie oznaczało, że mamy budżet europejski". Według niego jeśli nie będzie innego wyjścia, kwestia prowizorium budżetowego będzie oczywiście rozpatrywana. "Ale traktujemy to jako ostateczność" - dodał.
Premier ocenił też, że polska pozycja "jest silna jak nigdy". Jak zaznaczył, Polska podczas negocjacji unijnego budżetu w Brukseli może liczyć na dobrą współpracę 15 państw przyjaciół polityki spójności oraz Włoch i Francji.
Dla Polski, nieformalnego lidera grupy przyjaciół spójności, weto jest "ostatecznością", mówił we wtorek premier Donald Tusk. "Nie może być mowy, by kompromis w sprawie budżetu polegał na zbliżeniu się do propozycji brytyjskiej" - dodał.
Najnowsza propozycja Van Rompuya przewiduje dla Polski ok. 73,9 mld euro na politykę spójności. Do tego dochodzą fundusze ze Wspólnej Polityki Rolnej, w tym na same dopłaty bezpośrednie dla rolników około 20 mld euro.
Z Brukseli Andrzej Gajcy
agy/ ann/ ro/