"Gdyby nie zawieszenie tego pierwszego progu, bo nie mamy innych zamiarów jeśli chodzi o kolejne progi, konieczny byłby wybór: czy zwiększamy deficyt, czy +tniemy do kości+ wydatki, a to oznacza (...) cięcie po kieszeniach ludzi i przede wszystkim ograniczenie dopływu pieniędzy do polskiej gospodarki" - mówił dziennikarzom premier po głosowaniach w Sejmie. Przed południem Sejm uchwalił nowelizację ustawy o finansach publicznych, która przewiduje zawieszenie tzw. pierwszego progu ostrożnościowego.
Szef rządu przekonywał, że ustawowy 50-proc. próg ostrożnościowy okazał się w czasie mniejszego wzrostu zbyt rygorystyczny.
Tusk krytykował lewicę za głosowanie przeciwko rządowym rozwiązaniom. Jak mówił, przecierał oczy ze zdumienia, gdy widział posłów lewicy głosujących za tym, by "dość bezlitośnie ciąć po +Balcerowiczowsku+". Jego zdaniem posłowie ci "nie chcieli zrozumieć, że zmiany proponowane przez rząd uelastyczniają politykę" i będą miały walor antycykliczny.
"My naprawdę chcemy oszczędzić przesadnych cięć wtedy, gdy gospodarka potrzebuje pieniędzy, a decydowaliśmy się na cięcia wtedy, gdy wzrost był większy. Uważamy, że to jest logiczne postępowanie i do tej pory ono się bardzo dobrze w Polsce sprawdziło" - oświadczył Tusk.
Dodał, że polski rząd w porównaniu do innych rządów europejskich nie przesadza z cięciami i wydatkami. "Ta droga środka wydaje się takim wariantem na razie najbezpieczniejszym. Skoro wszyscy widzą, że te polskie decyzje okazały się najsensowniejsze w czasie kryzysu, to miejcie też zaufanie, że te kolejne decyzje też będą sensowniejsze niż (decyzje - PAP) tych, którzy nam źle podpowiadali" - ocenił szef rządu.
"Mamy wszyscy bardzo mało pieniędzy, to nie potęgujmy tego zjawiska jeszcze bardziej. Nie zabierajmy jeszcze bardziej pieniędzy w czasie, kiedy jest ich mniej, bo i gospodarka, i ludzie tych pieniędzy potrzebują" - podkreślił premier.
Pytany o nietrafione prognozy w tegorocznym budżecie, Tusk powiedział, że "nie było mowy, by minister Rostowski (wicepremier, szef resortu finansów Jacek Rostowski - PAP), proponował kształt budżetu, w który nie wierzy". "Zawsze podejmuje się pewne ryzyko. Żaden rząd - ani nasz, ani poprzednie rządy i w Polsce, i na świecie - nie jest w stanie utrafić z każdą prognozą. Aż tak genialny minister Rostowski nie jest" - powiedział. "My nie jesteśmy szachistami" - dodał.
Mówił, że w sytuacji, kiedy konstruuje się budżet i do wyboru jest kilka wariantów, szczególnie jeśli chodzi o prognozy, to należy się na coś zdecydować. "Zakładaliśmy, że w roku 2013 wzrost będzie trochę większy i że dochody będą trochę większe. Takie założenie przyjęliśmy. Ten wzrost jest mniejszy i co za tym idzie - dochody są mniejsze" - powiedział Tusk.
Szef rządu poinformował, że ministrowie w ciągu kilkunastu dni powinni przedstawić mu plan oszczędności w swoich resortach. "Ministrowie dostali od nas sugestie i rekomendacje, gdzie najmniej kłopotliwe będą te oszczędności także z ich punktu widzenia. Spotykam się stale z ministrami i otrzymuję od nich informacje (...)" - dodał.
Nowelizacja ustawy o finansach publicznych przewiduje zawieszenie do końca roku sankcji nakładanych na finanse publiczne po przekroczeniu tzw. pierwszego progu ostrożnościowego, gdy relacja długu publicznego do PKB przekracza 50 proc. W takiej sytuacji rząd nie może uchwalać projektu budżetu, w którym relacja deficytu budżetu państwa do dochodów budżetu byłaby wyższa, niż relacja ta wynikająca z aktualnej ustawy budżetowej. Ponadto ustawa zawiesza tymczasową regułę wydatkową, która mówi, że wydatki tzw. elastyczne nie mogą rosnąć więcej niż 1 proc. powyżej inflacji.
stk/ mick/ aop/ pad/