Za takim rozwiązaniem opowiedzieli się w piątek posłowie, kierując projekt nowelizacji ustawy o zryczałtowanym podatku dochodowym od osób fizycznych do dalszych prac. Proponowana przez sejmową Komisję „Przyjazne Państwo” zmiana dotyczy terminu złożenia oświadczenia o wyborze ryczałtu.
Komisja zaproponowała, by oświadczenie o wyborze ryczałtu, mogło być złożone najpóźniej w dniu zapłaty pierwszego zryczałtowanego podatku od umów najmu, dzierżawy lub innych o podobnym charakterze.
Jak powiedział wnioskodawca Michał Marcinkiewicz (PO), jest to istotne szczególnie dla osób, które podpisują umowy najmu czy dzierżawy już w trakcie prowadzenia tego rodzaju działalności.
Obecnie podatnik, który zostaje najemcą czy dzierżawcą musi zdecydować się na opodatkowanie ryczałtowe najpóźniej na dzień przed uzyskaniem przychodów z tytułu najmu lub dzierżawy.
„W praktyce oznacza to, że osoba taka nie może w momencie podpisywania umowy najmu przyjąć żadnych pieniędzy (np. zaliczki, czynszu za pierwszy miesiąc itp.), ponieważ w pierwszym roku uzyskiwania takich przychodów straci prawo wyboru zryczałtowanej formy opodatkowania" - powiedział Marcinkiewicz
Jak podkreślił wnioskodawca, podatnicy bardzo często dowiadują się o tym dopiero w urzędach skarbowych.
Poparcie dla obu projektów zapowiedziała w imieniu klubu PO Hanna Zdanowska. Wyjaśniła, że proponowane zmiany spowodują wzrost wpływów z tytułu ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych o około 2 mln zł. Zmaleją natomiast wpływy z tytułu podatku dochodowego od osób fizycznych o około 664 tys. zł. W ostatecznym rozrachunku, według opinii Zdanowskiej, proponowana zmiana wpłynie korzystnie na dochody budżetu państwa, które wzrosną o około 1,3 mln zł.
Posłanka PiS Beata Szydło wskazała, że zaproponowane rozwiązanie „wydaje się korzystne", gdyż nie powoduje przesunięcia terminu płatności podatku, a jedynie wydłuża termin na dokonanie wyboru formy opodatkowania.
Podobne opinie mieli posłowie Sławomir Kopyciński (Lewica) i Edward Wojtas (PSL).
Wiceminister finansów Maciej Grabowski powiedział, że Rada Ministrów pozytywnie ocenia proponowaną zmianę. Podkreślił, że „podatnik będzie mógł realnie wypełniać to zobowiązanie, a nie tak jak to ma miejsce dziś, wchodzić w spory z organami podatkowymi, jeśli chodzi o datę zgłoszenia wyboru rodzaju opodatkowania najmu i podnajmu".
Posłowie opowiedzieli się ponadto w ubiegły piątek za skierowaniem do komisji projektów przewidujących m.in. podniesienie limitu zwolnienia z podatku dla gadżetów reklamowych, zwolnienie podatkowe dla bonów towarowych finansowanych z zakładowego funduszu świadczeń socjalnych i ułatwienie samozatrudnienia.
W ubiegły piątek w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie trzech projektów zmian w ustawach podatkowych przygotowanych przez sejmową komisję „Przyjazne Państwo" oraz jednego opracowanego przez senatorów.
Pierwszy projekt - nowelizacji ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych - ma podnieść do 500 zł limit podatku od nieodpłatnych świadczeń otrzymywanych od firm w związku z promocją lub reklamą. Chodzi głównie o prezenty i gadżety reklamowe. Obecnie limit ten wynosi 100 zł. Jeżeli wartość prezentu przekroczy 100 zł, firma musi wypełnić deklarację PIT-8C.
Autorzy projektu tłumaczą, że celem ustawy jest m.in. ograniczenie uciążliwych obowiązków sprawozdawczo-informacyjnych podmiotów gospodarczych. Podwyższenie zwolnienia ma oznaczać uszczuplenie dochodów fiskusa o około 20 mln zł (10,3 mln zł w budżecie państwa, 9,7 mln zł w budżetach samorządów).
Drugi komisyjny projekt przewiduje poszerzenie zwolnienia dla świadczeń z zakładowego funduszu świadczeń socjalnych lub funduszy związków zawodowych m.in. o bony i talony. Utrzymany ma być limit zwolnienia do świadczeń nie przekraczających 380 zł rocznie. Złożona do projektu autopoprawka ma na celu - zdaniem jej autorów - doprecyzować nowelizację.
Trzeci projekt ma umożliwić zaliczenie do kosztów podatkowych wartości VAT należnego od wartości towarów podlegających tzw. sprzedaży premiowej. Chodzi o podatek od nagród rzeczowych przyznawanych w zamian za zakup określonego produktu.
Z kolei projekt senacki ma umożliwić pracę w ramach jednoosobowej firmy dla byłego pracodawcy bez utraty prawa do 19 proc. podatku liniowego.
Wszystkie kluby opowiedziały się do skierowaniem projektów do dalszych prac w komisji finansów publicznych.
Andrzej Orzechowski z PO powiedział, że przewidują one incydentalne zmiany, ale mające na celu zmniejszenie biurokratycznych obciążeń i zwiększenie wolności gospodarczej.
„Przyjęcie rozwiązań dotyczących sprzedaży premiowej powinno być skorelowane z przyjętymi rozwiązaniami w VAT. Należy też rozważyć argumenty związane z ograniczeniem biurokracji, ale i argumenty związane ze skutkami budżetowymi" - zwrócił uwagę.
Jego zdaniem, zniesienie ograniczeń w samozatrudnieniu może być szczególnie ważne w obliczu obecnego kryzysu.
Negatywnie projekt senacki ocenił natomiast Marian Tomasz Goliński z PiS. Według niego, konieczne jest zapobieganie „sztucznej zamianie" umów o pracę na samozatrudnienie.
Zdaniem Sławomira Kopycińskiego z Lewicy autopoprawka do drugiego projektu, zamiast doprecyzowania przepisów, rodzi dodatkowe wątpliwości.
„Niedopuszczalne wydaje się tworzenie, zwłaszcza w prawie podatkowym, norm niejasnych lub budzących wątpliwości interpretacyjne" - powiedział z kolei Sławomir Kopyciński z Lewicy. Jan Łopata z PSL wskazał na skutki budżetowe podwyższenia ze 100 zł do 500 zł limitów wartości niepodatkowanych nieodpłatnych świadczeń.
„Niestety zmiany mają wpływ na budżet państwa, większy lub mniejszy. Jest potrzebna powtórna analiza, również pod kątem budżetowym. Sytuacja zmieniła się od czasu, gdy projekty przygotowywano" - powiedział.
Wiceminister finansów Maciej Grabowski powiedział, że rząd nie popiera pomysłu podniesieniu limitu nieodpłatnych świadczeń. Według niego, limit powinien wynieść 100-200 zł.
„Można się zgodzić z argumentacją, że zmniejszy ona uciążliwość wystawiani PIT-8C , ale wydaje się, że kwota 500 zł jest zbyt wysoką" - powiedział. Dodał, że zmiana będzie miała też skutki w VAT.
Odnosząc się do projektu senackiego Grabowski powiedział, że nie ma obawy, że samozatrudnienie będzie nadmiernie wykorzystywane, gdyż wprowadzenie dwóch stawek podatkowych w tym roku (18 proc. i 32 proc.) oznacza mniejsze zainteresowanie podatkiem liniowym.
Komisja zaproponowała, by oświadczenie o wyborze ryczałtu, mogło być złożone najpóźniej w dniu zapłaty pierwszego zryczałtowanego podatku od umów najmu, dzierżawy lub innych o podobnym charakterze.
Jak powiedział wnioskodawca Michał Marcinkiewicz (PO), jest to istotne szczególnie dla osób, które podpisują umowy najmu czy dzierżawy już w trakcie prowadzenia tego rodzaju działalności.
Obecnie podatnik, który zostaje najemcą czy dzierżawcą musi zdecydować się na opodatkowanie ryczałtowe najpóźniej na dzień przed uzyskaniem przychodów z tytułu najmu lub dzierżawy.
„W praktyce oznacza to, że osoba taka nie może w momencie podpisywania umowy najmu przyjąć żadnych pieniędzy (np. zaliczki, czynszu za pierwszy miesiąc itp.), ponieważ w pierwszym roku uzyskiwania takich przychodów straci prawo wyboru zryczałtowanej formy opodatkowania" - powiedział Marcinkiewicz
Jak podkreślił wnioskodawca, podatnicy bardzo często dowiadują się o tym dopiero w urzędach skarbowych.
Poparcie dla obu projektów zapowiedziała w imieniu klubu PO Hanna Zdanowska. Wyjaśniła, że proponowane zmiany spowodują wzrost wpływów z tytułu ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych o około 2 mln zł. Zmaleją natomiast wpływy z tytułu podatku dochodowego od osób fizycznych o około 664 tys. zł. W ostatecznym rozrachunku, według opinii Zdanowskiej, proponowana zmiana wpłynie korzystnie na dochody budżetu państwa, które wzrosną o około 1,3 mln zł.
Posłanka PiS Beata Szydło wskazała, że zaproponowane rozwiązanie „wydaje się korzystne", gdyż nie powoduje przesunięcia terminu płatności podatku, a jedynie wydłuża termin na dokonanie wyboru formy opodatkowania.
Podobne opinie mieli posłowie Sławomir Kopyciński (Lewica) i Edward Wojtas (PSL).
Wiceminister finansów Maciej Grabowski powiedział, że Rada Ministrów pozytywnie ocenia proponowaną zmianę. Podkreślił, że „podatnik będzie mógł realnie wypełniać to zobowiązanie, a nie tak jak to ma miejsce dziś, wchodzić w spory z organami podatkowymi, jeśli chodzi o datę zgłoszenia wyboru rodzaju opodatkowania najmu i podnajmu".
Posłowie opowiedzieli się ponadto w ubiegły piątek za skierowaniem do komisji projektów przewidujących m.in. podniesienie limitu zwolnienia z podatku dla gadżetów reklamowych, zwolnienie podatkowe dla bonów towarowych finansowanych z zakładowego funduszu świadczeń socjalnych i ułatwienie samozatrudnienia.
W ubiegły piątek w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie trzech projektów zmian w ustawach podatkowych przygotowanych przez sejmową komisję „Przyjazne Państwo" oraz jednego opracowanego przez senatorów.
Pierwszy projekt - nowelizacji ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych - ma podnieść do 500 zł limit podatku od nieodpłatnych świadczeń otrzymywanych od firm w związku z promocją lub reklamą. Chodzi głównie o prezenty i gadżety reklamowe. Obecnie limit ten wynosi 100 zł. Jeżeli wartość prezentu przekroczy 100 zł, firma musi wypełnić deklarację PIT-8C.
Autorzy projektu tłumaczą, że celem ustawy jest m.in. ograniczenie uciążliwych obowiązków sprawozdawczo-informacyjnych podmiotów gospodarczych. Podwyższenie zwolnienia ma oznaczać uszczuplenie dochodów fiskusa o około 20 mln zł (10,3 mln zł w budżecie państwa, 9,7 mln zł w budżetach samorządów).
Drugi komisyjny projekt przewiduje poszerzenie zwolnienia dla świadczeń z zakładowego funduszu świadczeń socjalnych lub funduszy związków zawodowych m.in. o bony i talony. Utrzymany ma być limit zwolnienia do świadczeń nie przekraczających 380 zł rocznie. Złożona do projektu autopoprawka ma na celu - zdaniem jej autorów - doprecyzować nowelizację.
Trzeci projekt ma umożliwić zaliczenie do kosztów podatkowych wartości VAT należnego od wartości towarów podlegających tzw. sprzedaży premiowej. Chodzi o podatek od nagród rzeczowych przyznawanych w zamian za zakup określonego produktu.
Z kolei projekt senacki ma umożliwić pracę w ramach jednoosobowej firmy dla byłego pracodawcy bez utraty prawa do 19 proc. podatku liniowego.
Wszystkie kluby opowiedziały się do skierowaniem projektów do dalszych prac w komisji finansów publicznych.
Andrzej Orzechowski z PO powiedział, że przewidują one incydentalne zmiany, ale mające na celu zmniejszenie biurokratycznych obciążeń i zwiększenie wolności gospodarczej.
„Przyjęcie rozwiązań dotyczących sprzedaży premiowej powinno być skorelowane z przyjętymi rozwiązaniami w VAT. Należy też rozważyć argumenty związane z ograniczeniem biurokracji, ale i argumenty związane ze skutkami budżetowymi" - zwrócił uwagę.
Jego zdaniem, zniesienie ograniczeń w samozatrudnieniu może być szczególnie ważne w obliczu obecnego kryzysu.
Negatywnie projekt senacki ocenił natomiast Marian Tomasz Goliński z PiS. Według niego, konieczne jest zapobieganie „sztucznej zamianie" umów o pracę na samozatrudnienie.
Zdaniem Sławomira Kopycińskiego z Lewicy autopoprawka do drugiego projektu, zamiast doprecyzowania przepisów, rodzi dodatkowe wątpliwości.
„Niedopuszczalne wydaje się tworzenie, zwłaszcza w prawie podatkowym, norm niejasnych lub budzących wątpliwości interpretacyjne" - powiedział z kolei Sławomir Kopyciński z Lewicy. Jan Łopata z PSL wskazał na skutki budżetowe podwyższenia ze 100 zł do 500 zł limitów wartości niepodatkowanych nieodpłatnych świadczeń.
„Niestety zmiany mają wpływ na budżet państwa, większy lub mniejszy. Jest potrzebna powtórna analiza, również pod kątem budżetowym. Sytuacja zmieniła się od czasu, gdy projekty przygotowywano" - powiedział.
Wiceminister finansów Maciej Grabowski powiedział, że rząd nie popiera pomysłu podniesieniu limitu nieodpłatnych świadczeń. Według niego, limit powinien wynieść 100-200 zł.
„Można się zgodzić z argumentacją, że zmniejszy ona uciążliwość wystawiani PIT-8C , ale wydaje się, że kwota 500 zł jest zbyt wysoką" - powiedział. Dodał, że zmiana będzie miała też skutki w VAT.
Odnosząc się do projektu senackiego Grabowski powiedział, że nie ma obawy, że samozatrudnienie będzie nadmiernie wykorzystywane, gdyż wprowadzenie dwóch stawek podatkowych w tym roku (18 proc. i 32 proc.) oznacza mniejsze zainteresowanie podatkiem liniowym.