W sprawie skargi podatniczki na decyzję wydaną przez dyrektora warszawskiej Izby Skarbowej w sprawie VAT za 2005 r. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie oddalił jej skargę uznając prawo organów skarbowych do szacowania obrotów przedsiębiorcy na podstawie porównań z działalnością podobnych firm.
W rozpatrywanym przypadku, podatniczka zajmowała się handlem. W trakcie kontroli jej rozliczeń z VAT dowodziła urzędnikom, że w jej działalności „wiele towarów się psuje, część ginie w czasie transportu. Ma co prawda duże obroty, ale i duże straty".
„Na podstawie ewidencji prowadzonej przez firmę nie sposób stwierdzić, jakie faktycznie były jej obroty. Wystawione paragony nie zawsze pozwalały na identyfikację sprzedawanych towarów" - argumentowali naczelnik urzędu skabowego, a potem dyrektor Izby Skarbowej w Warszawie i sami oszacowali obroty firmy.
Podatniczka zaskarżyła decyzje organów do WSA w Warszawie, ale sąd potwierdził rację urzędników.
„Organ mógł szacować obroty przedsiębiorstwa kierując się doświadczeniem życiowym i zasadami logiki" - stwierdził sędzia WSA Alojzy Skrodzki.
Zdaniem sądu postępowanie urzędników, którzy wzięli pod uwagę ilość kupionych przez podatniczkę towarów, które miały być przeznaczone do sprzedaży, dodanie standardowej marży handlowej i uwzględnienie przeciętnych strat handlowych, było prawidłowe. Oparcie się przez urzędników przy szacowaniu obrotów, a także marży, na zeznaniach świadków, WSA uznał za „dochowanie szczególnej staranności".
„Nie wystarczy stwierdzenie podatnika, że uzyskuje np. 20-procentową marżę, gdy wszyscy wokół, prowadzący podobne firmy, mogą liczyć na marżę najwyżej 10-15-procentową. Jeśli nie wynika to wprost z dokumentów, to zarówno marża, jak i obroty mogą być oszacowane i to metodą porównawczą, na co pozwala Ordynacja podatkowa" - stwierdził w uzasadnieniu wyroku sędzia Skrodzki.
Również Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie orzekł kilka dni temu, że interpretacja organu skarbowego, odmawiająca prawa do tzw. ulgi na złe długi, musi dotrzeć do podatnika w ciągu 3 miesięcy od złożenia wniosku o opinię. Gdy organ podatkowy nie zdąży, podatnik będzie mógł odliczyć sobie VAT zapłacony od usług, za które nie dostał zapłaty.
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie zajmował się skargą spółki telekomunikacyjnej Polkomtel SA.
Spółka zwróciła się do urzędu skarbowego o wydanie wiążącej interpretacji podatkowej. Chciała uzyskać potwierdzenie, że przysługuje jej tzw. ulga na złe długi. Umożliwia ona skorygowanie VAT zapłaconego od usług, za które podatnik nie otrzymał zapłaty. Niezbędne jest jednak zawiadomienie dłużnika o kwocie jego zaległych zobowiązań.
Zdaniem Polkomtela, wystarczy powiadomić kontrahenta o jego długach zbiorczo, podając łączne kwoty: zadłużenia netto, zapłaconego od niego VAT oraz zadłużenie brutto.
„Przepisy ustawy o VAT nie zawierają bowiem w tej kwestii żadnych szczególnych wymogów" - podkreślała spółka we wniosku o interpretację.
W decyzji z listopada 2007 r. dyrektor Izby Skarbowej w Warszawie (do niego trafiło odwołanie spółki od decyzji naczelnika urzędu skarbowego) stwierdził, że „korzystanie z ulgi na złe długi to przywilej podatkowy. Dłużnikowi muszą więc zostać wskazane konkretne należności odpisane przez sprzedawcę usług jako nieściągalne a przez to dające podstawę do pomniejszenia należnego VAT".
Niezadowolona z decyzji dyrektora Izby spółka złożyła skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, w której wskazała, że negatywną dla siebie interpretację otrzymała po upływie trzech miesięcy od złożenia wniosku, czyli po terminie wynikającym z Ordynacji podatkowej.
WSA przychylił się do skargi spółki i uchylił decyzję dyrektora Izby Skarbowej. Stwierdził, że decyzja w sprawie wiążącej interpretacji powinna być nie tylko wydana ale i doręczona podatnikowi w ciągu 3 miesięcy. Potwierdził to NSA w uchwale z 4 listopada 2008 roku.
”Jeśli organ podatkowy spóźni się z interpretacją, zaczyna obowiązywać jego tzw. milcząca zgoda. Oznacza to, że stanowisko podatnika wyrażone w pytaniu musi być uznane za prawidłowe" - uzasadnił wyrok sędzia WSA Alojzy Skrodzki.
W sprawie Polkomtela oznacza to, że mógł on obniżyć swoje zobowiązanie w VAT, czyli skorzystać z tzw. ulgi na złe długi po wysłaniu do swoich dłużników zbiorczych zawiadomień o ich zaległych należnościach za usługi telekomunikacyjne, których nie uregulowali w terminie. Wskazywanie poszczególnych długów wynikających z konkretnych faktur VAT nie jest konieczne.
W rozpatrywanym przypadku, podatniczka zajmowała się handlem. W trakcie kontroli jej rozliczeń z VAT dowodziła urzędnikom, że w jej działalności „wiele towarów się psuje, część ginie w czasie transportu. Ma co prawda duże obroty, ale i duże straty".
„Na podstawie ewidencji prowadzonej przez firmę nie sposób stwierdzić, jakie faktycznie były jej obroty. Wystawione paragony nie zawsze pozwalały na identyfikację sprzedawanych towarów" - argumentowali naczelnik urzędu skabowego, a potem dyrektor Izby Skarbowej w Warszawie i sami oszacowali obroty firmy.
Podatniczka zaskarżyła decyzje organów do WSA w Warszawie, ale sąd potwierdził rację urzędników.
„Organ mógł szacować obroty przedsiębiorstwa kierując się doświadczeniem życiowym i zasadami logiki" - stwierdził sędzia WSA Alojzy Skrodzki.
Zdaniem sądu postępowanie urzędników, którzy wzięli pod uwagę ilość kupionych przez podatniczkę towarów, które miały być przeznaczone do sprzedaży, dodanie standardowej marży handlowej i uwzględnienie przeciętnych strat handlowych, było prawidłowe. Oparcie się przez urzędników przy szacowaniu obrotów, a także marży, na zeznaniach świadków, WSA uznał za „dochowanie szczególnej staranności".
„Nie wystarczy stwierdzenie podatnika, że uzyskuje np. 20-procentową marżę, gdy wszyscy wokół, prowadzący podobne firmy, mogą liczyć na marżę najwyżej 10-15-procentową. Jeśli nie wynika to wprost z dokumentów, to zarówno marża, jak i obroty mogą być oszacowane i to metodą porównawczą, na co pozwala Ordynacja podatkowa" - stwierdził w uzasadnieniu wyroku sędzia Skrodzki.
Również Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie orzekł kilka dni temu, że interpretacja organu skarbowego, odmawiająca prawa do tzw. ulgi na złe długi, musi dotrzeć do podatnika w ciągu 3 miesięcy od złożenia wniosku o opinię. Gdy organ podatkowy nie zdąży, podatnik będzie mógł odliczyć sobie VAT zapłacony od usług, za które nie dostał zapłaty.
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie zajmował się skargą spółki telekomunikacyjnej Polkomtel SA.
Spółka zwróciła się do urzędu skarbowego o wydanie wiążącej interpretacji podatkowej. Chciała uzyskać potwierdzenie, że przysługuje jej tzw. ulga na złe długi. Umożliwia ona skorygowanie VAT zapłaconego od usług, za które podatnik nie otrzymał zapłaty. Niezbędne jest jednak zawiadomienie dłużnika o kwocie jego zaległych zobowiązań.
Zdaniem Polkomtela, wystarczy powiadomić kontrahenta o jego długach zbiorczo, podając łączne kwoty: zadłużenia netto, zapłaconego od niego VAT oraz zadłużenie brutto.
„Przepisy ustawy o VAT nie zawierają bowiem w tej kwestii żadnych szczególnych wymogów" - podkreślała spółka we wniosku o interpretację.
W decyzji z listopada 2007 r. dyrektor Izby Skarbowej w Warszawie (do niego trafiło odwołanie spółki od decyzji naczelnika urzędu skarbowego) stwierdził, że „korzystanie z ulgi na złe długi to przywilej podatkowy. Dłużnikowi muszą więc zostać wskazane konkretne należności odpisane przez sprzedawcę usług jako nieściągalne a przez to dające podstawę do pomniejszenia należnego VAT".
Niezadowolona z decyzji dyrektora Izby spółka złożyła skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, w której wskazała, że negatywną dla siebie interpretację otrzymała po upływie trzech miesięcy od złożenia wniosku, czyli po terminie wynikającym z Ordynacji podatkowej.
WSA przychylił się do skargi spółki i uchylił decyzję dyrektora Izby Skarbowej. Stwierdził, że decyzja w sprawie wiążącej interpretacji powinna być nie tylko wydana ale i doręczona podatnikowi w ciągu 3 miesięcy. Potwierdził to NSA w uchwale z 4 listopada 2008 roku.
”Jeśli organ podatkowy spóźni się z interpretacją, zaczyna obowiązywać jego tzw. milcząca zgoda. Oznacza to, że stanowisko podatnika wyrażone w pytaniu musi być uznane za prawidłowe" - uzasadnił wyrok sędzia WSA Alojzy Skrodzki.
W sprawie Polkomtela oznacza to, że mógł on obniżyć swoje zobowiązanie w VAT, czyli skorzystać z tzw. ulgi na złe długi po wysłaniu do swoich dłużników zbiorczych zawiadomień o ich zaległych należnościach za usługi telekomunikacyjne, których nie uregulowali w terminie. Wskazywanie poszczególnych długów wynikających z konkretnych faktur VAT nie jest konieczne.