"Słuchając przedstawicieli PO i rządu można mieć wrażenie, że najlepsze, co mogło się nam przydarzyć, to nowelizacja tegorocznego budżetu" - oceniła posłanka PiS. Dodała, że dzieje się tak mimo cięć we wszystkich resortach.
"Państwo pogubiliście się już w tym zaklinaniu rzeczywistości i w oszukiwaniu Polaków, w kreowaniu rzeczywistości, która już nie istnieje" - podkreśliła.
Dodała, że najlepszym przykładem tego było wystąpienie premiera Donalda Tuska w Krynicy, który ogłosił zakończenie kryzysu. "Następnego dnia podjęliście państwo decyzję o zabraniu tych milionów ze świadczeń rodzinnych, z oświaty, z nauki, rolnictwa i do tego wszystkiego propozycja rozbicia, zniszczenia systemu emerytalnego. Nie idzie za tym żaden plan ani nadzieja, abyśmy mogli spokojnie powiedzieć, że polska gospodarka ma szanse, a polskie finanse publiczne są rzeczywiście pod kontrolą i wiecie, co z tym zrobić" - mówiła Szydło.
W jej opinii rząd podąża drogą chaosu i ciągle niepokojące jest to, że wymyślane są nowe i magiczne sztuczki. "Taka wiara w to, że przechytrzycie rynek, gospodarkę, kryzys i uzdrowicie gospodarkę. Tylko, że z roku na rok jest coraz gorzej" - stwierdziła.
Podkreślała, że rząd porównuje Polskę do krajów Zachodu. Tymczasem - jak podkreśliła - Polska od sześciu lat oddala się od statusu rozwiniętego gospodarczego kraju, a jakość życia Polaków jest nieporównywalnie gorsza od krajów Zachodu, mimo że tamtejsze gospodarki prezentują negatywne wyniki makroekonomiczne.
Zarzucała rządowi zmarnowanie pieniędzy, jakie płyną z UE oraz stale rosnące zadłużenie budżetu państwa. "Dane z ministerstwa (finansów - PAP) pokazują, że po pierwszym półroczu prawie 900 mld zł wynosiło polskie zadłużenie. Przekroczony został zatem nie tylko pierwszy, ale i drugi próg ostrożnościowy (...). Tu oczywiście zastosujecie swoim sposobem sztuczki i będziecie dokonywali takich zabiegów, aby (...) tych 55 proc. (relacja długu do PKB - PAP) na papierze nie przekroczyć. Co z tego, jeśli realnie Polska ciągle się zadłuża i nie ma szansy, aby z tej spirali zadłużenia wyjść?" - powiedziała.
Pytała też, co rząd zrobi w przyszłym roku. "Myślę, że nie macie już pomysłu i nie macie wizji, nie wiecie, co z tym wszystkim zrobić. Zadajcie sobie pytanie, co zrobicie w przyszłym roku, kiedy okaże się, że nie ma już możliwości rozmontowywania systemu emerytalnego, kiedy praktycznie nie ma w Polsce co sprzedać, bo wszystkie spółki zostały wyprzedane. Co zrobicie wtedy, skąd zabierzecie te pieniądze, żeby finansować tę szaloną nieodpowiedzialną politykę rządu Platformy i PSL-u?" - mówiła zwracając się do rządu.
"PiS nie zgadza się z tym. My tej nowelizacji nie poprzemy. Nie zgadzamy się na to, aby zabierać pieniądze z obrony narodowej, oświaty, nauki, aby nie było pieniędzy na służbę zdrowia w Polsce. To jest szaleństwo i opamiętajcie się" - dodała.
Nowelizacja budżetu na 2013 r. ma powiększyć tegoroczny deficyt o około 16 mld zł wobec 35,6 mld zł zapisanych pierwotnie. Rząd założył też cięcia w resortach, które mają dać 7,7 mld zł oszczędności. Powodem nowelizacji są niższe niż zakładano wpływy podatkowe w okresie styczeń-lipiec.
W projekcie przyjęto, że po zmianach dochody budżetu państwa wyniosą 275 mld 729 mln 440 tys. zł, a wydatki - 327 mld 294 mln 440 tys. zł. W efekcie deficyt wyniesie 51 mld 565 mln zł.
rbk/ mki/ jra/