Dane opublikowane przez Narodowy Bank Polski wskazują na spadek realnych dochodów naszych rodzin. W pierwszym kwartale tego roku były mniejsze o 1,9 proc. w ujęciu rocznym, wobec prawie 2,4-proc. wzrostu w ostatnim kwartale 2011 roku. Biorąc pod uwagę wahania sezonowe, dynamika naszych dochodów ukształtowała się na poziomie 0,3 proc.
– Sytuacja gospodarstw domowych generalnie się pogorszyła w pierwszym kwartale – ocenia wyniki Piotr Popławski, analityk Banku Gospodarki Żywnościowej.
Jego zdaniem złożyło się na to kilka istotnych czynników.
– Jednym z kluczowych są zmiany w podatkach – mówi ekspert Agencji Informacyjnej Newseria. – Mieliśmy zmianę wysokości składek, po drugie zmieniło się też opodatkowanie oszczędności, m.in. wycofane zostały jednodniowe depozyty.
Niewielkie tempo wzrostu naszych realnych dochodów obserwuje się już od początku 2011 roku. W ocenie Piotra Popławskiego, nie ma co się spodziewać nagłej poprawy sytuacji.
– Prawdopodobnie dynamika płac będzie jedynie zbliżona do dynamiki inflacji – twierdzi. – Nie ma mowy o tym, że będzie wyższa.
W II drugim kwartale ubiegłego roku zaczął kształtować się trend spadkowy również w dynamice spożycia prywatnego, czyli zużycia określonych dóbr dla zaspokojenia potrzeb gospodarstw domowych. W pierwszych trzech miesiącach tego roku wzrosło o 1,8 procent w ujęciu rocznym. Według analityka, ten relatywnie dobry wynik nie oddaje w pełni rzeczywistej sytuacji.
– Dane, które obserwujemy w tym momencie są zafałszowane przez to, że zeszły rok był relatywnie słaby. To wynik zmian w podatku VAT na początku 2011 roku. Podwyżka podatku spowodowała, że ludzie zrobili zakupy jeszcze na IV kwartał 2010 roku – mówi Piotr Popławski. – W kolejnych kwartałach trzeba spodziewać się dalszego osłabienia dynamiki spożycia indywidualnego.
Choćby dlatego, że rośnie niepewność konsumentów, co do dalszej sytuacji ekonomicznej. Możliwy też jest dalszy wzrost bezrobocia.
– Spodziewam się, że zatrudnienie niedługo zacznie spadać w ujęciu rocznym – prognozuje analityk BGŻ. – A bezrobocie na koniec roku będzie powyżej 13 proc.
Pogarszająca się sytuacja finansowa polskich rodzin wpływa na ich skłonność do oszczędzania. Gospodarstwa domowe nie generują tak wysokich dochodów, które pozwoliłyby im na odkładanie pieniędzy. Z raportu NBP wynika, że stopa oszczędzania w pierwszym kwartale tego roku była ujemna i wyniosła -0,1 procent.
– Im bardziej będzie się obniżać dynamika wzrostu zatrudnienia i wynagrodzeń, tym mniej gospodarstwa domowe będą gotowe przeznaczyć na oszczędności – tłumaczy Piotr Popławski.
Ujemna stopa oszczędzania w połączeniu z wciąż wysoką 7,2-procentową stopą inwestowania oznacza, że rośnie zadłużenie gospodarstw domowych, które często finansują swoje wydatki z kredytów.
Ekonomiści Narodowego Banku Polskiego oceniają jednak, że w kolejnych miesiącach przyrost zadłużenia nie będzie zbyt duży, zwłaszcza w obszarze kredytów mieszkaniowych. Natomiast, podobnie jak w I kwartale, będzie spadać dynamika wzrostu udzielanych kredytów konsumpcyjnych.
– Prawdopodobnie jest to związane ze zmianą polityki banków na bardziej restrykcyjną – ocenia Piotr Popławski. – Pewną poprawę zaobserwujemy w przyszłym roku. Będzie się to wiązało ze zmianą rekomendacji, co zostało zapowiedziane jakiś czas temu przez Komisję Nadzoru Finansowego.
Według analityka Banku Gospodarki Żywnościowej, kolejne miesiące będą trudne dla polskiej gospodarki, a tym samym dla gospodarstw domowych.
– Spodziewamy się, że dołek koniunktury w Polsce nastąpi około drugiego kwartału 2013 roku – przewiduje Piotr Popławski. – Jest to związane m.in. z wygasaniem inwestycji infrastrukturalnych w Polsce, co wiąże się z problemami takich branż, jak budownictwo.
Poprawy sytuacji ekonomicznej, zdaniem analityka, możemy spodziewać się najwcześniej w 2014 roku.
źródło: Newseria.pl