Przeciętne zatrudnienie w przedsiębiorstwach w lutym 2009 roku spadło w stosunku do poprzedniego miesiąca o 0,4%, natomiast w ujęciu rocznym spadło o 0,2% i wyniosło 5351,7 tys. osób, podał GUS.
Ekonomiści bankowi oczekiwali, że przeciętne miesięczne wynagrodzenie w lutym wzrosło średnio o 5,0% r/r (rok do roku). Ich oczekiwania wahały się od 3,6% do 5,8%. Średnia oczekiwań dziesiątki ekonomistów co do zmiany poziomu zatrudnienia w przedsiębiorstwach wyniosła -0,1% (oczekiwania: -0,8% do 0,4%).
Eksperci są zgodni, że to był kolejny miesiąc powolnego, ale coraz wyraźniejszego spadku dynamiki płac, która z miesiąca na miesiąc będzie się jeszcze pogłębiać. Spadek zatrudnienia szacowali na 0,1% r/r wobec 0,7-proc. wzrostu w poprzednim miesiącu.
„W związku ze słabnącym popytem na pracę zmniejsza się także presja płacowa, a dodatkowo bardzo słaba jest obecnie pozycja przetargowa pracowników. Oprócz tego, by nie dopuścić do nadmiernych zwolnień, kolejne przedsiębiorstwa rozważają zamrożenie płac, bądź obniżają wysokość premii" - powiedział ekonomista banku BGŻ, Mateusz Mokrogulski
Analityk zauważył również, że pomimo spadającej dynamiki płac, nadal przyrastają one szybciej niż produktywność pracy, co zazwyczaj działa proinflacyjnie.
Jednak w okresie spowolnienia gospodarczego taki stan może skutkować dalszą falą redukcji zatrudnienia, a to pozwoli przedsiębiorstwom na wygospodarowanie pewnych oszczędności.
Spowolnienie tempa wzrostu wynagrodzeń zauważyli także pozostali eksperci, dodając kilka nowych elementów wpływających na ten fakt. Jednak dużego optymizmu u nich nie widać - przyszłość rysuje się raczej w ciemnych barwach. Uważają, że w kolejnych miesiącach roku należy się spodziewać dalszego spadku rocznej dynamiki wynagrodzeń.
„Dodatkowymi, poza słabnącą presją ze strony pracowników, czynnikami spadku tempa wzrostu płac w lutym są wysoka baza wynagrodzenia nominalnego z poprzedniego roku, mniejsza o 1 liczba dni roboczych (zarówno m/m, czyli miesiąc do miesiąca, jak i r/r) przekładająca się na mniejszą liczbę przepracowanych godzin nadliczbowych oraz przestoje z zakładach produkcyjnych. Nie bez znaczenia pozostawać będzie ponadto nasilenie się w tym miesiącu zjawiska nieterminowych wypłat pensji pracowniczych" - wylicza analityk Banku BPH, Łukasz Szadorski.
„Styczniowa poprawa w zakresie wynagrodzeń była prawdopodobnie jednorazowym ewenementem związanym z wypłatami premii za rok 2008, który w wielu firmach okazał się w sumie dobrym okresem. Ten efekt nie będzie już widoczny w danych za luty, a jednocześnie mamy do czynienia z systematycznym pogorszeniem w zakresie zatrudnienia. I to nie zmieni się w perspektywie minimum kilku miesięcy" - potwierdza główny ekonomista X-Trade Brokers, Przemysław Kwiecień.
Ekonomiści są bardzo zgodni w ocenie tendencji na rynku pracy - przewidują systematyczne pogarszanie się sytuacji i coraz szybszy spadek dynamiki zatrudnienia.
„Skutki ograniczania produkcji przez większość przedsiębiorstw coraz wyraźniej widać w danych z rynku pracy i po mocnym wyhamowaniu dynamiki wzrostowej zatrudnienia luty przyniósł nasilenie tej tendencji. Zakładamy, ze liczba miejsc pracy w sektorze przedsiębiorstw wzrosła o około 10 tys., a tym samym liczba zatrudnionych była zaledwie o 0,4% wyższa niż przed rokiem" - szacuje najbardziej optymistyczna w ankiecie ISB, ekonomistka banku Raiffeisen, Marta Petka-Zagajewska.
Eksperci uważają, że czas rosnącego zatrudnienia dobiegł końca. Zauważają również, że od początku 2008 r. obserwujemy systematyczny spadek tempa wzrostu zatrudnienia i wszystko wskazuje na to, że taka tendencja ulegnie w najbliższych 12 miesiącach nie tylko pogłębieniu, a nawet nastąpi spadek tego wskaźnika.
„Luty był miesiącem, w którym nastąpiła kolejna fala eskalacji negatywnych trendów na rynku pracy, a zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw silnie spadało. Popyt na pracę nadal spada w działach proeksportowych przetwórstwa przemysłowego, a także w budownictwie w związku z wyraźnym zastojem na rynku mieszkaniowym" - analizuje ekonomista BGŻ, Mateusz Mokrogulski.
Jego zdaniem pogarszająca się sytuacja finansowa przedsiębiorstw będzie się także przekładać na systematyczny wzrost stopy bezrobocia, która według szacunków Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej wyniosła na koniec lutego 10,9%. Równie pesymistycznie na rynek pracy patrzą eksperci BPH.
„W warunkach spowolnienia gospodarczego w sektorze przedsiębiorstw spada popyt na pracę, a potwierdzeniem tego procesu jest liczba ofert pracy zgłaszanych w ciągu miesiąca przez przedsiębiorców do urzędów pracy, która od IV kwartału 2008 spada w tempie dwucyfrowym. Można więc oczekiwać, że w lutym po raz pierwszy od 2004 r. przeciętne zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw spadnie w ujęciu rok do roku" - uważa Łukasz Szadorski.
Ekonomiści bankowi oczekiwali, że przeciętne miesięczne wynagrodzenie w lutym wzrosło średnio o 5,0% r/r (rok do roku). Ich oczekiwania wahały się od 3,6% do 5,8%. Średnia oczekiwań dziesiątki ekonomistów co do zmiany poziomu zatrudnienia w przedsiębiorstwach wyniosła -0,1% (oczekiwania: -0,8% do 0,4%).
Eksperci są zgodni, że to był kolejny miesiąc powolnego, ale coraz wyraźniejszego spadku dynamiki płac, która z miesiąca na miesiąc będzie się jeszcze pogłębiać. Spadek zatrudnienia szacowali na 0,1% r/r wobec 0,7-proc. wzrostu w poprzednim miesiącu.
„W związku ze słabnącym popytem na pracę zmniejsza się także presja płacowa, a dodatkowo bardzo słaba jest obecnie pozycja przetargowa pracowników. Oprócz tego, by nie dopuścić do nadmiernych zwolnień, kolejne przedsiębiorstwa rozważają zamrożenie płac, bądź obniżają wysokość premii" - powiedział ekonomista banku BGŻ, Mateusz Mokrogulski
Analityk zauważył również, że pomimo spadającej dynamiki płac, nadal przyrastają one szybciej niż produktywność pracy, co zazwyczaj działa proinflacyjnie.
Jednak w okresie spowolnienia gospodarczego taki stan może skutkować dalszą falą redukcji zatrudnienia, a to pozwoli przedsiębiorstwom na wygospodarowanie pewnych oszczędności.
Spowolnienie tempa wzrostu wynagrodzeń zauważyli także pozostali eksperci, dodając kilka nowych elementów wpływających na ten fakt. Jednak dużego optymizmu u nich nie widać - przyszłość rysuje się raczej w ciemnych barwach. Uważają, że w kolejnych miesiącach roku należy się spodziewać dalszego spadku rocznej dynamiki wynagrodzeń.
„Dodatkowymi, poza słabnącą presją ze strony pracowników, czynnikami spadku tempa wzrostu płac w lutym są wysoka baza wynagrodzenia nominalnego z poprzedniego roku, mniejsza o 1 liczba dni roboczych (zarówno m/m, czyli miesiąc do miesiąca, jak i r/r) przekładająca się na mniejszą liczbę przepracowanych godzin nadliczbowych oraz przestoje z zakładach produkcyjnych. Nie bez znaczenia pozostawać będzie ponadto nasilenie się w tym miesiącu zjawiska nieterminowych wypłat pensji pracowniczych" - wylicza analityk Banku BPH, Łukasz Szadorski.
„Styczniowa poprawa w zakresie wynagrodzeń była prawdopodobnie jednorazowym ewenementem związanym z wypłatami premii za rok 2008, który w wielu firmach okazał się w sumie dobrym okresem. Ten efekt nie będzie już widoczny w danych za luty, a jednocześnie mamy do czynienia z systematycznym pogorszeniem w zakresie zatrudnienia. I to nie zmieni się w perspektywie minimum kilku miesięcy" - potwierdza główny ekonomista X-Trade Brokers, Przemysław Kwiecień.
Ekonomiści są bardzo zgodni w ocenie tendencji na rynku pracy - przewidują systematyczne pogarszanie się sytuacji i coraz szybszy spadek dynamiki zatrudnienia.
„Skutki ograniczania produkcji przez większość przedsiębiorstw coraz wyraźniej widać w danych z rynku pracy i po mocnym wyhamowaniu dynamiki wzrostowej zatrudnienia luty przyniósł nasilenie tej tendencji. Zakładamy, ze liczba miejsc pracy w sektorze przedsiębiorstw wzrosła o około 10 tys., a tym samym liczba zatrudnionych była zaledwie o 0,4% wyższa niż przed rokiem" - szacuje najbardziej optymistyczna w ankiecie ISB, ekonomistka banku Raiffeisen, Marta Petka-Zagajewska.
Eksperci uważają, że czas rosnącego zatrudnienia dobiegł końca. Zauważają również, że od początku 2008 r. obserwujemy systematyczny spadek tempa wzrostu zatrudnienia i wszystko wskazuje na to, że taka tendencja ulegnie w najbliższych 12 miesiącach nie tylko pogłębieniu, a nawet nastąpi spadek tego wskaźnika.
„Luty był miesiącem, w którym nastąpiła kolejna fala eskalacji negatywnych trendów na rynku pracy, a zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw silnie spadało. Popyt na pracę nadal spada w działach proeksportowych przetwórstwa przemysłowego, a także w budownictwie w związku z wyraźnym zastojem na rynku mieszkaniowym" - analizuje ekonomista BGŻ, Mateusz Mokrogulski.
Jego zdaniem pogarszająca się sytuacja finansowa przedsiębiorstw będzie się także przekładać na systematyczny wzrost stopy bezrobocia, która według szacunków Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej wyniosła na koniec lutego 10,9%. Równie pesymistycznie na rynek pracy patrzą eksperci BPH.
„W warunkach spowolnienia gospodarczego w sektorze przedsiębiorstw spada popyt na pracę, a potwierdzeniem tego procesu jest liczba ofert pracy zgłaszanych w ciągu miesiąca przez przedsiębiorców do urzędów pracy, która od IV kwartału 2008 spada w tempie dwucyfrowym. Można więc oczekiwać, że w lutym po raz pierwszy od 2004 r. przeciętne zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw spadnie w ujęciu rok do roku" - uważa Łukasz Szadorski.