26 stycznia 2018 r. Sejm uchwalił ustawę – Prawo przedsiębiorców. Teraz nad tą ustawą będzie pracował Senat. Analiza treści przyjętego aktu prawnego, mającego w założeniu zastąpić obowiązującą dzisiaj ustawę z 2 lipca 2004 r. o swobodzie działalności gospodarczej, prowadzi do wniosku, że wolą ustawodawcy jest stworzenie podstaw prawnych dla poprawienia relacji na linii władza – przedsiębiorcy, a w ostatecznym rozrachunku podniesienie kultury administrowania.
Państwo rozumie potrzeby firm
W przeciwieństwie do aktualnie obowiązującej ustawy o swobodzie działalności gospodarczej, Prawo przedsiębiorców zawiera preambułę określającą ratio legis nowej regulacji. Ustawodawca odwołał się tam wyraźnie do konstytucyjnej zasady wolności działalności gospodarczej, a także do innych zasad konstytucyjnych mających znaczenie dla przedsiębiorców i wykonywanej przez nich działalności gospodarczej, w tym do zasad praworządności, pewności prawa, niedyskryminacji oraz zrównoważonego rozwoju.
Warto zatem ocenić, jak dalece przepisy szczegółowe rozwijają zasady konstytucyjne, do których szczególne przywiązanie zadeklarował ustawodawca i co to może w praktyce oznaczać dla przedsiębiorców jako podatników.
Pewność prawa i pewność interpretacji
Nowa ustawa stanowi, że przedsiębiorca może podejmować wszelkie działania, z wyjątkiem tych, których zakazują mu przepisy prawa. Ma natomiast obowiązek przejawiać tylko takiego rodzaju zachowania, do których obligują go przepisy prawa. W ten sposób ustawodawca wyartykułował zasadę streszczającą się w stwierdzeniu: „co nie jest zakazane, jest dozwolone”. Biorąc jednak pod uwagę, że de facto prawem (a więc zakazem lub nakazem) jest przeważnie to, co wyinterpretowały organy administracji i sądy, ustawodawca przyjął – jako zasadę – że jeśli w sprawie pozostają wątpliwości co do treści normy prawnej, wątpliwości te należy rozstrzygać na korzyść przedsiębiorcy (in dubio pro libertate).
Gwarancję bezpieczeństwa prawnego ma dawać przedsiębiorcy również zakaz odstępowania przez organ, bez uzasadnionej przyczyny, od utrwalonej praktyki rozstrzygania spraw w takim samym stanie faktycznym i prawnym. Jednak w sytuacjach, w których jednolita praktyka jest niekorzystna dla przedsiębiorców, zakaz ten może paradoksalnie utrudnić przedsiębiorcom uzyskanie korzystniejszego rozstrzygnięcia.
Wreszcie ochronie przedsiębiorcy przed zmieniającymi się w czasie interpretacjami przepisów prawa, częstokroć na ich niekorzyść, służyć mają – obok już funkcjonujących interpretacji indywidualnych i utrwalonej praktyki interpretacyjnej – objaśnienia prawne wydawane przez właściwych ministrów z uwzględnieniem orzecznictwa sądów, Trybunału Konstytucyjnego i Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
Zasady że co nie jest prawem zakazane jest dozwolone oraz in dubio pro libertate, jak również wymaganie od organów konsekwencji w dokonywaniu oceny takich samych stanów faktycznych i prawnych oraz możliwość stosowania się przez przedsiębiorcę do objaśnień prawnych, z pewnością przyczyni się do realizacji zasad pewności prawa i praworządności, tak pożądanych w obrocie gospodarczym. Istotna będzie jednak praktyka stosowania tych instytucji prawnych, również z perspektywy podatników. Ci ostatni już dzisiaj mogą korzystać z uregulowanych w Ordynacji podatkowej objaśnień podatkowych, interpretacji indywidualnych oraz z utrwalonej praktyki interpretacyjnej. Przepisy nowego Prawa przedsiębiorców można więc uznać za potwierdzenie doniosłości obowiązywania tych już obecnie funkcjonujących na gruncie prawa podatkowego rozwiązań, jak również za wskazanie przez ustawodawcę organom skarbowym wyraźnej preferencji na rzecz „miękkiego” a nie „twardego” oddziaływania na podatników.
Przedsiębiorca a nie kombinator
Często można usłyszeć w dyskusjach dotyczących przebiegu kontroli podatkowych, że urzędnicy fiskusa traktują kontrolowanych jak oszustów, a udowodnienie „winy” uznają za kwestię czasu. Tego rodzaju podejściu do przedsiębiorców ma jak się wydaje zapobiec zasada, w myśl której organ kieruje się w swoich działaniach zasadą zaufania do przedsiębiorcy, zakładając, że działa on zgodnie z prawem, uczciwie oraz z poszanowaniem dobrych obyczajów. Zasada budzenia zaufania przez organy podatkowe w toku postępowania, obowiązuje już dzisiaj. Zasada ustanowiona w Prawie przedsiębiorców będzie jednak istotnym uzupełnieniem i doprecyzowaniem zasady wynikającej z Ordynacji podatkowej. Zwłaszcza
w kontekście domniemania dobrej wiary, tak istotnego dla uczciwych przedsiębiorców korzystających z prawa do odliczenia podatku naliczonego.
Co więcej, niedające się usunąć wątpliwości co do stanu faktycznego organ będzie miał obowiązek rozstrzygać na korzyść przedsiębiorcy. A więc już nie tylko wątpliwości co do treści przepisów prawa podatkowego będą rozstrzygane na korzyść podatników, ale również wątpliwości co do faktów. Biorąc pod uwagę, że sporów o fakty jest w sprawach podatkowych stosunkowo dużo (jak np. w sprawach odliczenia podatku VAT, zaliczania wydatków do kosztów uzyskania przychodów, cen transferowych itp.), rozszerzenie zakresu zasady in dubio pro tributario również na kwestie faktyczne, należy powitać z satysfakcją.
Przywołane uregulowania mają na celu, jak należy sądzić, realizowanie zakazu nadmiernej ingerencji wynikającego z zasady proporcjonalności. Ta ostatnia zasada została zresztą wprost wpisana do Prawa przedsiębiorców, o czym świadczy sformułowanie, że organ prowadzi postępowanie kierując się zasadą proporcjonalności. Oto wszak chodzi, aby organ administracji, w tym organ skarbowy, „znał miarę rzeczy”.
Formalizm we właściwych proporcjach
W świetle nowo uchwalonego Prawa przedsiębiorców, za działalność gospodarczą nie będzie uznawana działalność niezgłoszona do Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej, pod warunkiem, że będzie wykonywana wyłącznie przez osobę fizyczną, przychód należny z tej działalności nie przekroczy w żadnym miesiącu 50 proc. kwoty minimalnego wynagrodzenia za pracę, zaś osoba fizyczna nie wykonywała działalności gospodarczej przez okres ostatnich 60 miesięcy. Regulacja dotycząca działalności nieewidencjonowanej nie będzie miała zastosowania do działalności wykonywanej w ramach umowy spółki cywilnej.
Na gruncie tak określonej instytucji prawnej powstaje pytanie: czy osoba wykonująca działalność niekwalifikowaną przez przepisy Prawa przedsiębiorców do działalności gospodarczej, może zostać uznana za osobę prowadzącą działalność gospodarczą na gruncie innych uregulowań prawnych, w tym zwłaszcza podatkowych? Z pomocą przychodzi uzasadnienie rządowego projektu ustawy – Prawo przedsiębiorców (druk nr 2051, Sejm
VIII kadencji). Wyraźnie w nim wskazano, że osoba wykonująca działalność nieuznawaną przez Prawo przedsiębiorców za działalność gospodarczą, nie będzie uznawana za przedsiębiorcę, ale tylko dla potrzeb stosowania Prawa przedsiębiorców. Zdaniem projektodawców nic natomiast nie stoi na przeszkodzie, aby podmiot prowadzący działalność nieewidencjonowaną został uznany za przedsiębiorcę w rozumieniu przepisów Kodeksu cywilnego.
Konsekwentnie więc należałoby przyjąć, że skoro ustawy podatkowe (takie jak normujące podatki VAT i PIT) ustanawiają własne definicje działalności gospodarczej, to dla potrzeb ich stosowania osoby fizyczne wpisujące się swoją aktywnością w zakresy tych definicji, powinny być uznawane za przedsiębiorców, choćby nie były przedsiębiorcami w rozumieniu Prawa przedsiębiorców.
Co się wydarzy, czas pokaże
Treść Prawa przedsiębiorców wskazuje, że ustawodawca postawił na złagodzenie kursu wobec przedsiębiorców. Wszak to ich aktywność jest motorem rozwoju gospodarczego. Od podejścia organów administracji i sądów kontrolujących ich działalność będzie jednak ostatecznie zależało, czy regulacje przyjazne firmom „przyjmą się” w praktyce stosowania prawa, czy będą jedynie papierową deklaracją.
Maciej Zborowski, adwokat i doradca podatkowy, Kancelaria Ożóg Tomczykowski
Czytaj również:
Konstytucja biznesu uchwalona >>
Czy nowe Prawo przedsiębiorców naprawdę poprawi los firm?
Skoro ustawy podatkowe ustanawiają własne definicje działalności gospodarczej, to dla ich potrzeb osoby fizyczne wpisujące się swoją aktywnością w zakresy tych definicji, powinny być uznawane za przedsiębiorców, choćby nimi nie byli w rozumieniu Prawa przedsiębiorców twierdzi Maciej Zborowski, adwokat i doradca podatkowy, Kancelaria Ożóg Tomczykowski.