Sprawa dotyczyła momentu rozpoznania ww. wydatków, jako kosztu podatkowego. Do fiskusa zwróciła się spółka sprzedająca energię elektryczną. W celu prowadzenia i intensyfikacji sprzedaży spółka zawiera umowy agencyjne z partnerami handlowymi, których zadaniem jest pozyskiwanie odbiorców. Partner handlowy uprawniony jest do otrzymywania od spółki wynagrodzenia składającego się z prowizji. Ponoszone przez spółkę koszty prowizji za pozyskanie odbiorców spółka chce zaliczać jednorazowo do kosztów uzyskania przychodu, mimo tego, że w ujęciu rachunkowym (bilansowym) chce je rozliczać w czasie poprzez rozliczenia międzyokresowe kosztów.
Spółka uważa, że ponoszone w przyszłości przez nią opłaty z tytułu prowizji na rzecz partnerów handlowych mogą być uznane, jako koszty pośrednie zaliczane jednorazowo do kosztów uzyskania przychodu. Spółka uważa, że nie mogą być przypisane bezpośrednio osiąganym obecnie lub w przyszłości konkretnym przychodom. Brak jest bowiem możliwości definitywnego i jednoznacznego ustalenia, w jakich dokładnie okresach powstanie związany z nimi przychód. Spółka uważa, że dla takiej kwalifikacji potrącalności kosztów bez znaczenia pozostaje stosowane przez nią bilansowe ujmowanie i rozliczanie tych kosztów (w czasie poprzez rozliczenia międzyokresowe kosztów).
Fiskus się nie zgodził. Uznał, że wydatki ponoszone z tytułu prowizji za pozyskanie odbiorców mogą być uznane, jako koszty pośrednie, jednak wydatek staje się kosztem uzyskania przychodów od momentu ujęcia go w księgach zgodnie z zasadami ustawy o rachunkowości. Przy czym nie chodzi w tym przypadku o jakiekolwiek ujęcie wydatku w księgach (np. na koncie biernych rozliczeń międzyokresowych kosztów), tylko jego "ujęcie jako kosztu", tzn. uznanie przez podatnika za taki koszt. Fiskus uznał więc, że dopiero moment odpisu kosztów w ewidencji rachunkowej w ciężar kont o charakterze wynikowym mający wpływ na ustalenie prawidłowego wyniku finansowego firmy, jest momentem mającym określone konsekwencje na gruncie podatku dochodowego.
Sprawa trafiła do WSA w Warszawie. Sąd nie zgodził się z fiskusem. Uznał, że przepisy ustawy o rachunkowości nie mają charakteru podatkowotwórczego. Zdaniem sądu między rachunkowością, a prawem podatkowym istnieje jedynie związek techniczno-formalny, sprowadzający się do korzystania przez te dwa systemy prawa z tej samej ewidencji, tj. ksiąg rachunkowych. Nie oznacza to, że przychody i koszty ujęte w ewidencji rachunkowej są podstawą ustalenia dochodu podatkowego. Przepisy ustawy o rachunkowości nie mogą decydować o sposobie ustalania podstawy opodatkowania. Rachunkowość stanowi tylko źródło informacji dla celów podatkowych. Przepisy o rachunkowości mają znaczenie dla powstania czy wysokości zobowiązania podatkowego tylko w takim zakresie, jaki wynika jednoznacznie z przepisów ustaw podatkowych. Dlatego też sąd stwierdził, że nie ma podstaw, aby stosować przepisy dotyczące pojęcia kosztu zawarte w ustawie o rachunkowości do pojęcia kosztu zawartego w art. 15 ust. 4e ustawy o CIT, jako kosztu ujętego w księgach rachunkowych. Art. 15 ust. 4e ustawy o CIT. również odnosi się do zdefiniowania pojęcia poniesienia kosztu w znaczeniu ustawy podatkowej. Za dzień poniesienia kosztu należy zatem uznać dzień wpisania w księgach rachunkowych wydatku na podstawie faktury.
Zdaniem sądu art. 15 ust. 4e ustawy o CIT stanowi o dniu, "na który ujęto koszt w księgach rachunkowych (zaksięgowano)", a nie o dniu, "w którym uznano za koszt w księgach" bądź "zaksięgowano, jako koszt w księgach". Poprzez regulację zawartą w tym przepisie ustawodawca zamierzał jedynie precyzyjnie uregulować dzień poniesienia kosztu podatkowego, jako faktyczne ujęcie go w księgach. Nie uzależnił natomiast poniesienia kosztu od przyjętych przez podatnika zasad rachunkowości. Gdyby ustawodawca dążył do zbliżenia prawa podatkowego do prawa bilansowego to uczyniłby to, zdaniem sądu, w sposób bezpośredni, nakazujący ustalenie rozliczenia kosztów w rachunkowości jako warunku rozliczenia kosztu podatkowego.
Wyrok WSA w Warszawie z 14 października 2015 r., sygn. akt III SA/Wa 227/15
Dowiedz się więcej z książki | |
CIT. Komentarz. Podatki i rachunkowość
|