Uchwalona 26 lipca  2024 r. ustawa o zmianie ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. z 2024 r., poz. 1243), która wejdzie w życie 1 stycznia 2025 r., budzi spore emocje wśród osób, które liczyły, że będą mogły skorzystać z zapowiadanego szumnie  rozwiązania, czyli tzw. renty wdowiej. Gdy kształt przyszłych przepisów został znacząco zmodyfikowany wniesionymi przez rząd poprawkami, emeryci zaczęli szukać ratunku u prezydenta Andrzeja Dudy. W ten sposób trafiły do Kancelarii Prezydenta RP dwie petycje – jedna, zbiorowa wpłynęła 5 sierpnia, druga - o weto prezydenta - trafiła do pałacu prezydenckiego dzień później, 6 sierpnia. Jej autorka, która zastrzegła sobie anonimowość, czyli nie wyraziła zgody na ujawnienie swoich danych osobowych, zwróciła się do głowy państwa o zawetowanie ustawy o tzw. wdowich emeryturach jako aktu dyskryminującego część obywateli.

Czytaj również: ZUS przesłucha bliskich i sąsiadów, by ustalić, jak żyli małżonkowie?

Ustawa dyskryminuje część obywateli

Po pierwsze, jak wskazała, ustawa narusza art. 32 Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej, ponieważ wprowadza zasady dyskryminujące dużą część seniorów - wdowy i wdowców, których małżonkowie w trakcie zawodowej aktywności - najczęściej dzięki podnoszeniu własnych kwalifikacji w wykonywanych zawodach lub zdobywaniu nowych kwalifikacji i kompetencji w nowych dla siebie zawodach, osiągali wyższe niż przeciętne zarobki, od których odprowadzali proporcjonalne do nich składki na ubezpieczenie społeczne, emerytalne i rentowe, płacili podatki do Skarbu Państwa i byli siłą napędową rozwoju Polski.

- Przyjęcie w ustawie kwoty brzegowej dla wypłacanych wdowich rent/emerytur sprowadzającej się do trzykrotności najniższej emerytury brutto (1 781 x 3 = 5 343 zł) jest kolejnym krokiem w stronę pauperyzacji coraz liczniejszej grupy seniorów, jeśli wziąć pod uwagę w szybkim tempie rosnące koszty utrzymania, leczenia. i opieki – zauważa autorka petycji. Wskazując niejako na marginesie, że od 1 lipca płaca minimalna wynosi 4 300 zł brutto, a według GUS średnia krajowa płaca już w marcu przekroczyła 8 tys. brutto.

- Tak drastycznie niskie ustawienie kwoty, od której można ubiegać się o tzw. wdowią emeryturę/rentę pozostaje w sprzeczności z wysokością składek odprowadzanych na fundusz emerytalny oraz czasem ich płacenia tak przez zmarłego, jak i żyjącego małżonka – czytamy w petycji. Według jej autorki przyjęty dla wymienionej wyżej kwoty wskaźnik „trzy” ma charakter abstrakcyjny - nie jest powiązany z żadnymi twardymi danymi dotyczącymi wysokości zarobków, kosztów utrzymania, etc., podobnie jak wysokość najniższej emerytury, która od czasu włączenia świadczeniobiorców z KRUS do zasad obowiązujących w ZUS zatraciła swoją wcześniejszą transparentność.

- Wdowy/wdowcy wykluczeni przez ustawę z możliwości skorzystania z jej korzystnych dla samotnych owdowiałych seniorów zapisów są stratni podwójnie, Nadal bowiem, jeśli zrezygnowali z własnej emerytury i przeszli na rentę po mężu (jak w moim przypadku) pozbawieni są 15 proc. jej wysokości a jednocześnie ZUS w całości przejmuje wypracowane przez nich świadczenie emerytalne. W moim konkretnym przypadku państwo?/ZUS? „zarabia” ok. 5,5 tys. zł miesięcznie – napisała autorka petycji do prezydenta Dudy.

 


Pytania bez odpowiedzi?

Emerytka zadała Andrzejowi Dudzie dwa pytania. Po pierwsze chciała wiedzieć, czy Kancelaria Prezydenta dysponuje symulacjami kosztów wprowadzenia w życie „wdowiej emerytury”, w sytuacji gdy każdy wdowiec/wdowa, który wybiera rentę po zmarłym małżonku otrzymuje ją w wysokości 100 proc. emerytury zmarłego i o ile te koszty są wyższe lub niższe od kosztów generowanych przez sejmowy projekt. Po drugie – czy prezydent Duda gotów jest zaakceptować fakt, że uchwalona ustawa osłabia gospodarkę poprzez wręcz namawianie aktywnych zawodowo obywateli będących w związkach małżeńskich, niedługo również w partnerskich, do ukrywania rzeczywistych dochodów, bo i tak nie do końca będzie się im opłacało odprowadzanie wysokich składek na zaopatrzenie emerytalno-rentowe.

- Jestem demokratką z krwi i kości. Każdy człowiek bez względu na stan posiadania, wykształcenia, kariery, itd. jest dla mnie Osobą. Po to w państwie jest potężny sektor polityki społecznej, by Osobom w potrzebie pomagać. To, na ile ów sektor swoją rolę spełnia, jakie narzędzia udostępnia mu państwo i ile samo jego funkcjonowanie kosztuje budżet oraz jak jest efektywne, to inna sprawa. A tak na marginesie – czy państwo to w ogóle bada? W demokratycznym państwie nie powinno się pod szyldem „polepszenie losu biednych obywateli” demontować systemu emerytalno-rentowego, w konsekwencji ustawowo dyskryminować część seniorów i zniechęcać do legalnej, efektywnej i dobrze płatnej pracy ludzi w wieku produkcyjnym – podkreśliła w podsumowaniu petycji. I dodała: - Bardzo proszę Pana Prezydenta, by skorzystał z prawa weta i nie podpisywał tego bubla prawnego, którym jest w tej chwili ustawa o wdowich emeryturach. Naprawdę potrzebne jest zatrzymanie się i zastanowienie, co jest dla społeczeństwa ważniejsze - populistyczne wrzutki do ustawy czy budowanie stabilnego i mądrego prawa, które nie dyskryminuje obywateli tylko dlatego, że długo, ciężko i uczciwie pracowali.

Czy prezydent miał możliwość zapoznania się z tą petycją, nie wiadomo. Z informacji podanej na stronie Kancelarii Prezydenta RP wynika, że petycja wpłynęła do kancelarii 6 sierpnia i została przekazana do właściwej komórki organizacyjnej w Kancelarii Prezydenta RP. 9 sierpnia 2024 roku Prezydent RP podpisał ustawę z 26 lipca  2024 r. o zmianie ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych oraz niektórych innych ustaw, która wprowadza rentę wdowią. Biuro Interwencyjnej Pomocy Prawnej i Listów poinformowało wnoszącą o podjętej przez Prezydenta decyzji.