Sejm w piątek, 14 czerwca, przyjął poprawki Senatu do ustawy o ochronie sygnalistów. Zakładają one m.in. wykreślenie prawa pracy z katalogu obszarów, w ramach których będzie można dokonać zgłoszenia naruszeń. Teraz ustawa trafi do podpisu prezydenta.
Kwestia prawa pracy od początku budziła największe kontrowersje w ustawie o ochronie sygnalistów. Przedsiębiorcy wyrażali obawy, że ustawa w kształcie przyjętym przez rząd skupi się na zupełnie innych sprawach niż jej pierwotny cel. Podnosili, że od kontroli prawa pracy jest Państwowa Inspekcja Pracy.
O odrzucenie poprawki Senatu apelowała z kolei strona społeczna, m.in. Fundacja im. Stefana Batorego, Fundacja Instytut Spraw Publicznych czy Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Zapisu o prawie pracy broniła ministra rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. Mówiła, że poprawki Senatu "to oczywista i ewidentna próba wypaczenia znacznej części sensu ochrony sygnalistów".
Ustawa ma na celu wdrożenie dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady UE. Dokument ten miał być wprowadzony przez kraje unijne do 17 grudnia 2021 r.
Czytaj też w LEX: W jakim zakresie RODO i krajowe przepisy o ochronie danych osobowych mają zastosowanie wobec sygnalistów? >
Przypomnijmy, Senat wcześniej podjął uchwałę o przyjęciu ustawy o ochronie sygnalistów z poprawkami. Spośród 91 głosujących senatorów, 61 głosowało za przyjęciem uchwały, a 30 było przeciw. Nikt nie wstrzymał się od głosu. Zgodnie z rekomendacją senackiej Komisji Praw Człowieka i Praworządności, Senat poparł 5 z 7 zgłoszonych w debacie poprawek. Dwie najważniejsze usuwają prawo pracy z katalogu naruszeń prawa, które będą podlegały zgłoszeniom przez sygnalistów.
Czytaj również: Sygnaliści: Co wersja projektu, to inny katalog naruszeń>>
Krótkie życie nowej propozycji ministerstwa
Spór o dopisanie prawa pracy do katalogu naruszeń prawa w ustawie o ochronie sygnalistów wybuchł na początku 2024 roku, gdy Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej poinformowało o pracach nad nową, zmodyfikowaną nieco wersją projektu ustawy o sygnalistach, pozostawioną przez poprzedników. Ku zaskoczeniu partnerów społecznych okazało się, że w trakcie tych prac do tego katalogu dopisane zostało m.in. prawo pracy.
Senatorowie postanowili to zmienić, usuwając z katalogu prawo pracy, czyli pkt. 1 w art. 3 ust. 1 ustawy.
- Postulowaliśmy usunięcie prawa pracy z katalogu naruszeń podlegających zgłoszeniu w procedurze sygnalizowania. To jeden z kluczowych postulatów pracodawców – mówi wprost Robert Lisicki, radca prawny, dyrektor Departamentu Pracy w Konfederacji Lewiatan. I dodaje: - Warto podkreślić, iż prawo pracy w ustawie o sygnalistach to nie kwestia ,,za” bądź „przeciw” pracownikom. Ta gałąź prawa nie pasuje do tego rozwiązania. Dyrektywa unijna w kategoriach standardów, które mają być wprowadzone, nie obejmuje prawa pracy, ze względu na jego specyfikę. Wprowadzenie prawa pracy do kategorii naruszeń wymagałoby również dostosowania zasad działania Państwowej Inspekcji Pracy. Niestety brakowało dyskusji, o którą wnioskowaliśmy. Prawo pracy zostało wprowadzone na ostatnim etapie prac rządowych i możemy dziś żałować, że kwestia ta nie była przedmiotem konsultacji, dyskusji z partnerami społecznymi. Być może udałoby się wypracować w tym zakresie rozwiązanie kompromisowe.
Zobacz szkolenie online: Przetwarzanie danych osobowych sygnalistów >
Zdaniem Roberta Lisickiego, na gruncie dyrektywy zgłoszenia mają dotyczyć spraw ważnych dla interesu publicznego, a nie spraw indywidualnych.
– Senatorowie trafnie zwracali uwagę, iż kwestia wzmocnienia uprawnień pracowników jest istotna, ale wymaga odrębnego podejścia. Dziś mamy szereg instytucji prawnych, które przyznają pracownikom dodatkowe zabezpieczenie, miejmy też na uwadze uprawnienia Państwowej Inspekcji Pracy – podkreśla Lisicki. Przyznaje, że od początku w ramach rozmów z firmami członkowskimi były podmioty, które zamierzały objąć niektóre elementy prawa pracy zgłoszeniem. To co budziło sprzeciw, to odgórne narzucenie objęcia przepisów prawa pracy procedurą sygnalizowania, w pierwszym etapie wdrożenia nowej instytucji.
Czytaj w LEX: Procedury whistleblowingu - jak efektywnie wdrożyć je w organizacji? >
Cena promocyjna: 152.09 zł
|Cena regularna: 169 zł
|Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 123.36 zł
Pracodawca, jeśli będzie chciał, może rozszerzyć katalog
Po zmianach Senatu pracodawcy, którzy będą chcieli przyjmować zgłoszenia z jakiegoś, określonego przez siebie, zakresu prawa pracy, będą mieli taką możliwość. Zgodnie bowiem z art. 3 ust. 2 ustawy o ochronie sygnalistów, podmiot prawny może dodatkowo w ramach procedury zgłoszeń wewnętrznych, przewidzieć możliwość zgłaszania informacji o naruszeniach dotyczących obowiązujących w tym podmiocie prawnym regulacji wewnętrznych lub standardów etycznych, które zostały ustanowione przez podmiot prawny na podstawie przepisów prawa powszechnie obowiązującego i pozostają z nimi zgodne. W takim przypadku nie stosuje się przepisów rozdziałów 4 i 5 (dotyczących zgłoszeń zewnętrznych i ujawnienia publicznego).
- Kwestie związane z warunkami zatrudnienia i samym zatrudnieniem ujęte są także w aktach wewnątrzzakładowych, a pracodawca – zgodnie z tekstem ustawy – może, jeśli chce, rozszerzyć ten katalog zgłoszeń wewnętrznych o te sprawy, które są ujęte w aktach wewnątrzzakładowych, mających oparcie w prawie powszechnym. Na tej podstawie, jeżeli podmiot prawny będzie chciał umożliwić dokonywanie zgłoszeń w tej materii, to może to wprowadzić w swojej wewnętrznej procedurze. Zmiana, jaką wprowadził Senat, nie odbiera mu tych możliwości. Pracodawcy, którzy są na to otwarci, będą mieć taką możliwość – mówi dr hab. Beata Baran-Wesołowska, radca prawny, partner w kancelarii Baran Książek Bigaj. Jak tłumaczy, pracownicy lub ich przedstawiciele będą brali udział w konsultacjach tej procedury wewnętrznej w swoim przedsiębiorstwie, więc będą mieli możliwość zabiegania o rozszerzenie tego katalogu naruszeń o kwestie ujęte w aktach wewnątrzzakładowych, jeśli pracodawca pierwotnie tego nie przewidział. Nie ma natomiast gwarancji, czy pracodawca weźmie to pod uwagę, bo konsultacje dla pracodawcy nie są wiążące.
Czytaj też w LEX: Projektowanie prywatności (privacy by design) w ramach elektronicznych kanałów zgłaszania naruszeń przez sygnalistów >
W opinii dr hab. Baran-Wesołowskiej, jeśli pracodawca rozszerzyłby zgłoszenia o np. regulamin pracy, to zgodnie z ustawą sygnalista nie może wyjść ze zgłoszeniem jego naruszenia do organu zewnętrznego lub ujawnić je publicznie. W takim przypadku, jak twierdzi, ustawa wyłącza możliwość dokonywania zgłoszenia poza organizacją. - Jednak ustawa o ochronie sygnalistów nie wyklucza możliwości zgłoszenia naruszenia do PIP na podstawie odrębnych przepisów, jeśli w grę będzie wchodziły naruszenia praw pracowniczych. Jeśli zatem pracownik-sygnalista zgłosi naruszenie pracodawcy, a on nie podejmie rozwiązania problemu, to pracownik nadal ma możliwość zgłoszenia tego naruszenia, tyle że na podstawie reżimu prawnego innej ustawy – zaznacza. Przyznaje jednak, że pracownicy nie będą mieli narzędzi, by zmusić pracodawcę do przyjmowania zgłoszeń z zakresu prawa pracy, ale dla pracodawców, którzy są otwarci na przyjmowanie takich zgłoszeń, taka możliwość się pojawia. Przesunięto ten ciężar na pracodawców, ale ich nie przymuszono.
Sprawdź również książkę: Sygnalizowanie naruszeń prawa w administracji publicznej ebook >>
Racjonalna zmiana, ale za nią muszą pójść kolejne
- To będzie przepis martwy, pytanie tylko, co na to powie Sejm – mówi o możliwości rozszerzenia katalogu naruszeń podlegających zgłoszeniom przez sygnalistów na gruncie aktów wewnętrznych i procedur wewnętrznych przez pracodawców dr hab. Monika Gładoch, prof. UKSW, kierownik Katedry Prawa Pracy, radca prawny. Uważa, że będzie to próba dla jedności koalicji i dodaje: - Dopisanie prawa pracy do ustawowego katalogu naruszeń podlegających zgłoszeniu przez sygnalistów pokazuje kryzys, czy raczej małą skuteczność działania inspekcji pracy. Jest to zarazem sygnał, że należy zmodyfikować przepisy o mobbingu. To jest bardzo częsty przykład naruszenia prawa, czy wręcz patologii, z którą nie radzą sobie pracownicy.
Jak podkreśla prof. Gładoch, jest sercem za takimi zmianami. – Rozumiem pracodawców, ale jest to sygnał, że potrzebujemy systemowych procedur. Dla mnie sygnaliści w prawie pracy to przede wszystkim mobbing – zaznacza. Jej zdaniem, zmiana wprowadzona przez Senat jest racjonalna. – Ale za nią powinna pójść zmiana definicji mobbingu i doprecyzowanie uprawnień Państwowej Inspekcji Pracy - wskazuje. I dodaje: - Pracywiści, czyli praktycy i teoretycy prawa pracy, są w dużej mierze sprawcami tego, że dopisano do ustawy punkt dotyczący zgłoszenia naruszeń z prawa pracy. To oni zaczęli wypowiadać się szeroko o pierwszych projektach ustaw, a nawet pisać do nich komentarze. Niejako „zawłaszczyli” sobie ten obszar i dlatego zaczęto go kojarzyć z prawem pracy. Tymczasem to nigdy nie było prawo pracy, poza jednym aspektem dotyczącym szczególnej ochrony sygnalistów przed rozwiązaniem umowy o pracę - kwituje.
Zapraszamy na szkolenie online: Wdrożenie przepisów o sygnalistach w biurze rachunkowym >
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.