Jak pisaliśmy już w serwisie Prawo.pl, w ramach akcji "Poprawmy prawo", przepisy o obostrzeniach powinny zostać uproszczone, bo choć dotyczą wszystkich obywateli, są tak niespójne, że problem z ich wykładnią mają nawet najtęższe prawnicze głowy. Obecnie - ze względu na czwartą falę COVID-19 - do końca stycznia (z zapowiadanym wyjątkiem na Sylwestra) zamknięte będą dyskoteki i kluby.

Tańce na zewnątrz dozwolone, ale wciąż obowiązują limity osób>>

 

Impreza w restauracji

Według nowej wersji rozporządzenia - ustanawia się zakaz prowadzenia przez przedsiębiorców w rozumieniu przepisów ustawy z 6 marca 2018 r. - Prawo przedsiębiorców oraz przez inne podmioty:

  • działalności dyskotek (serwujących głównie napoje - ujętej w Polskiej Klasyfikacji Działalności w podklasie 56.30.Z);
  • działalności polegającej na prowadzeniu miejsc do tańczenia lub w zakresie innych form rozrywki lub rekreacji organizowanych w pomieszczeniach lub w innych miejscach o zamkniętej przestrzeni (ujętej w Polskiej Klasyfikacji Działalności w podklasie 93.29.A), z wyłączeniem sportowych klubów tanecznych;
  • działalności polegającej na prowadzeniu miejsc do tańczenia lub w zakresie innych form rozrywki lub rekreacji organizowanych w pomieszczeniach lub w innych miejscach o zamkniętej przestrzeni (oznaczonej we wpisie przedsiębiorcy lub podmiotu w Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej, Krajowym Rejestrze Sądowym lub krajowym rejestrze urzędowym podmiotów gospodarki narodowej, jako przedmiot wykonywanej działalności gospodarczej, kodem Polskiej Klasyfikacji Działalności 93.29.Z), z wyłączeniem sportowych klubów tanecznych.

 

Rozporządzenie doprecyzowuje jednak, że dozwolone jest prowadzenie pozostałej działalności rozrywkowej i rekreacyjnej (ujętej w Polskiej Klasyfikacji Działalności w podklasie 93.29.B). Obowiązuje limit do 100 osób (do którego nie wlicza się osób zaszczepionych).

 

Znów niskie standardy legislacji

- Można odnieść wrażenie, że chodzi o to, by część ograniczeń wprowadzić, a część zwolnić, tyle że w sposób domniemany - ocenia prof. Robert Suwaj, adwokat w kancelarii Suwaj, Zachariasz Legal. - To są najgorsze możliwe standardy tworzenia prawa, bo gdy patrzę na to jako prawnik, to widzę tu albo zwykłą ludzką nieudolność, w którą aż trudno na tym poziomie uwierzyć, albo próbę ukrycia intencji przemycenia określonych wyłączeń - podkreśla.

Tłumaczy, że jeżeli wziąć pod uwagę wyłączenia zawarte w ust. 35c pkt 1 - czyli działalności ujętej w Polskiej Klasyfikacji Działalności w podklasie 56.30.Z - to oznacza, że nie dotyczy to np.:

  •     barów,
  •     tawern,
  •     koktajlbarów,
  •     piwiarni i pubów,
  •     sklepów z kawą,
  •     pijalni soków owocowych,
  •     sprzedawców napojów w ruchomych punktach.

 

Pomieszanie z poplątaniem

Teoretycznie więc i tak nie ma przeszkód, by potańczyć w barze lub restauracji, a i w samych kodach połapać się niełatwo. Na trudności interpretacyjne zwraca uwagę również radca prawny Jakub Kowalski, wspólnik w Kancelarii Radców Prawnych Mirosławski, Galos, Mozes sp.j. - Wydaje mi się, że prawodawcy w rozporządzeniu rozjechała się nieco numeracja PKD, do sierpnia obowiązywał  nr 93.29.Z, który od tego czasu jest podzielony na 93.29.A i 93.29.B (obowiązuje co prawda okres przejściowy). Natomiast w rozporządzeniu z 14 grudnia mamy raz 93.29Z po staremu, a raz 93.29.B po nowemu - zauważa. - To sprawia, że nie da się dokonać rozsądnej wykładni tych przepisów i rozeznać się, co ustawodawca miał na myśli - tłumaczy prawnik.

 

Chaotyczne przepisy dotyczące obostrzeń już nie raz prowadziły do problemów z ich stosowaniem - są powszechnie ignorowane, a Sanepid ma problem ze skutecznym egzekwowaniem kar, bo decyzje przepadają w sądach.  Dla przedsiębiorców z kolei tego rodzaju niejasności to często realne straty i kompletny brak pewności obrotu gospodarczego. Prawnicy wskazują, że zamiast kolejnych nowelizacji "rozporządzenia covidowego" i łatania dziur, należy je napisać od nowa tak, by było spójne i bardziej zrozumiałe.