Dyrektor parku krajobrazowego, który działał na podstawie upoważnienia marszałka województwa, wymierzył Robertowi D. (dane zmienione) administracyjną karę za usunięcie bez zezwolenia drzewa z gatunku cyprysik Lawsona. Rosło ono przy drodze dojazdowej do posesji na gruncie będącym własnością miasta i utrudniało dojazd do nieruchomości. Jej właścicielka miała zamiar złożyć wniosek do prezydenta miasta o jego wycięcie. Uprzedził ją jednak Robert D. i usunął je bez zezwolenia. Przebieg tego zdarzenia został uwieczniony na fotografiach i materiale filmowym. Ponadto potwierdzały to kopie notatek urzędowych z policyjnej interwencji. Robert D. przyznał się do wycięcia drzewa. Swoje zachowanie argumentował chęcią zażegnania sąsiedzkiego konfliktu.
Kara za usunięcie drzewa
Zgodnie z ustaleniami, pień drzewa w chwili jego wycięcia, posiadał na wysokości 5 cm obwód wynoszący 59 cm, zaś na wysokości 130 cm - obwód wynoszący 40 cm. Dlatego organ nałożył na Roberta D. administracyjną karę w wysokości 6800 zł. Podstawą tej decyzji były przepisy art. 88 ust. 1 pkt 1 i 2, ust. 2 i 3, art. 89 ust. 1 i art. 90 ustawy z dnia 14 kwietnia 2004 r. o ochronie przyrody (u.o.p.) oraz rozporządzenie Ministra Środowiska z dnia 3 lipca 2017 r. w sprawie wysokości stawek opłat za usuniecie drzew i krzewów.
Organy źle ustaliły gatunek drzewa
Robert D. złożył odwołanie. Wytknął w nim braki w materiale dowodowym, których pokłosiem było wadliwe ustalenie gatunku ściętego drzewa. Wskazał, że w jego ocenie ścięte drzewo to żywotnik olbrzymi, a nie cyprysik Lawsona. Wnosił także on o dopuszczenie dowodu z opinii biegłego z zakresu dendrologii. Podniósł też, że art. 86 ust. 1 pkt 4 i 5 u.o.p. wyłączają konieczność naliczenia opłaty za usunięcie drzewa, jeżeli zagraża ono bezpieczeństwu ludzi, a także mieniu w istniejących obiektach budowlanych lub funkcjonowaniu urządzeń przesyłowych oraz bezpieczeństwu ruchu drogowego lub kolejowego albo bezpieczeństwu żeglugi. Sprawą zajęło się samorządowe kolegium odwoławcze (SKO).
Usunięcie drzewa po uzyskaniu zezwolenia
SKO utrzymało decyzję w mocy. W uzasadnieniu wskazało, że art. 83 ust. 1 u.o.p. jako zasadę wprowadza usuwanie drzew lub krzewów po uzyskaniu zezwolenia. Obwiązek ten spoczywa na posiadaczu nieruchomości. Podkreślono, że odpowiedzialność za działanie bez zezwolenia koncentruje się na osobie władającego i tylko eksces ze strony sprawcy zwalnia posiadacza z odpowiedzialności. Władający musi jednakże wykazać, że nie wiedział o usunięciu drzewa przez osobę trzecią i jednocześnie nie mógł temu zapobiec. Natomiast w kwestii zarzutu, co do błędnego ustalenia gatunku, organ uznał, jest to cyprysik Lawsona. Potwierdzają to zgormadzone dowody, takie jak protokół oględzin i notatka służbowa, zdjęcia, filmy i materiał zielony pobrany z kłody drzewa.
Ustawa o ochronie przyrody. Komentarz
Drzewo zagrażało bezpieczeństwu
W odpowiedzi, Robert D. złożył skargę do sądu administracyjnego. Wnosił o uchylenie decyzji. Nie podniósł, jednakże, że naruszone zostały konkretne przepisy. Wskazał jedynie, że nie zgadza się z ustaleniami faktycznymi co do gatunku wyciętego drzewa i tym samym wyliczeniem nałożonej kary. Podniósł też, że nie został mu okazany pień ściętego drzewa i protokół jego ocechowania, w związku z czym brak jest możliwości ustalenia, czy zabezpieczona kłoda drzewa jest pozostałością tego przez niego wyciętego. Ponadto Robert D. wskazał, że jeżeli usunięte drzewo utrudniało dojazd do posesji i zagrażało bezpieczeństwu ludzi, mienia oraz ruchu drogowego, to organy nie powinny naliczać opłat za jego usunięcie. Sprawą zajął się wojewódzki sąd administracyjny (WSA), który uznał, że skarga nie jest zasadna. Sąd stwierdził, że istota sporu sprowadza się do oceny zasadności, nałożonej na skarżącego kary pieniężnej za usunięcie drzewa. Natomiast sam fakt jego usunięcia nie jest kwestionowany.
Opinia biegłego nie była potrzebna
WSA podzielił zdanie organów administracji publicznej o konieczności nałożenia na Roberta D. administracyjnej kary pieniężnej. Wątpliwości sądu nie budził także sposób jej obliczenia. Natomiast odnosząc się do argumentacji skarżącego o naruszeniu przepisów proceduralnych, odmówił jej słuszności. Podkreślił, że organy obu instancji w sposób wyczerpujący ustaliły okoliczności faktyczne i właściwie oceniły cały zebrany materiał dowodowy. Wyrazem tego były uzasadnienia wydanych decyzji, które w pełni oddają rzeczywisty stan rzeczy i zawierające przekonywującą argumentację. Sąd uznał, że nie ma też podstaw, aby odmówić osobom dokonującym oględzin oraz pomiaru kłody ściętego drzewa kompetencji do oceny jego gatunku. Podkreślił, że tym samym nie zachodziła konieczności zasięgnięcia opinii biegłego dendrologa.
To nie był stan wyższej konieczności
WSA zauważył, że nie zachodziły powoływane przez oskarżonego okoliczności, które miałyby uzasadniać odstąpienie od wymierzenia kary za usunięcie drzewa bez zezwolenia. Zgodnie bowiem z art. 89 ust. 7 u.o.p w okolicznościach uzasadnionych stanem wyższej konieczności, nie wymierza się administracyjnej kary pieniężnej. Samo przekonanie o niebezpieczeństwie dla ruchu drogowego, nie uzasadnia wycięcia drzewa bez zezwolenia lub zgody posiadacza nieruchomości. Sąd podkreślił ponadto, że intencją ustawodawcy było wyłączenie konieczności wymierzenia kary w stosunku do podmiotów wyspecjalizowanych do niesienia pomocy. Powyższe wynika z uzasadnienia do nowelizacji ustawy o ochronie przyrody.
Wyrok WSA w Białymstoku z dnia 17 kwietnia 2018 r., sygn. akt II SA/Bk 86/18
* Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu.
Więcej informacji i narzędzi znajdziesz w programie Prawo Ochrony Środowiska Bądź na bieżąco ze zmianami prawnymi i korzystaj z aktualnych materiałów |