Na początku listopada pojawiły się uzasadnienia do trzech uchwał Sądu Najwyższego, które wydał w sierpniu w sprawach dotyczących przedawnienia roszczeń o zapłatę środków, zatrzymanych przez ubezpieczycieli jako opłaty likwidacyjne / opłaty za całkowity wykup (III CZP 13/18, III CZP 20/18, III CZP 22/18).  W każdej z nich SN uznał, że dla oceny roszczeń konsumentów powinien znaleźć zastosowanie art. 118 kodeksu cywilnego, przewidujący dłuższy termin przedawnienia niż art. 819 § 1 k.c., w którym wskazano, że roszczenia wynikające z umowy ubezpieczenia przedawniają się po 3 latach.
Uchwały stanowiły odpowiedzi na pytania pochodzące z Sądu Okręgowego w Krakowie oraz Sądu Okręgowego w Warszawie. Okręg krakowski w konkluzji uzasadnienia swojego pytania prawnego opowiadał się za trzyletnim terminem przedawnienia, zaś okręg warszawski za terminem dziesięcioletnim. Przed skierowaniem tychże pytań zapadło kilka orzeczeń, w których sądy odwoławcze zmieniały rozstrzygnięcia sądu I instancji i oddalały powództwa, obciążając konsumentów kosztami zastępstwa procesowego przeciwnika.

 

 

Sąd Najwyższy po stronie konsumentów

Dokonując porównawczej, głębokiej analizy przepisów prawa krajowego, jak i europejskiego, odwołując się do względów normatywnych, jak i funkcjonalnych oraz historycznych, Sąd Najwyższy doszedł do korzystnych dla konsumentów wniosków. Tym samym umożliwił im w dalszym ciągu odzyskiwanie środków, zatrzymywanych przez ubezpieczycieli na podstawie postanowień naruszających prawo (chyba mało klientów zdecydowałoby się atakować ubezpieczycieli, mając świadomość, że zarzut przedawnienia odpierać będziemy art. 5 k.c. i nadużyciem prawa).
W uzasadnieniach SN zwraca uwagę na istotność elementu inwestycyjnego w umowach ubezpieczeń z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym. Podkreśla, że aspekt kapitałowy ma dominujący charakter, co wyklucza stosowanie skróconego terminu przedawnienia do roszczeń wynikających z tego aspektu lub z nim związanych. Sąd Najwyższy skłania się do poglądu o mieszanym charakterze tego stosunku prawnego, właśnie z uwagi na relacje występujące pomiędzy elementem ubezpieczeniowym a kapitałowym: „Wprawdzie do umów takich należy w zasadzie stosować przepisy kodeksu cywilnego o umowie ubezpieczenia (ubezpieczenia osobowego, ubezpieczenia na życie), jednakże – ze względu na ich cel inwestycyjny (zwłaszcza dominujący) – z wyłączeniem albo ograniczeniem zastosowania tych unormowań, które nie przystają do tego inwestycyjnego charakteru”.

 


W ocenie SN przedstawionej w uzasadnieniu wskazanych uchwał, przeciwko zastosowaniu art. 819 § 1 k.c. do roszczenia o wypłatę wartości wykupu – z wyłączeniem części odpowiadającej nadpłaconym kosztom udzielonej ochrony ubezpieczeniowej (tradycyjny wykup ubezpieczenia) – przemawia zdecydowanie także jego ścisły związek z inwestycyjną częścią umowy ubezpieczenia z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym. Wypłata wartości wykupu nie jest z pewnością świadczeniem ubezpieczeniowym, o którym mowa w art. 805 § 1 k.c., gdyż obowiązek jej dokonania nie powstaje w razie zajścia określonego w umowie wypadku ubezpieczeniowego, lecz w razie ziszczenia się innych zdarzeń, a w szczególności wypowiedzenia umowy albo jej rozwiązania wskutek nieopłacenia składki.

Przesłanki ważności umowy

Sąd Najwyższy zwraca uwagę, że w polskim porządku prawnym umowy ubezpieczenia z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym są dopuszczalne. W przedmiotowych uchwałach brak stanowiska, które pozwalałoby uznawać te czynności prawne za nieważne. Oczywiście nie oznacza to, że każda umowa, do której przystąpił konsument jest prawidłowo skonstruowana, a ewentualnej ocenie pozostawiono jedynie kwestię opłaty likwidacyjnej / opłaty za całkowity wykup.
To, że ustawodawca dopuszcza zawarcie określonej umowy, zwłaszcza jeżeli jest piszemy o umowie nazwanej, nie wyklucza badania czynności prawnej względem przesłanek zgodności z powszechnie obowiązującym prawem, zmierzania do obejścia prawa czy naruszenia zasad współżycia społecznego. Odrębnymi kwestiami są bowiem zagadnienia ram nadanych danemu stosunkowi prawnemu przez ustawodawcę oraz korzystania z tychże ram przez poszczególne podmioty. W procesie stosowania prawa można bowiem ocenić czy działania podmiotów prawa cywilnego wpisują się w te ramy, zniekształcają je itp. Dotyczy to w szczególności posługiwania się wzorcami umownymi, przygotowywanymi przez instytucję finansową w celu stosowania ich w masowym obrocie (zatem bez możliwości negocjacji), a które jak się okazuje miały także maksymalizować zysk twórcy wzorca.
Nawet formalne zakwalifikowanie zawieranego kontraktu jako umowy ubezpieczenia, pożyczki, kredytu itp., nie wyklucza badania czy zdziałana czynność prawna jest ważna lub nieważna, wskutek zastosowania lub braku zastosowania danych postanowień. To, że prawo dopuszcza zawieranie umów określonego rodzaju nie oznacza, że konkretna umowa nie nadaje się do zakwestionowania.

Liczy się odpowiednio skonstruowany pozew

Moim zdaniem Sąd Najwyższy nie odpowiedział jednak, czy podstawą prawną rozstrzygnięcia są przepisy o nienależnym świadczeniu (art. 410 § 2 k.c. w zw. z art. 405 k.c.), czy przepisy o wykonaniu zobowiązań (m.in. samej umowy). Pozostawił tę kwestię na uboczu, mimo że pytania wprost się do tego odnosiły. Budując argumentację w pozwie należy więc wskazać na obie te możliwości albo żadną, by nie narazić się na zarzut „niedopasowania” przepisów prawa materialnego i zakaz orzekania ponad żądanie (art. 321 § 1 k.p.c.). Może to wydawać się dziwne, ale nie byłoby przyjemnie przegrać taką sprawę z uwagi na to, że sąd skłania się do przepisów o wykonaniu zobowiązań i postanowień umownych, a powód pisał tylko o 410 § 2 k.c. w zw. z art. 405 k.c. (zob. np. wyrok Sądu Okręgowego w Kielcach z 6 marca 2017 r., II Ca 1642/16) Wypaczenie zasady da mihi factum, dabo tibi ius (daj mi fakt, a dam ci prawo), ale zdarza się.

Można powalczyć o odsetki trzy lata wstecz!

Odnosząc się do kwestii odsetek należy zauważyć, że postanowienia wzorców obligowały ubezpieczycieli do wypłaty środków, po pobraniu opłaty likwidacyjnej / opłaty za wykup całkowity w określonym czasie. Zakładając zatem, że tylko klauzule dotyczące tych opłat są kwestionowane (umowa w pozostałym zakresie jest ważna), to moim zdaniem żądanie odsetek jest usprawiedliwione do trzech lat wstecz od zgłoszenia żądania (z uwzględnieniem terminu przedawnienia roszczenia odsetkowego). Ubezpieczyciel był zobowiązany do zwrotu środków w określonym terminie po rozwiązaniu umowy. Skoro tak, to nie wypłacając należności w pełnej wysokości zgodnie z postanowieniami rozwiązywanej umowy, pozostaje w zwłoce. Nie ma tu zastosowania art. 455 k.c. Świadczenie jest bowiem terminowe. Analogicznie przy konstrukcji roszczenia z nienależnego świadczenia; czas spełnienia świadczenia wynikał ze stosunku prawnego będącego źródłem zobowiązania. To, że ubezpieczyciel zatrzymał środki, nie wypłacił ich w należnej wysokości w terminie podanym w przygotowanym przez siebie wzorcu, wyklucza przyjęcie, że mamy do czynienia z zobowiązaniem bezterminowym. Zatem dochodzi dodatkowy bonus odsetkowy.
Konkluzja jest taka, że ciągle można wywalczyć zwrot środków nienależnie pobranych przez ubezpieczycieli. Sprawdź swoją sytuację – jeżeli nie upłynęło jeszcze 10 lat od rozwiązania Twojej umowy i pobrania środków przez ubezpieczyciela, możesz skutecznie atakować i odzyskać swoje pieniądze.


Damian Nartowski jest radcą prawnym, prowadzi kancelarię w Krakowie. Jest też koordynatorem w Studenckiej Poradni Prawnej na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego.