Najgorzej jest województwie podkarpackim, w którym zaszczepionych jest poniżej 40 proc. osób. Miejsca na niechlubnym podium zajmują też województwo lubelskie oraz opolskie. W tych też województwach przedsiębiorcy mają największe obawy przed kolejnym lockdownem. Dla wielu oznaczałoby to jedno: koniec działalności. Chcą więc obowiązkowych szczepień i paszportów covidowych. Protestują przeciwko zbiorowej odpowiedzialności oraz niepewności. Wciąż bowiem nie wiedzą, co je konkretnie na jesieni czeka. Rząd nie śpieszy się z nowymi przepisami, a obowiązujące uregulowania chronią firmy przed całkowitym zamknięciem, ale tylko na papierze. W praktyce jest z tym różnie.
Niech rząd nie boi się obowiązkowych szczepień
Adam Abramowicz, Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców uważa, że firmy nie mogą już sobie pozwolić na całkowite zamknięcie. - Rozumiem racje medyczne, ale te gospodarcze są również bardzo ważne. Branże objęte poprzednimi zamknięciami nie przetrwają kolejnych restrykcji. Trzeba nauczyć się żyć z wirusem, działać w oparciu o wypracowane już dawno wytyczne sanitarne. Państwo ma prawo zachęcać do szczepień, ale jestem sceptycznie nastawiony do całkowitego pozbawiania możliwości korzystania z poszczególnych usług przez niezaszczepionych. Zwłaszcza, że są przecież osoby, które nie mogą się zaszczepić z powodu przeciwwskazań medycznych albo z innych ważnych powodów nie chcą się na szczepienie zdecydować - mówi. - Ponadto, jak twierdzi część środowiska medycznego, zaszczepieni też mogą przenosić Covid-19. Dlatego w przypadku dużych imprez można wprowadzić testowanie uczestników, a więc zapewnić bezpieczeństwo sanitarne w inny sposób – dodaje Adam Abramowicz.
Zobacz linię orzeczniczą w LEX: Legalność kar nakładanych za naruszenie ograniczeń związanych ze stanem epidemii >
Przedstawiciele organizacji zrzeszających przedsiębiorców myślą podobnie. Wśród nich jest Cezary Kaźmierczak, prezes
- Nie rozumiem dlaczego rząd nie chce wprowadzić obowiązkowych szczepień przeciwko Covid. Przecież to żadna nowość. Od dawna w Polsce istnieją obowiązkowe szczepienia na wiele chorób. Nikt też nie przedstawił żadnych wiarygodnych dowodów medycznych, że szczepienia na Covid są niebezpieczne - mówi.Zobacz procedurę w LEX: Działania organów administracji publicznej w sytuacji zaistnienia ryzyka epidemii lub zaistnienia epidemii >
Przypomina, że od początku pandemii firmy stosują zasadę: dystans, dezynfekcja, maseczki i to się sprawdza. - Nie było masowych, dużych ognisk zachorowań w firmach (z wyjątkiem kopalni). Dlaczego więc mają się zamykać, ponieważ w danym powiecie mieszkańcy nie chcą się szczepić? Moim zdaniem rządzący powinni dać im możliwość normalnego funkcjonowania w reżimie sanitarnym, a paszporty covidowe powinny być standardem. Niedawno byłem we Włoszech i Francji, tam do wielu miejsc bez dowodu zaszczepienia się nie wejdzie – mówi Cezary Kaźmierczak.
Zobacz w LEX: Transformacja biznesu w e-commerce. Na co zwrócić uwagę, by nie naruszyć prawa? >
Rozgoryczenie przedsiębiorców jest tym większe, że w wielu z nich chwali się wysoką wyszczepialnością w swoich firmach. Z danych Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego wynika, że 62 proc. pracowników hoteli jest już w pełni zaszczepionych. - Uważamy więc, że hotele powinny funkcjonować niezależnie od wyszczepienia mieszkańców. Pod warunkiem, że będą z nich korzystać tylko osoby w pełni zaszczepione z paszportem covidowym – twierdzi Marcin Mączyński, wiceprezes IGHP.
Czytaj w LEX: Unijne cyfrowe zaświadczenia COVID >
Zamknięcie firm przez państwo naruszy prawo
Prawnicy nie mają wątpliwości, że zamykanie firm w danym powiecie tylko dlatego, że mało osób się zaszczepiło w tym rejonie i więcej choruje, naruszy przepisy. Ich zdaniem wprowadzenie takiego zakazu jest przekroczeniem zakresu delegacji ustawowej w ustawie o chorobach zakaźnych. Wskazuje ona tylko na możliwość czasowego ograniczenia działalności przez przedsiębiorców, a nie jej całkowitego zakazania. - Ograniczenie może być tylko czasowe, wprowadzenie zakazu ,,do odwołania'' nie spełniało wymogu ustawowego. Moim zdaniem przepisy należy rozumieć przedmiotowo, mianowicie że tylko określona cześć działalności może zostać ograniczona, np. wyłączony z działalności zostaje bar w hotelu– podkreśla dr Piotr Pałka, radca prawny i wspólnik Derc Pałka Kancelaria Radców Prawnych.
- Za podstawę wprowadzonego zakazu nie można uznać przepis art. 46b pkt 10 ustawy o chorobach zakaźnych, zgodnie z którym w rozporządzeniu można ustanowić nakaz lub zakaz przebywania w określonych miejscach i obiektach oraz na określonych obszarach. A z innego przepisu tej ustawy wynika, że można ustanowić czasowe ograniczenie określonych zakresów działalności przedsiębiorców, a nie ustanowić całkowity zakaz działalności przez określonych przedsiębiorców - podsumowuje dr Piotr Pałka.
W ocenie mec. Pałki, w przypadku nałożenia mandatów albo kar na przedsiębiorców, sądy w obecnym stanie prawnym powinny uchylać takie kary, z uwagi na ewidentne przekroczenie zakresu delegacji ustawowej.
Czytaj w LEX: Odpowiedzialność Skarbu Państwa za szkody w trakcie pandemii >
O odszkodowania nie tak łatwo
Mimo, że prawo jest po stronie przedsiębiorców, trudno będzie im uzyskać odszkodowanie od Skarbu Państwu. Przysługuje ono im za działanie lub zaniechanie legislacyjne. - Ścieżkę uzyskania odszkodowania przewidują przepisy kodeksu cywilnego, tj. art. 417 i art. 417 (ze zn1) par. 1 i 4. Przedsiębiorca musi wykazać, że zaniechanie ustawodawcy we wprowadzeniu stanu klęski żywiołowej stanowiło naruszenie Konstytucji RP, co w praktyce może okazać się niełatwym zadaniem. Do stwierdzenia bezprawności wydanych dotychczas aktów prawnych wprowadzających zakazy i obostrzenia w związku z COVID-19, konieczne jest uprzednie stwierdzenie niezgodności z aktem hierarchicznie wyższym (np. w drodze tzw. przedsądu Trybunału Konstytucyjnego czy rozproszonej kontroli konstytucyjności) i dopiero wtedy otwiera się droga do zainicjowania postępowania przeciwko Skarbowi Państwa, które z uwagi na ogólne zasady dotyczące m.in. rozkładu ciężaru dowodowego przesłanek odpowiedzialności – nie należy do najłatwiejszych - przyznaje Mariusz Mirosławski, radca prawny, partner w Kancelarii Radców Prawnych Mirosławski Galos Mozes Sp.j. z siedzibą w Sosnowcu.
Czytaj też: Kolejne fale pandemii nauczyły pracodawców poważnego traktowania BHP>>
Ale barierą nie do pokonania póki co są dwa wnioski do Trybunału Konstytucyjnego: Prezesa Rady Ministrów (z 10 sierpnia 2020 r., K 18/20) i Marszałka Sejmu (z 10 września 2020 r., znak sprawy K 21/20). Oba wnioski dotyczą zbadania zgodności art. 417 (ze zn1) par 1 k.c. z Konstytucją w zakresie, w jakim wskazany przepis nie wprowadza wymogu stwierdzenia przez Trybunał Konstytucyjny niezgodności rozporządzenia lub każdego aktu normatywnego z konstytucją, ratyfikowaną umową międzynarodową, lub ustawą. Innymi słowy, w ocenie wnioskodawców, sąd, do którego przykładowo wpłynie pozew przedsiębiorcy o zasądzenie odszkodowania od Skarbu Państwa za tzw. bezprawie legislacyjne, nie powinien samodzielnie poddawać ocenie zgodności przepisów prawa z aktami prawnymi wyższego szczebla.
- Z pewnością wydłuży lub nawet uniemożliwi uzyskanie to odszkodowania od Skarbu Państwa za tzw. bezprawie legislacyjne. Trzeba też zauważyć, że od chwili wpływu obu wniosków do TK, jedyną czynnością było połączenie sprawy nr K21/20 ze sprawą nr K18/21 do wspólnego rozpoznania. To akurat jest dość korzystne, bo obowiązuje norma art. 417(1) w dotychczasowym brzmieniu. Nadal będzie jednak możliwe dochodzenie odszkodowania za szkodę wyrządzoną przez niewydanie aktu normatywnego, którego obowiązek wydania przewiduje przepis prawa, bowiem niezgodność z prawem niewydania tego aktu nadal będzie mógł stwierdzać sąd powszechny rozstrzygający konkretną sprawę o odszkodowanie - wyjaśnia mec. Mirosławski.
Cena promocyjna: 15.9 zł
|Cena regularna: 159 zł
|Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 31.8 zł