Nowa regulacja musi jeszcze zostać formalnie zaakceptowana przez Parlament Europejski. Bezskuteczny okazał się sprzeciw ośmiu krajów, w tym Polski, nie wystarczył, aby zablokować te budzące kontrowersje regulacje. Wskazywały one na ich protekcjonistyczny charakter. Przyjęcie zmian forsowały kraje Zachodu, głównie Francja i Niemcy. 

Czytaj: ​Będzie okres gwarancji stosowania minimalnych warunków zatrudnienia dla pracowników delegowanych>>
 

- Polska liczy na usunięcie z unijnego pakietu mobilności najbardziej szkodliwych zapisów, szkodzących nie tylko gospodarce, ale i środowisku. Liczba krajów, które nie zgadzają się z zapisami pakietu mobilności w tym kształcie, jaki jest proponowany, rośnie - powiedział polski minister infrastruktury Andrzej Adamczyk. I dodał, że krytycznych wobec tej regulacji jest obecnie dziewięć państw. Minister nie wykluczył złożenia w przyszłości skargi przez Polskę do Trybunału Sprawiedliwości UE przeciwko przepisom, jeśli regulacje zostaną przyjęte "w nieakceptowalnej formie".

Sprawdź również książkęOchrona interesu pracownika delegowanego w ramach świadczenia usług w Unii Europejskiej >>

Zapisy pakietu oznaczają duże utrudnienia dla firm transportowych z Europy Środkowo-Wschodniej działających na Zachodzie, powodując wzrost obciążeń administracyjnych i kosztów. Przeciwnicy przepisów wskazują m.in., że ciężarówki będą musiały wracać co osiem tygodni do kraju, w którym znajduje się siedziba firmy, bez ładunku, a to oznacza, że niepotrzebnie będą emitowały CO2 do atmosfery, zanieczyszczając środowisko.