W artykule z 16 maja br. opublikowanym w serwisie Prawo.pl mec. Wiktor Budzewski omawia orzeczenie TSUE z 7 maja 2024 r. (sygn. C-348/23). Twierdzi on, że to orzeczenie wydane już po uchwale SN z 25 kwietnia 2024 r. (III CZP 25/22) stoi w sprzeczności z przyjętą w uchwale wykładnią przewidującą, że początek biegu terminu przedawnienia roszczenia o zwrot kapitału przypada co do zasady na dzień następny po dniu zakwestionowania wobec banku przez konsumenta klauzuli przeliczeniowej. Mało tego, mec. Budzewski twierdzi, że wspomniany termin przedawnienia może biec nawet od momentu wpisania jednej z klauzul przeliczeniowych do rejestru klauzul niedozwolonych prowadzonego przez prezesa UOKiK, a więc od listopada 2016 roku. Ze stanowiskiem z tym nie sposób się zgodzić z wielu powodów.
Zobacz LEX News: Wpływ uchwały SN w sprawie III CZP 25/22 na przyszłość procesów frankowych >
To był tylko "order", nie wyrok
Orzeczenie TSUE było nie wyrokiem, ale postanowieniem (w żargonie polskich prawników specjalizujących w postępowaniach przed TSUE zwanym „orderem” od angielskiego wyrażenia „order”, które figuruje w art. 99 regulaminu postępowania przed TSUE). Postanowienia takie TSUE wydaje zwłaszcza w sytuacji, gdy kwestie podniesione w pytaniach prejudycjalnych były już przedmiotem wcześniejszego wyroku TSUE. Tak było i w tym przypadku.
W uzasadnieniu omawianego postanowienia TSUE odwołał się do swojego wyroku z 7 grudnia 2023 w sprawie mBank S.A. (C-140/22), cytując ten wyrok w znacznym zakresie. Wydając postanowienie TSUE, uznał, że w tej kwestii nie ma nic więcej do dodania. Wspomniany wyrok TSUE dotyczył kwestii braku uzależniania korzystania przez konsumenta z praw przyznanych mu przez dyrektywę od złożenia sformalizowanego oświadczenia, że konsument nie zgadza się na utrzymanie w mocy niedozwolonych warunków umownych, zgadza się na wyłączenie ich stosowania oraz rozumie i akceptuje po stosownym pouczeniu wynikające z tego konsekwencje, w tym potencjalną nieważność umowy.
SN zna doskonale najnowsze orzecznictwo TSUE
Grudniowy wyrok TSUE (C-140/22) znany był doskonale sędziom Izby Cywilnej SN przy podejmowaniu uchwały, która zapadła 25 kwietnia 2024 r. Fakt ten potwierdzają ustne motywy uchwały SN, w których sędzia sprawozdawca odwoływała się wprost do najnowszego orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości UE. Potwierdza to również treść pkt 4 rzeczonej uchwały, w którym Sąd Najwyższy odszedł od sformułowanego w uchwale 7 sędziów SN (III CZP 6/21) stanowiska, że termin przedawnienia roszczenia banku o zwrot kapitału rozpoczyna bieg dopiero w momencie zaistnienia stanu trwałej bezskuteczności umowy kredytu. Ten zaś moment co do zasady miał miejsce dopiero po pouczeniu konsumenta przez sąd na rozprawie o skutkach nieważności (trwałej bezskuteczności) umowy.
Cena promocyjna: 92.7 zł
|Cena regularna: 127 zł
|Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 92.7 zł
Stanowisko wyrażone w kwietniowej uchwale SN przesuwa początek biegu terminu przedawnienia na znacznie wcześniejszy moment zakwestionowania wobec banku związania abuzywnym postanowieniem umowy. To stanowisko SN jest właśnie wynikiem uwzględnienia grudniowego wyroku TSUE. Postanowienie TSUE z 7 maja 2024 roku niczego nowego zaś nie wnosi, co przyznał sam TSUE, wydając postanowienie, a nie wyrok. Pytania prejudycjalne zadane w sprawie zakończonej tym postanowieniem nie dotyczyły przy tym w ogóle kwestii przedawnienia, a jedynie dochodzenia roszczeń przez konsumenta, ich wymagalności oraz naliczenia odsetek za opóźnienie.
Stanowisko wyrażone przez SN co do liczenia terminu przedawnienia roszczenia o zwrot kapitału jest słuszne w zakresie, w jakim odrzuca koncepcje formułowane przez niektórych pełnomocników kredytobiorców, jakoby ten termin przedawnienia biegł czy to od wypłaty kapitału, czy od wpisania klauzuli przeliczeniowej (w tym innego banku i o innej treści) do rejestru postanowień niedozwolonych.
Dyrektywa nie mówi o przedawnieniu wzajemnych świadczeń
Sankcją stosowania niedozwolonych warunków wynikającą z dyrektywy 93/13 jest niezwiązanie konsumenta takim postanowieniem. Dyrektywa nie reguluje zaś kwestii restytucji wzajemnych świadczeń stron umowy, a tym bardziej kwestii ich przedawnienia. Wymienione zagadnienia poddane są bowiem prawu krajowemu.
Prawo unijne w tym zakresie stawia jedynie dwa wymogi. Po pierwsze, obowiązek zachowania odstraszającego skutku dyrektywy, a po drugie zasadę proporcjonalności. Automatyzm sankcji zapewniony jest przez uznanie w dominującym orzecznictwie, że postanowienia dotyczące przeliczeń kursowych nie obowiązywały konsumentów od samego początku, co prowadzi do nieważności (bezskuteczności) umowy. W świetle tegoż orzecznictwa, a także omawianej uchwały SN skutkuje to w praktyce uzyskaniem przez kredytobiorców kredytu darmowego. Zobowiązani są oni zwrócić bankowi jedynie niezwaloryzowany kapitał. Skutek odstraszający jest już więc niewątpliwie osiągnięty i to z nadwyżką.
Roszczenie banku o zwrot kapitału jest roszczeniem bezterminowym, co oznacza, że jego przedawnienie biegnie od momentu, w którym stałoby się ono wymagalne, gdyby bank wezwał konsumenta do jego zapłaty w najwcześniejszym możliwym terminie. Sąd Najwyższy trafnie dostrzegł, że nieważność umowy jako skutek zawarcia w niej klauzul abuzywnych jest istotnie inna niż bezwzględna nieważność. W przypadku tej drugiej umowa jest nieważna od samego początku i żadnej ze stron nie przysługuje uprawnienie do zapobieżenia tej nieważności poprzez wyrażanie woli związania umową. Inaczej jest w przypadku zastosowania klauzuli niedozwolonej, w odniesieniu do której konsumentowi zapewnione jest prawo do jednostronnego spowodowania, że umowa będzie ważna.
Skoro konsumentowi przysługuje takie prawo, to przedsiębiorca (w analizowanym przypadku bank) nie może jednostronnie uznać umowy za nieważną przed zakwestionowaniem umowy przez konsumenta. Wobec tego bank nie może przed tą datą wzywać konsumenta do zwrotu nienależnego świadczenia, co skutkuje tym, że nie rozpoczyna biegu termin przedawnienia. I o tym mechanizmie, który wynika z dostosowania prawa krajowego do specyfiki Dyrektywy 93/13, zapominają pełnomocnicy kredytobiorców.
W 2016 r. nie myślano o unieważnieniu umów
Finalnie warto podkreślić, że całkowicie nietrafna jest koncepcja liczenia terminu przedawnienia roszczenia banku od 2016 roku (wpisanie ostatniej klauzuli przeliczeniowej do rejestru klauzul niedozwolonych). Roszczenie banku o zwrot kapitału jest wynikiem nieważności umowy kredytu.
W 2016 roku nikt nie przewidywał masowego unieważnienia umów kredytów. Sami kredytobiorcy i ich pełnomocnicy w większości wówczas dochodzili przed sądami różnic kursowych, ewentualnie odwalutowania umów (tzw. odfrankowienia). Takie też stanowisko wówczas i w latach kolejnych zaczęło zyskiwać popularność w orzecznictwie sądów powszechnych, a następnie Sądu Najwyższego (zob. wyrok w sprawie IV CSK 309/18). Wyroki uznające umowę kredytu za nieważną należały do absolutnej rzadkości. W tym stanie rzeczy oczekiwanie od banków, aby w 2016 r., powołując się nieważność umowy kredytu, wzywały konsumentów do zwrotu kapitału jest ahistoryczne, całkowicie pozbawione podstaw, a także zupełnie niesprawiedliwe.
Co więcej, ci sami pełnomocnicy kredytobiorców podnosiliby wówczas „alarm”, że banki bezprawnie wzywają konsumentów do natychmiastowej zapłaty tak wysokich kwot. Obecnie ich stanowisko jest inne, bowiem liczą oni nie tylko na uzyskanie dla swoich klientów darmowego kredytu, ale darmowego mieszkania w sytuacji przedawnienia roszczenia o zwrot kapitału.
Wojciech Wandzel, adwokat, lider Praktyki Banking & Finance w Kubas Kos Gałkowski
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.