„LinkedIn na gorąco” to satyryczna seria obrazkowych komentarzy do wydarzeń, które interesują użytkowników tego portalu. Gracjan Jamroszczyk, jej autor, sam przedstawia się jako „memiarz”, a już bardziej poważnie pisze, że poszukuje nowych wyzwań m.in. w obszarze marketingu. Chyba nikt nie ma wątpliwości, że „LinkedIn na gorąco” wprost i jawnie nawiązuje do czasopisma „Życie na gorąco”. Każda grafika z cyklu jest stylizowana na okładkę kolorowego periodyku, naśladuje też jego logo.

 

„LinkedIn na gorąco” kontra "Życie na gorąco"

Problem w tym, że oryginalny logotyp jest zarejestrowany w Urzędzie Patentowym RP jako z znak towarowy słowno-graficzny. Uprawnionym do niego jest Wydawnictwo Bauer Polska. Po kilku miesiącach od debiutu swojej serii, Gracjan Jamroszczyk otrzymał pismo, w którym Bauer Media Group „wzywa do natychmiastowego zaprzestania naruszania praw do znaku towarowego i wprowadzania w błąd oraz niezwłocznej zmiany/modyfikacji oznaczenia ‘LinkedIn Na Gorąco’ widniejącego na Pana profilu w taki sposób, aby nie przypominało ono ani nie nawiązywało w jakikolwiek sposób do czasopisma wydawanego przez Wydawnictwo Bauer” (cytat za portalem WirtualneMedia.pl). 

Satyryk zareagował oświadczeniem, w którym zapewnił, że jego treści nie mają związku z wydawcą czasopisma „Życie na Gorąco”, ogłosił zmianę nazwy na LING i przeprosił za ewentualne wprowadzenie w błąd. Sprawa zakończyła się więc polubownie i nie powinna mieć dalszych reperkusji, dotknęła jednak ciekawego aspektu prawnego – czy posługiwanie się cudzym znakiem na humorystycznym profilu faktycznie jest naruszeniem? 

Czytaj także: GoldenLine znika z sieci. Dane osobowe użytkowników – już niekoniecznie

 

Musi być towar i ryzyko pomyłki

Alicja Rytel, adwokat w Patpol Legal uważa, że nie jest to oczywiste. - Prowadzenie satyrycznego profilu w mediach społecznościowych samo w sobie nie wyklucza naruszenia cudzych praw – uważa. 

Bardziej stanowczy jest dr Wojciech Gierszewski, LL.M., radca prawny, rzecznik patentowy w kancelarii BG Patent. - Moim zdaniem w sprawie nie doszło do naruszenia prawa do znaku towarowego, a obrazuje ona raczej istnienie pewnej luki w prawie znaków towarowych związanej ze swobodą wypowiedzi - mówi.

Mec. Rytel przypomina, że ocena czy nastąpiło naruszenie prawa do znaku wymaga przeprowadzenia analizy według zasad wypracowanych w orzecznictwie i literaturze prawniczej. 

- Pierwszym krokiem jest porównanie towarów i usług, dla których używane jest sporne oznaczenie z towarami i usługami, dla których zarejestrowany został znak towarowy. W dalszej kolejności należy sprawdzić czy sporne oznaczenie oraz znak towarowy są do siebie podobne na płaszczyźnie wizualnej, fonetycznej i koncepcyjnej. W omawianym przypadku znaki różnią się jedynie elementem słownym „LinkedIn” i „Życie” – wskazuje ekspertka. 

Wojciech Gierszewski zwraca jednak uwagę, że profil „LinkedIn na gorąco” był rodzajem artystycznej ekspresji, którą możemy nazwać parodią, pastiszem itp. - Autor nie stworzył przecież własnej gazety. Jego zamiarem było zestawienie treści pojawiających się na poważnym portalu społecznościowym, jakim w zamyśle miał być LinkedIn, w konwencji mało ambitnych, czy wręcz sensacyjnych treści publikowanych w „Życiu na gorąco”. Stąd odwołanie do wskazanej gazety konieczne było dla wywołania określonego efektu – mówi ekspert. -  Tym bardziej nie widzę tu ryzyka wprowadzenia w błąd, w rozumieniu w art. 10 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, które na gruncie tej ustawy musi mieć wymiar nie tylko hipotetyczny, ale też realny. Zresztą nie ma tu nawet towaru, co do pochodzenia którego odbiorcy mogliby zostać wprowadzeni w błąd. Przecież ta gazeta to tylko taka mistyfikacja w formie okładki z „krzyczącymi” nagłówkami  – dodaje. 

Alicja Rytel zwraca też uwagę, że przy ocenie naruszenia należy wziąć również pod uwagę ryzyko pomyłki wśród odbiorców. - Na przykład do takiej pomyłki może dojść, jeśli odbiorcy uznaliby, że profil na LinkedIn jest w jakiś sposób związany z wydawcą magazynu „Życie na gorąco” – wskazuje ekspertka.

Czytaj w LEX: Charakter znaku towarowego jako dobra prawnego > >

 

Cena promocyjna: 116.1 zł

|

Cena regularna: 129 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 116.1 zł


Profil na LinkedIn a obrót gospodarczy

Eksperci są zgodni, że o naruszeniu prawa do znaku możemy mówić, gdy m.in. znak ten jest bezprawnie używany w obrocie gospodarczym czy też obrocie handlowym

- Ta okoliczność w przypadku „LinkedIn na Gorąco” przywołuje najwięcej wątpliwości. Trudne do oceny jest bowiem czy profile w mediach społecznościowych prowadzone są jedynie w sposób hobbystyczny czy też można zakwalifikować taką działalność jako działalność w obrocie handlowym – mówi mec. Rytel. 

Mec. Gierszewski uważa natomiast, że nie ma większego znaczenia, czy działalność na Linkedin ma charakter komercyjny czy nie. - Działalność artystyczna, kabaretowa, też na końcu nastawiona jest na osiąganie wynagrodzenia. A raczej nikt im nie zarzuca naruszania praw do znaków towarowych – wskazuje, przytaczając skecz, którego autorzy umiejscowili akcję w sklepie o nazwie „Rzabka”, ewidentnie nawiązującym do znanej sieci Żabka i jej znaku towarowego. 

Takich przykładów znajdziemy więcej – chociażby bohaterowie serialu „Blok ekipa” robią zakupy w sklepie „Media Max” i „Maupka” oraz piją piwa „Dzik” i „Karaś”: wszystkie te nazwy nawiązują do zaznanych marek, korzystających z ochrony jako zarejestrowanie znaki towarowe.

Sprawdź w LEX: Zmiana oznaczenia znaku towarowego > >

 

Prawo autorskie a prawo znaków towarowych

Wojciech Gierszewski przyznaje jednak, że prawo znaków towarowych nie reguluje wprost kwestii używania znaków w kontekście parodii – inaczej niż prawo autorskie. 

- Prawo autorskie w art. 29 (1) stanowi, że wolno korzystać z utworów na potrzeby parodii, pastiszu lub karykatury, w zakresie uzasadnionym prawami tych gatunków twórczości. Podobnej regulacji ograniczającej prawo do znaku towarowego nie mamy niestety wprost wyrażonej w prawie znaków towarowych - mówi ekspert. - Preambuła do dyrektywy 2015/2436, czyli dyrektywy znakowej, stanowi jednak, że dyrektywa powinna być stosowana w sposób zapewniający pełne poszanowanie podstawowych praw i wolności, a w szczególności wolności wypowiedzi, a użycie znaków towarowych w celu ekspresji artystycznej co do zasady uznane jest za uczciwe, o ile jest zgodne z uczciwymi praktykami w przemyśle i handlu - dodaje.

Zobacz również w LEX: Współczesne ujęcie zjawiska degeneracji znaku towarowego > >