We wtorek  po południu sejmowa Komisja Zdrowia  zajęła się poselskim projektem ustawy wprowadzającej m.in. możliwość testowania pracowników pod kątem zakażenia wirusem SARS-CoV-2 (druk 1981).

Zdaniem przeciwników projektu - ustawa covidowa wprowadzi podziały społeczne, konflikt między pracodawcą a pracownikami. Posłowie PiS bronili projektu, a poseł Paweł Rychlik zapowiedział złożenie poprawek.

Anna Maria Siarkowska (PiS) określiła projekt jako "ustawę o donosicielstwie". "Wprowadzi zdecydowanie kolejne podziały społeczne, wprowadzi konflikt pomiędzy pracodawcą a jego pracownikami, jak i również wśród samych pracowników" - oceniła.

Według niej projekt wprowadza tryb administracyjny dla roszczeń cywilnoprawnych, czyli dla roszczeń odszkodowawczych, który - jak mówiła - jest nieznany w naszym porządku prawnym. Dodała, że zaproponowane przepisy wprowadzą "w zasadzie powszechną kwarantannę w sytuacji, kiedy wirus występuje powszechnie.

Wysłuchanie publiczne

Jednak w poniedziałek w południe posłowie Konfederacji Jakub Kulesza i Juliusz Braun złożyli w sekretariacie Komisji Zdrowia wniosek o wysłuchanie publiczne w sprawie "Lex Konfident"  - to potoczna nazwa projektu, który zakłada, że zarażony pracownik będzie mógł wystąpić z wnioskiem o odszkodowanie od zatrudnionego nieprzetestowanego w kierunku Covid-19. Następnie przesunięto o godzinę posiedzenie Komisji Zdrowia, a ostatecznie przełożono je na wtorek, na godzinę 15. 

Czytaj również:

Kara za zakażenie współpracownika - nowy pomysł na walkę z epidemią >>
Miliardy wydane na miliony testów nie pomogą w walce z pandemią >>

 

Konfederacja krytykuje projekt

- Jaka to ciekawa rzecz, że aktualna większość parlamentarna, większość rządowa, z góry maluje fikcyjność całej tej procedury, skoro w ogóle nie wzięto pod uwagę możliwości wysłuchania publicznego w tej sprawie - mówił na konferencji prasowej Juliusz Braun, odnosząc się do tego, że po pierwszym czytaniu w poniedziałek projekt ma być już we wtorek procedowany przez Sejm. - Wysłuchanie publiczne było przeprowadzone w sprawie tzw. ustawy Hoca i zakończyło się miażdżącym rozjechaniem tego projektu przez normalnych, uczciwych, niebiorących rozbratu ze zdrowym rozsądkiem Polaków.  W takiej sytuacji Konfederacja wnioskuje o wysłuchanie publiczne w sprawie projektu nowej ustawy covidowej. W tej sprawie nasz wniosek trafia w tej chwili do sekretariatu Komisji Zdrowia tak, żeby nie było wątpliwości, żeby nie było zaskoczeń i żeby prezydium Komisji Zdrowia nie miało żadnych wymówek w tej sprawie  - dodał. We wniosku jednak posłowie Konfederacji zaznaczają, że projekt budzi kontrowersje wśród milionów Polaków, a po przeczytaniu jego uzasadnienia pojawiają się takie uzasadnione pytania:

  1. 1. W jaki sposób dojdzie do weryfikacji od kogo zaraził się pracownik?
  2. Kto ustali, że do zakażenia doszło w pracy, a nie w cukierni lub autobusie?
  3. Jeśli zostanie potwierdzone, że do zakażenia doszło w pracy, skąd będzie wiadomo, że akurat zaraził nieprzetestowany pracownik

 

Poseł Kulesza zapowiedział, że Konfederacja będzie też chciała dowiedzieć się, kto jest autorem tego haniebnego projektu. - Poseł Paweł Rychlik, który został przez wnioskodawców z PiS wytypowany na sprawozdawcę ich pomysłów, występuje w roli kozła ofiarnego - ocenił Kulesza. 

Co mówi projekt

Zgodnie z nim wszyscy zatrudnieni, także na umowie cywilnoprawnej, zyskają prawo do wykonania raz w tygodniu bezpłatnego testu w kierunku Covid-19, finansowanego przez NFZ. Pracodawca zaś będzie mógł żądać informacji o wyniku testu. Pracownik, który miałby uzasadnione podejrzenie, że do zakażenia koronawirusem doszło w pracy, będzie mógł złożyć pracodawcy wniosek o wszczęcie postępowania o odszkodowanie od tego, który nie poddał się testowi diagnostycznemu. W przypadku potwierdzenia przez pracodawcę, że wśród pracowników, z którymi miał kontakt pracownik zakażony, znajdują się osoby, które nie wykonały testu, pracodawca przekazuje wniosek pracownika zakażonego wirusem do wojewody. Ten zaś rozpocznie postępowanie i będzie mógł przyznać odszkodowanie w wysokości pięciokrotności minimalnego wynagrodzenia, czyli obecnie nieco ponad 15 tys. złotych. Dodatkowo projekt przewiduje zaostrzenie kar za łamanie obostrzeń covidowych. I zdaniem projektodawców nie ma możliwości podjęcia alternatywnych w stosunku do uchwalenia projektu ustawy środków umożliwiających całkowite wyeliminowanie rozprzestrzeniania się wirusa.