Poprawa dostępności do znieczulenia zewnątrzoponowego oraz wsparcie kobiet w egzekwowaniu prawa do łagodzenia bólu podczas porodu – to główne cele kampanii „Usłysz głos bólu”, prowadzonej przez fundację „Rodzić po Ludzku” oraz fundację Ius Medicinae. Jak wynika z danych przedstawianych w ramach kampanii, ból porodowy wciąż jest lekceważony i umniejszany. Wiele zależy również od konkretnej placówki i regionu, w której się znajduje. Teoretycznie sytuacja z roku na rok się poprawia, jednak dostęp do znieczulenia zewnątrzoponowego nadal jest dramatycznie niski. Według danych w 2022 r. tylko 14 proc. porodów odbyło się ze znieczuleniem, w 2023 r. było to 17 proc., w 2024 – 23 proc. To wciąż oznacza, że na poród bez zbędnego cierpienia może liczyć średnio co czwarta kobieta.

- Znieczulenie zewnątrzoponowe podczas porodu jest formalnie refundowane ze środków publicznych, szpital otrzymuje refundację, a dodatkowo, co jest bardzo rzadkie, pani minister (zdrowia Izabela Leszczyna – przyp. red.) podjęła decyzję o tym, że każdy szpital, który osiągnie odpowiedni wskaźnik powyżej 10 proc., otrzyma nagrodę w postaci premii. To jest bardzo rzadka procedura finansowania i nagradzania tych placówek,  których dostępność do znieczulenia jest większa – mówiła podczas konferencji prasowej inaugurującej akcję Joanna Pietrusiewicz, prezeska Fundacji Rodzić po Ludzku.

 

Kobiety w lepszej, ale gorszej sytuacji

Akcja ma na celu także zwiększyć świadomość dotyczącą tego, że znieczulenie w czasie porodu jest prawem, a nie przywilejem. Aby faktycznie tak to wyglądało w rzeczywistości, potrzebne jest zapewnienie dostępu do anestezjologa w szpitalach przez całą dobę, nie tylko w określonych godzinach. Chodzi także o uświadomienie, że kobieta, której odmówiono uśmierzenia bólu, ma prawo skierować sprawę do sądu. 

Jak przypomina prof. dr hab. Dorota Karkowska, radca prawny, założycielka i prezeska fundacji Ius Medicinae, ustawa o prawach pacjenta wprowadziła przepisy o konieczności uśmierzania bólu u pacjenta. Musi on być diagnozowany, mierzony i leczony. Kobieta w ciąży jest natomiast objęta jeszcze szerszą ochroną, przysługują jej również liczne przywileje. Przykładowo, Konstytucja RP w art. 68 ust. 3 wyraźnie zobowiązuje władze publiczne do zapewnienia szczególnej opieki zdrowotnej kobietom w ciąży i połogu, w tym bezpłatnej opieki medycznej (nawet jeśli kobieta nie jest objęta powszechnym ubezpieczeniem zdrowotnym).

Niestety, praktyka często dalece odbiega od tego, co widać na papierze, szczególnie jeśli chodzi o uśmierzanie bólu w czasie porodu. – Rozporządzenie ministra zdrowia w sprawie szpitalnych świadczeń gwarantowanych zobowiązuje każdego dyrektora do przygotowania w szpitalu procedury przeciwbólowej dla pacjentów ogólnych. Każdy szpital musi mieć oddział intensywnej terapii albo, jeśli mówimy o małym podmiocie, przynajmniej jedno takie stanowisko. Mamy też drugi standard, który powinien być traktowany jako lex specialis, bo dotyczy ściśle kobiet. Ale w tym dokumencie napisano już, że działania farmakologiczne „mogą” być stosowane w szpitalu, o ile ma on taką możliwość. Pojawia się więc taki paradoks, bo mimo że każdy szpital ma standard przeciwbólowy, a anestezjolog przyjdzie do „zwykłego” pacjenta, aby uśmierzyć jego ból, to w przypadku kobiety rodzącej taki obowiązek już nie zawsze ma. Przepisy są wzajemnie niekompatybilne, niespójne – wyjaśnia prof. Karkowska.

Czytaj też w LEX: Nowe standardy opieki okołoporodowej >

 


Sprzeczne akty wykonawcze

Choć teoretycznie rodząca kobieta ma mieć zapewnioną szczególną opiekę, w praktyce jest traktowana gorzej niż inni pacjenci. Ponadto, przepisy można interpretować na dwa skrajnie różne sposoby: albo uznać, że skoro szpital zatrudnia anestezjologa, to ma on obowiązek podać znieczulenie kobiecie rodzącej; albo że „obstawia” on tylko oddział intensywnej terapii i inne zabiegi, oprócz porodów naturalnych. Dyrektorzy szpitali częściej opowiadają się za drugą opcją, tłumacząc się tym, że nie stać ich na dodatkowe wynagrodzenia za procedury medyczne.

– Sprzeczność tkwi na poziomie aktów wykonawczych. Ustawa o prawach pacjenta mówi wyraźnie, że „każdy” pacjent ma prawo do leczenia bólu. Nie mamy tam sformułowania „z wyłączeniem kobiet rodzących”. Tymczasem kobieta rodząca jest wykluczana przez interpretację aktu wykonawczego. Przy czym warto zauważyć, że anestezjologa nie ma, by podać znieczulenie zewnątrzoponowe, ale na pewno znajdzie się, gdy zajdzie potrzeba wykonania cięcia cesarskiego, które jest operacją – podkreśla prof. Karkowska.

Sprawdź w LEX: Czy lekarz w trakcie specjalizacji w dziedzinie anestezjologii i intensywnej terapii może wykonywać znieczulenie pacjentów? >

Ministerstwo Zdrowia tłumaczy przy tym, że wszystko jest w porządku, bo premiują nawet szpitale, które podają znieczulenia zewnątrzoponowe w trakcie porodu (procedura jest wówczas wyżej wyceniana przez NFZ). – Czyli aktem wykonawczym uchylamy prawa podmiotowe zagwarantowane nawet w Konstytucji  i ustawie o prawach pacjenta i resort zdrowia udaje, że nie widzi problemu, bo nie chcą się narazić najprawdopodobniej podmiotom leczniczym, które powiedzą, że i tak mają problem z lekarzami – kwituje prof. Karkowska. 

Czytaj również: Znieczulanie do porodu. Kij i marchewka ma zmobilizować szpitale

Wzrost liczby znieczuleń podczas porodu

 

Szpital łamie prawa pacjenta? Należy się zadośćuczynienie

Na potrzeby akcji prof. Karkowska przygotowała też opinię prawną, w której wyjaśnia, na podstawie jakich przepisów kobieta ma prawo domagać się łagodzenia bólu w czasie porodu. Przy naruszeniach ma ona prawo domagać się rekompensaty w sądzie. Zgodnie bowiem z art. 23 kodeksu cywilnego, zdrowie jest dobrem osobistym prawnie chronionym, które pozostaje pod ochroną prawa cywilnego. Jeśli jest naruszane, sąd na podstawie art. 448 kodeksu cywilnego może przyznać odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę. Kwota zasądzana w takich sytuacjach jest bardzo indywidualna i zależy od okoliczności konkretnej sprawy.

Czytaj też w LEX: Przegląd spraw sądowych w kontekście najczęściej spotykanych błędów medycznych >

Pacjentka może również zdecydować się na wniesienie skargi do rzecznika praw pacjenta. RPP Bartłomiej Chmielowiec podczas konferencji prasowej wskazywał, że tego typu postępowania już się toczą. - Prowadzimy kilkanaście postępowań wobec placówek, gdzie widzimy, że w ogóle nie stosuje się żadnych metod łagodzenia bólu, nie tylko tych dotyczących bólu zewnątrzoponowego, ale również tych związanych chociażby z podawaniem leków. Powołujemy się tutaj na to, co jest wprost zapisane w ustawie o prawach pacjenta i rzeczniku praw pacjenta, czyli prawie do leczenia bólu – wyjaśniał.

Sprawdź też w LEX: Czy położna, która zakończyła pracę może odebrać poród pacjentki, którą opiekowała się przez cały dzień? >

Fundacje zachęcają kobiety do tego, aby domagały się uzasadnienia i pisemnego odnotowania odmowy znieczulenia w trakcie porodu, bądź - jeśli prośba nie zostanie spełniona - udokumentować ją w inny sposób (np. w formie nagrania). Po porodzie warto pobrać dokumentację medyczną ze szpitala. Pacjentka ma prawo zgłosić naruszenie swoich praw w ciągu trzech lat. Może również złożyć skargę do Rzecznika Praw Pacjenta, drogą elektroniczną lub tradycyjną (i skierować ją na adres: kancelaria@rpp.gov.pl). Co ważne, skarga nie może być anonimowa. Warto podać w niej szczegóły, które umożliwią wykazanie okoliczności naruszenia: datę, godzinę, nazwę szpitala, nazwiska osób obecnych i okoliczności odmowy.

Czytaj też w LEX: Nowy uzupełniający urlop macierzyński dla rodziców wcześniaków >

 

Nowość

Cena promocyjna: 99 zł

|

Cena regularna: 99 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 74.26 zł