Józef Kielar: Jak pan ocenia pomysł Jarosława Kaczyńskiego, prezesa Prawa i Sprawiedliwości, żeby jeden lekarz pracował na jednym etacie najlepiej w publicznej placówce ochrony zdrowia?

Marcin Pakulski: Tak naprawdę postulat, żeby lekarze pracowali na jednym etacie najlepiej w publicznym systemie ochrony zdrowia jest źle postawiony. Najpierw chciałbym rzetelnej, zgodnej z realiami, odpowiedzi na pytanie, czy nasz system opieki zdrowotnej stać na to, żeby jeden lekarz pracował, powiedzmy 42 godziny tygodniowo, czyli i tak 4,5 godziny więcej, niż wynosi norma etatu dla pracownika medycznego? Zaryzykuję odpowiedź na to pytanie. Nie ma takiej możliwości bez prawdopodobieństwa całkowitej dezorganizacji systemu. Co zatem z tego wynika? A to, że lekarze w Polsce pracują przeciętnie ciężej, niż inni kosztem swojego zdrowia i życia. Nie bez powodu należą do populacji osób o największym odsetku zgonów przedwczesnych. Dlatego przez pryzmat tych potrzeb społecznych należy patrzeć na oczekiwania finansowe. Porównujmy je raczej do oczekiwanych płac przez informatyków, kontrolerów lotów, a nie do wynagrodzeń pracowników fizycznych. Postulaty płacowe lekarzy związane są również ze swoistą rekompensatą za utracone lata życia i zdrowia. Rządzący mogą to zacząć zmieniać poprawiając finansowanie systemu ochrony zdrowia co pozwoliłoby zwiększać zatrudnienie z jednoczesną poprawą warunków leczenia i pracy w systemie publicznym.

Czytaj: Sejm uchwalił ustawę o Krajowej Sieci Onkologicznej>>

Od 1 lipca ubiegłego roku wzrosły wynagrodzenia minimalne w placówkach medycznych. Co pan sądzi o skali i sposobie przeprowadzenia (sfinansowania) tych podwyżek?

Teraz już wiemy, że był to, delikatnie mówiąc, nie najlepszy sposób. Po pierwsze, skala podwyżek dla lekarzy w żaden sposób nie spełniła oczekiwań tej grupy zawodowej w stopniu, który spowodowałby wzrost zainteresowania pracą w publicznym systemie opieki zdrowotnej. Po drugie, sposób podziału środków na podwyżki w żaden sposób nie zapewnił rzeczywistych kosztów ponoszonych przez większość szpitali. Efektem tego są próby tzw. racjonalizowania podwyżek przez niektórych dyrektorów szpitali. W mojej ocenie jest to duży błąd.

Czytaj w LEX: Twarowski Adam, Nowelizacja ustawy o zawodzie lekarzy i niektórych innych ustaw – wpływ na świadczeniodawców >

 

Nowość

Szczególnie ostatnio nasila się zjawisko zamykania oddziałów szpitalnych co jest wynikiem zarówno braków kadrowych, ale także odchodzeniem lekarzy niezadowolonych z wynagrodzeń. Co pan na to?

Zjawisko to jest w największym stopniu związane ze starzeniem się lekarzy, brakiem sił do pracy wykonywanej tak, jak dotychczas, czyli na 2-3 etaty. Jeżeli lekarze są w stanie zwiększać dochody więcej pracując, to dobry zarządzający nie patrzy na to, ile lekarz zarabia tylko, czy jest to nadal opłacalne dla szpitala. Z tego wynikają też tzw. kominy płacowe w przypadku niektórych specjalistów, ale przecież tak dzieje się wszędzie, nie tylko opiece zdrowotnej. I tak będzie się działo, dopóki priorytetem będzie oczekiwanie dodatniego wyniku finansowego w okolicznościach chronicznego niedofinansowania ochrony zdrowia w Polsce.

Zobacz procedurę w LEX: Przyznawanie prawa wykonywania zawodu lekarza lub lekarza dentysty cudzoziemcowi >

Czytaj także: 
Sośnierz: Opiekę zdrowotną trzeba naprawiać systemowo, nie wyrywkowo>>
Jędrzejczak: Polska musi zbudować nowy system ochrony zdrowia>>

Mamy problemy z dostępnością wielu leków. To m. in. skutek braku substancji czynnych sprowadzanych głównie z Chin i z innych krajów np. azjatyckich. Czy sądzi pan, że remedium na ten stan rzeczy powinno być stopniowe uniezależnianie się od tych tanich dostawców?

Jesteśmy ofiarą pogoni za jak najniższymi kosztami leków. Obecna sytuacja pokazuje, że była to krótkowzroczna tendencja. Zapewnienie produkcji leków na terenie Unii Europejskiej powinno być jednym z priorytetów polityki wspólnotowej. Osobiście jestem zwolennikiem dotowania produkcji leków na poziomie unijnym, tak jak dotujemy produkcję żywności. W przeciwnym razie, nie da się bowiem uniknąć drastycznych podwyżek cen leków.

Jaka jest pana opinia na temat praktycznego wycofania się ministra zdrowia Adama Niedzielskiego z reform systemowych w ochronie zdrowia ?

Poprzednia wersja projektu ustawy o modernizacji i poprawie efektywności szpitalnictwa była zła. Nie zapewniała, ani efektywnego oddłużenia, ani tym bardziej poprawy sytuacji podmiotów medycznych. Co więcej, mogła w sposób niekontrolowany całkowicie zdestabilizować bezpieczeństwo zdrowotne Polaków. Takie ryzyko związane było z tym, że wspomniana wersja projektu ustawy ogniskowała się na sytuacji ekonomicznej szpitali pomijając zachowanie dostępu do świadczeń. Przykład: projekt ustawy zakładał, że podmioty będące w bardzo złej sytuacji finansowej powinny ulec dość głębokim przekształceniom włącznie ze zmianą profilu działalności, całkowicie w oderwaniu od rzeczywistych potrzeb zdrowotnych populacji. Celem ministra zdrowia powinno być zaplanowanie i przeprowadzenie zmian kompleksowych systemu ochrony zdrowia. Zdecydowanie popieram ideę połączenia zdrowia i spraw społecznych, rozwój zasobów opieki ambulatoryjnej i długoterminowej i gruntowną modernizację szpitalnictwa w zakresie infrastruktury i funkcji.

Czytaj też: Sprawozdawczość statystyczna w ochronie zdrowia w 2023 r. (za rok 2022 r.) - formularze i terminy >

Co sądzi pan o możliwościach podnoszenia jakości świadczeń w ochronie zdrowia i sposobach jej sfinansowania, a praktycznie ich braku ze strony Ministerstwa Zdrowia. Jak można poprawić zdecydowanie jakość bez pieniędzy, skoro wiadomo, że ona musi kosztować, a dobra jakość musi kosztować więcej?

Moja definicja jakości to: udzielanie świadczeń zdrowotnych w celu osiągnięcia optymalnego efektu terapeutycznego w sposób i w warunkach zapewniających możliwy do uzyskania maksymalny poziom bezpieczeństwa pacjenta i personelu. W tej definicji zawarte są wszystkie najważniejsze cechy charakteryzujące dobry system opieki zdrowotnej. Wiążą się one i z odpowiednim poziomem zatrudnienia, infrastrukturą, możliwościami wykonywania badań i dostępem do leków a to ma swoją cenę. Jakości nie da się zadekretować, czy oprzeć na kolejnych tabelkach do wypełniania. Ona wynika z warunków pracy i leczenia.

Czytaj też:

Wójcik Ewelina, Kontrola zarządcza w szpitalu - monitorowanie i ocena systemu >

Karkowski Tomasz, Jakość w szpitalach – przykłady dobrych praktyk i korzyści z nich wynikające >

Karkowski Tomasz, Tworzenie misji zakładu opieki zdrowotnej >