Policja zatrzymała mężczyznę, który przez blisko cztery lata więził kobietę w znajdującym się na jego posesji budynku gospodarczym. Stosował wobec niej przemoc, w tym seksualną - sprawa wyszła na jaw, gdy pokrzywdzona trafiła do szpitala z urazem barku. Zdecydowała się wtedy opowiedzieć o wszystkim lekarzom i policjantom. Analizując całą sprawę, dziennikarze dotarli do informacji, że to nie był pierwszy raz, gdy pokrzywdzona trafiła do szpitala. Na szpitalne oddziały ratunkowe z urazami spowodowanymi przez sprawcę, trafiała kilkukrotnie. W szpitalu urodziła również dziecko, które oddała do adopcji.

 

Brak zgody jednym ze znamion zgwałcenia>>

 

Chcącemu nie dzieje się krzywda?

Pracownicy szpitala nie dementują tych informacji, co więcej zapewniają, że byli świadomi, że urazy, z którymi zgłaszała się kobieta, mogły być wynikiem stosowanej wobec niej przemocy. Rzeczniczka  Głogowskiego Szpitala Powiatowego wskazała, że pokrzywdzona nie zgadzała się na zawiadomienie służb, przez co szpital miał związane ręce, bo musiał uszanować wolę dorosłej, nieubezwłasnowolnionej osoby. Tylko czy na pewno, skoro miał podejrzenie, że dochodzi do popełnienia przestępstwa?

 

Szpital przyznaje, że widział sygnały, że mogło dochodzić do popełnienia przestępstwa - przyjmując, że pokrzywdzona nie mówiła im o gwałtach i uwięzieniu, mogli podejrzewać, że ktoś przyczynił się do powstania urazów na jej ciele, czyli popełnił przestępstwo spowodowania uszczerbku na zdrowiu, a przez to, że sytuacja się powtarzała, istniało duże prawdopodobieństwo, że również do znęcania. Wszystkie te przestępstwa (poza lekkim uszczerbkiem na zdrowiu) są, co do zasady, ścigane z oskarżenia publicznego. Pytanie, czy ma znaczenie fakt, że pokrzywdzony lub pokrzywdzona chce, by policja zajęła się sprawą i deklaruje, że nie będzie współpracować z policją.

Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa dokonywane przez podmiot leczniczy - wzór dokumentu: LEX >

Obowiązek nie zawsze tylko społeczny

Kodeks postępowania karnego (art. 304 par. 2) stawia sprawę jasno - instytucje państwowe i samorządowe, które w związku ze swą działalnością dowiedziały się o popełnieniu przestępstwa ściganego z urzędu, są obowiązane niezwłocznie zawiadomić o tym prokuratora lub policję oraz przedsięwziąć niezbędne czynności do czasu przybycia organu powołanego do ścigania przestępstw lub do czasu wydania przez ten organ stosownego zarządzenia, aby nie dopuścić do zatarcia śladów i dowodów przestępstwa.

 

Dr Grzegorz Wrona, adwokat, przewodniczący Zespołu do spraw analizy zdarzeń, na skutek których małoletni poniósł śmierć lub doznał ciężkiego uszczerbku na zdrowiu przy Ministerstwie Sprawiedliwości podkreśla, że w takich sytuacjach gdy do szpitala trafia osoba doznająca przemocy, w grę wchodzą dwie podstawy prawne. - Art. 12 ustawy o przeciwdziałaniu przemocy domowej i art. 304 kodeksu postępowania karnego. Jeśli jest tylko podejrzenie stosowania przemocy, to pracownicy służby zdrowia mają trzy obowiązki - założenie niebieskiej karty, zawiadomienie prokuratury lub policji o podejrzeniu popełnienia przestępstwa i po trzecie - zgłoszenie na policji potrzeby zastosowania nakazu ochrony (nakaz opuszczenia lokalu przez sprawcę, zakaz kontaktowania się, zbliżania się do osoby pokrzywdzonej). W tej sprawie gdyby pracownicy szpitala zadzwonili na policję to sprawca zostałby prawdopodobnie zatrzymany. To by w zasadzie rozwiązało sprawę. Kwestię wniosku o nakaz ochrony reguluje par. 3 rozporządzenia dotyczącego niebieskiej karty, założenia karty - par. 2, a obowiązek zawiadomienia organów ścigania art. 12 ustawy antyprzemocowej - mówi. Adwokat dodaje, że z przepisów wyraźnie wynika, że brak zgody osoby doznającej przemocy nie hamuje udzielenia takiej pomocy. - Nie można też zasłaniać się tajemnicą zawodową, bo w przypadku zagrożenia życia i zdrowia ta tajemnica nie obowiązuje - dodaje dr Wrona.

Sprawdź w LEX: Czy pracownicy żłobka pracujący na podstawie ustawy o opiece nad dziećmi do lat 3 mogą wszczynać procedurę NK? >

Zgłoszenie również mimo sprzeciwu

Jak wyjaśnia, w praktyce jeśli osoba doznająca przemocy trafia do szpitala, to w pierwszej kolejności należy jej założyć niebieską kartę, następnie zadzwonić na policję i próbować uruchomić nakaz ochrony czyli tzw. natychmiastową izolację sprawcy. - Lekarz powinien również wystawić darmowe zaświadczenia o skutkach przemocy, na specjalnym druku i zawiadomić policję lub prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. W przypadku dziecka ma jeszcze obowiązek powiadomić sąd rodzinny o podejrzeniu zagrożenia dobra dziecka - wyjaśnia.

 

Dodaje, że powinno być to zgłoszone nawet jeśli sprzeciwia się temu osoba pokrzywdzona. - Może się bać, może być zastraszona. Oczywiście trzeba różnicować możliwości reakcji w taki sposób, by można było jej realnie pomóc - np. poprzez zastanowienie się gdzie może otrzymać pomoc psychologiczną. Niebieska karta sama w sobie oznacza udzielenie takiej pomocy, nawet jeśli pokrzywdzona/pokrzywdzony temu zaprzecza. Jeśli będzie zaprzeczać, to może być problem z zawiadomieniem prokuratury, bo nie znamy konkretów i nie wiemy, czy doszło do popełnienia przestępstwa - wskazuje. W takich sytuacjach minimum reakcji jest założenie niebieskiej karty. Przy dzieciach absolutnie trzeba zawiadomić sąd rodzinny - wskazuje. Mecenas przypomina, że w tych najbardziej tragicznych przypadkach dotyczących dzieci - kiedy poniosły śmierć albo doznały ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, trzeba zawiadomić też Przewodniczącego Zespołu do spraw analizy zdarzeń, na skutek których małoletni poniósł śmierć lub doznał ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, który działa przy MS.

Zobacz w LEX: I SA/Go 624/13; Zakres danych pacjentów stanowiących tajemnicę medyczną >

Spór o tajemnicę lekarską

Trzeba przy tym zaznaczyć, że nie wszyscy prawnicy zgadzają się, czy obowiązek wskazany w art. 302 par. 2 kpk dotyczy konkretnych lekarzy zatrudnionych w publicznej ochronie zdrowia - część prawników opowiada się za tym, że tak nie jest, inni, w tym prof. Marian Filar, że przepis odnosi się do osób pełniących funkcje kierownicze w takich placówkach. Problematyczna jest tu kolizja pomiędzy obowiązkiem zachowania tajemnicy lekarskiej a zgłoszeniem przestępstwa. Na pewno tajemnica nie obowiązuje w przypadku przestępstw objętych tzw. obowiązkiem denuncjacji tj: art. 118 k.k. (ludobójstwo), art. 118a k.k. (zbrodnie przeciwko ludzkości), art. 127 k.k. (usiłowanie pozbawienia niepodległości Rzeczypospolitej Polskiej, obalenia przemocą ustroju), art. 128 k.k. (zamach stanu), art. 130 k.k. (szpiegostwo), art. 134 k.k. (zamach na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej), art. 140 k.k. (zamach na jednostkę sił zbrojnych), art. 148 k.k. (zabójstwo), art. 156 k.k. (spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu), art. 163 k.k. (sprowadzenie katastrofy), art. 166 k.k. (porwanie samolotu) lub art. 252 k.k. (wzięcie zakładnika).

- Po pierwsze, mamy tzw. obowiązek społeczny zawiadamiania o przestępstwie, który dotyczy każdego z nas i wszystkich przestępstw, ale nie jest on obwarowany sankcjami za jego niewykonanie - mówi dr Marek Balicki, były minister zdrowia. -  Po drugie, mamy też obowiązek prawny, który dotyczy ściśle określonych przestępstw i w tym przypadku za jego niewykonanie grozi sankcja karna. Mówi o tym art. 240 kodeksu karnego. Ale lekarzy obowiązuje tajemnica lekarska. Obowiązek społeczny jej nie uchyla. Natomiast zgodnie z art. 40 ust. 2 Ustawy o zawodzie lekarza tajemnica lekarska nie obejmuje przestępstw wymienionych w art. 240 kodeksu karnego. W tych przypadkach lekarz ma obowiązek zawiadomić organy ścigania - podkreśla. Dodaje również, że dotyczy to nie tylko popełnienia czynu, ale również usiłowania i karalnego przygotowania. Zaznacza, że chodzi tu nie o 100 proc. pewność, ale „wysoki stopień prawdopodobieństwa”. Niezawiadomienie przez lekarza w takim przypadku jest obwarowane sankcją karną.

 

Znęcanie to zagrożenie dla zdrowia i życia?

Jako przykład podaje przypadek, gdy do szpitala trafia pacjent z ranami kłutymi - lekarz może nie być w stanie ocenić czy to była z pewnością próba zabójstwa, ale w takim przypadku powinien zawiadomić organy ścigania i zaznacza, że są przypadki, gdy personel nie zawiadamia organów ścigania, obawiając się, że w ten sposób naruszy tajemnicę lekarską. - Bywa też odwrotnie. Mieliśmy jakiś czas temu przypadek, że psychiatra poinformował policję o niezgodnym z prawem przerwaniu ciąży, choć to nie wynika z art. 240 k.k. Doszło więc do naruszenia tajemnicy lekarskiej. W grę wchodzi brak szkoleń, brak odpowiednich procedur w placówkach zdrowotnych, zwłaszcza w szpitalach, a także brak możliwości skonsultowania się z prawnikiem lub innym ekspertem na gorąco, co należy zrobić w konkretnej trudnej sytuacji - mówi. Minister wyjaśnia, że chodzi o osobę w szpitalu lub poza szpitalem, z którą można by się pilnie skonsultować. - W Wielkiej Brytanii są tacy doradcy bioetyczni, z którymi lekarz może się skonsultować nie tylko w sprawach, o których mówimy, jeśli ma do rozstrzygnięcia problem natury etyczno-prawnej - podsumowuje.

 

W przypadku przestępstwa znęcania (art. 207 kk), które nie znajduje się na liście tych, objętych obowiązkiem denuncjacji, jest jednak jedno całkiem istotne wyłączenie. Według wspomnianego już wyżej art. 40 ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty, przepisu o tajemnicy lekarskiej nie stosuje się, gdy jej zachowanie może stanowić niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia pacjenta lub innych osób. Nie będzie więc bezprawne przekazanie organom ścigania informacji o tym, że ktoś pada ofiarą przemocy, zwłaszcza że nagminnie trafia przez to do szpitala.