„Od kilku lat obserwujemy narastającą wręcz lawinowo liczbę spraw z podejrzenia błędu medycznego, które są nadsyłane do naszego zakładu. Obecnie stanowi to już ok. 60 proc. wszystkich spraw przyjętych i realizowanych do opiniowania” – powiedział kierownik Katedry i Zakładu Medycyny Sądowej i Toksykologii Sądowo-Lekarskiej Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach, dr hab. n. med. Czesław Chowaniec.
Jak poinformował, liczba spraw dot. błędu lekarskiego, które wpłynęły do katowickiego zakładu w 1970 r. wynosiła 8, a w 2014 r. – 558.
Czytaj: Błędy medyczne: 60 procent śledztw umorzonych bezpodstawnie>>>
„Sprawy dotyczące oceny postępowania lekarskiego cechuje coraz większy stopień złożoności i skomplikowania, praktycznie nie spotykamy spraw, gdzie występowałby jeden pacjent i jeden lekarz - oceny dotyczą postępowania zespołowego, wieloetapowego, rozłożonego na miesiące albo nawet lata” – dodał Chowaniec.
Wśród cech charakterystycznych takich spraw uderza – jak mówił - ogólnikowy charakter zawiadomień o podejrzeniu przestępstwa, przewlekłość postępowania, trudność uzyskania opinii biegłych, bardzo niski odsetek spraw kierowanych do mediacji sądowej. Nadzwyczajnie aktywni są z reguły pokrzywdzeni, występujący jako oskarżyciele posiłkowi, i ich pełnomocnicy. Postawa obwinianych lekarzy w początkowym okresie postępowania jest z reguły bierna, aktywizują się dopiero po wniesieniu aktu oskarżenia i wpłynięciu opinii biegłych, zwłaszcza jeśli jest niekorzystna.
„Jaka jest zasada? Przede wszystkim kwestionowanie opinii w całości, podważanie kompetencji i doświadczenia zawodowego biegłych, niekończące się polemiki i wnioski o uzupełnienie opinii poprzez wykazywanie pozornych wewnętrznych sprzeczności. Uderzające jest formułowanie bardzo dużej liczby pytań dodatkowych. Rekord to 623 pytania dodatkowe. Z informacji z sądu wiem, że wpłynęło kolejnych 150 – w sumie jest więc już blisko 800” – relacjonował Chowaniec.
Zaznaczył, że obwinieni lekarze, aby mieć szansę powodzenia w procesie, muszą sięgać po obrońców „z górnej półki”, merytorycznie przygotowanych. Na rynku działają – jak mówił - wyspecjalizowane kancelarie, a lekarz jest uważany za dobrego klienta.
Chowaniec zwrócił też uwagę na brak podstawowej wiedzy medycznej zarówno sędziów, jak i prokuratorów. M.in. dlatego dowód z opinii biegłego w sprawach zakresu błędu medycznego - jego zdaniem - ma szczególny charakter. „Zauważamy rzeczywiste trudności organu procesowego w ocenie wiarygodności i rzetelności opinii. Dowodem jest afirmacja konkluzji opinii przez organ procesowy i zastępowanie własnego uzasadnienia wierną kopią fragmentów opinii” – zaznaczył.
Dorota Karkowska,Jacek Chojnacki
Postępowanie przed Wojewódzką Komisją do Spraw Orzekania o Zdarzeniach Medycznych>>>
Jako jedną z bolączek biegłych wymienił uleganie organu procesowego żądaniom stron i nadużywanie wezwań biegłych na rozprawy. „Wzywany jest nieraz cały zespół liczący kilkanaście osób, w większości przypadków tylko po to, żeby na rozprawie powiedzieć, ze podtrzymujemy opinię w całej rozciągłości” – mówił, podkreślając, że dezorganizuje to pracę i tak przeciążonych obowiązkami specjalistów. Według Chowańca, zaledwie kilka na 200 takich wezwań przyniosło jakiekolwiek nowe ustalenia przydatne do merytorycznego rozstrzygnięcia sprawy.
Inne problemy biegłych to przewaga obowiązków nad prawami, niski prestiż, brak ochrony prawnej, niskie stawki płac, a jednocześnie świadomość, że opinia biegłego jest decydującym dowodem w sprawach lekarskich - podstawą uzasadnienia postanowienia o umorzeniu sprawy, zasadniczym elementem aktu oskarżenia i uzasadnienia wyroku.
Wśród nowych wyzwań – obszarów medycyny, gdzie błędy lekarskie mogą się zdarzać – wymienił chirurgię plastyczną, medycynę estetyczną, stomatologię - a zwłaszcza implantologię, transplantologię. Coraz częściej sprawy dotyczą też starszych pacjentów, cierpiących na wiele schorzeń jednocześnie, o skrajnie niepomyślnym rokowaniu i ograniczonych możliwościach leczenia.
Rektor Śląskiego Uniwersytetu Medycznego prof. Przemysław Jałowiecki podkreślił, że niezwykle dynamiczny rozwój medycyny niesie za sobą potrzebę prawnego uregulowania wielu ważnych kwestii m.in. w zakresie nowych terapii czy genetyki.
„To sprawia, że współpraca lekarzy i prawników staje się niezbędna. Stąd pomysł na taką organizowaną cyklicznie konferencję, którą uważam za bardzo potrzebną” – powiedział. (PAP)
lun/ gma/