Psychodeliki to grupa substancji psychoaktywnych, które wywołują zmiany świadomości, sposobu myślenia i odczuwania emocji. Klasyczne psychodeliki to np. psylocybina (składnik niektórych gatunków grzybów), DMT (np. ayahuasca), meskalina (kaktusy San Pedro, pejotl) i LSD. Pomimo, że psychodeliki nie prowadzą do fizycznego uzależnienia i mają niską toksyczność w porównaniu do innych substancji psychoaktywnych i leków, to jednak doświadczenia psychiczne z nimi związane mogą być bardzo intensywne.

- Dlatego tak ważne jest to, aby osoby sięgające po psychodeliki miały pełne informacje na temat zasad bezpieczeństwa i sposobów ograniczenia możliwych szkód – zaznacza Polskie Towarzystwo Psychodeliczne (PTP) na swojej stronie internetowej.

 

 

„Leczenie” psychodelikami - pseudoterapie

Na problem stosowania psychodelików przez osoby nieuprawnione w pseudoterapiach zwróciła uwagę na jednym z posiedzeń Parlamentarnego Zespołu ds. Przeciwdziałania Uzależnieniom Maja Hermann, psychiatrka i psychoterapeutka.

– W internecie modna jest teraz terapia psychodelikami. Trudnością jest to, że zabierają się za nią ludzie absolutnie bez kwalifikacji medycznych – podkreśliła. Jak mówiła, polega to na tym, że np. „Krystyna z Zabrza” organizuje grupę kobiet, które mają trudności z mężami i „leczy” je psychodelikami.

– Osoby przyjeżdżają i coś dostają, to jest tzw. microdosing (mikrodawkowanie – red.), który nie ma nic wspólnego z tym medycznym. Teraz pytanie, co te osoby dostają? Albo rytualne picie kakao, w którym nie wiemy, co jest zawarte – mówiła Maja Hermann.

Spotkania takie promują internetowi celebryci, którzy mają 1,5 - 2 mln obserwujących i ogromne zasięgi w sieci. Sprzedaje się je pod postacią np. warsztatów kobiecych. – Obserwuję, że to zjawisko rośnie skokowo. Wiadomo, że jest coraz więcej osób z zaburzeniami psychiatrycznymi, bo żyjemy w bardzo trudnych czasach, które szukają nowych rozwiązań. Problem w tym, że zajmują się tym osoby nieuprawnione – podkreśliła psychoterapeutka.

 

Psychodeliki na etapie badań

Prof. dr hab. Krystyna Gołembiowska, biolog i neurofarmakolog z Instytutu Farmakologii im. Jerzego Maja Polskiej Akademii Nauk i członkini Rady Naukowej PTP, zwraca tymczasem w rozmowie z Prawo.pl uwagę, że obecnie psychodeliki są na etapie badań, zarówno podstawowych i klinicznych. Mają one doprowadzić do określenia bezpieczeństwa tych substancji. Jednak, żeby to zrobić, trzeba wykonać jeszcze wiele różnych badań, ponieważ pojawiają się zupełnie nowe informacje związane z ich zażywaniem.

– W związku z tym przestrzegam bardzo mocno przed stosowaniem substancji psychodelicznych samodzielnie. To absolutnie nie powinno mieć miejsca, bo nie jest tak, że mają one tylko pozytywne działanie – podkreśla profesor.

Dotychczasowe światowe badania wskazują, że psychodeliki mogą być wykorzystane w leczeniu np. depresji, lęku, zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych i zespołu stresu pourazowego. Mogą też wspierać opiekę paliatywną i być środkiem leczącym uzależnienie od alkoholu. - Mówimy tutaj o fachowej opiece terapeutycznej podczas leczenia psychodelikami - dodaje. 

Czytaj też w LEX: Czechowska-Bieluga Marta, Lewicka-Zelent Agnieszka, Zielińska Patrycja, Psychospołeczne skutki pandemii COVID-19 wśród polaków w okresie wczesnej, średniej i późnej dorosłości >

 

Samodzielnie nie można stosować psychodelików

Natomiast ich samodzielne używanie lub pod okiem osób nieuprawnionych może być bardzo niebezpieczne dla zdrowia, m.in. dlatego, że nie każdy może te substancje stosować.

– Mają one profil psychozomimetyczny (halucynogenny – red.), czyli powodują takie zjawiska, jak zaburzenia świadomości czy też wejście w stan dużego pobudzenia albo lęku. W związku z tym absolutnie nie mogą być samodzielnie stosowane – podkreśla prof. Gołembiowska. Psychodelików nie mogą stosować np. osoby z historią rodzinną o charakterze psychotycznym czy same obciążone takim schorzeniem, gdyż mogą one nasilać objawy choroby. Skutki działania psychodelików mogą być dalekosiężne i ujawnić się po latach.  - Jakie one mogą być, też obecnie nie wiadomo, bowiem badania na zwierzętach wzbudziły dotąd wiele pytań i wątpliwości. Z całą odpowiedzialnością nie można powiedzieć, że związki te są bezpieczne – dodaje naukowczyni. – Musimy znać mechanizm ich działania, potwierdzony badaniami i wiedzieć, w jaki sposób są osiągane efekty terapeutyczne. Jeśli będziemy to wiedzieć, wtedy będzie można z dużo większym prawdopodobieństwem określić ich profil bezpieczeństwa - zauważa.

PTP zabiega o zmianę statusu prawnego psychodelików. Chodzi o przeniesienie ich w Wykazie środków odurzających i substancji psychotropowych z grupy I-P (substancje o braku zastosowań medycznych i wysokim potencjale nadużywania) do grupy IV-P (substancje o istotnych zastosowaniach medycznych i małym potencjale nadużywania, które mogą być stosowane w celach medycznych, naukowych i przemysłowych).

Jak zwraca uwagę prof. Gołembiowska, rynek psychodelików rośnie, a ich pozyskanie do badań jest bardzo drogie i obwarowane administracyjnie, co może być przeszkodą w rozwoju nauki o nich. – Ich większa dostępność dla badaczy nie oznacza absolutnie, że powinny być one dostępne dla indywidualnych użytkowników – podkreśla.

 

Posiadanie psychodelików jest przestępstwem

W połowie maja policjanci z Otwocka zatrzymali cztery osoby podejrzane o wprowadzanie do obrotu znacznej ilości środków odurzających w postaci DMT i harminy. Grupa miała organizować narkotyczne ceremonie. Ich uczestnicy zażywali podawany przez "Szamana"wywar ayahuasca.

Także posiadanie substancji psychodelicznych w Polsce jest przestępstwem, za które grozi do trzech lat więzienia. Natomiast samo ich zażywanie nie jest przestępstwem.

– Jeśli ktoś zażył substancję psychodeliczną samodzielnie i przyszedł do terapeuty w celu integracji doświadczeń psychodelicznych, żeby zrozumieć to, co się wydarzyło po ich zażyciu, to sam ten fakt nie jest przestępstwem. Terapeuta nie ponosi w takiej sytuacji żadnej odpowiedzialności karnej – wyjaśnia dr n. praw. Filip Duski, adwokat.

Terapeuta odpowiadałby karnie dopiero wtedy, gdyby użył sformułowań, które można by uznać np. za nakłanianie do zażycia psychodelików ponownie. Art. 58 ust. 1 ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, mówi, że kto, wbrew przepisom ustawy, udziela innej osobie środka odurzającego, substancji psychotropowej lub nowej substancji psychoaktywnej, ułatwia albo umożliwia ich użycie albo nakłania do użycia takiego środka lub substancji, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

Czytaj też w LEX: Król-Całkowska Justyna, Sieradzka Małgorzata, Regulacje prawne jako czynnik minimalizujący ryzyko powrotu do używania nowych substancji psychoaktywnych >

 

Terapeuta nie może ułatwiać zażywania psychodelików

Ułatwieniem zażycia substancji psychoaktywnej może być np. podanie kontaktu do osoby, która je sprzedaje.

- Czynność nakłaniania może być dokonana w zamiarze bezpośrednim, czyli ktoś świadomie chce, żeby druga osoba zażyła substancje. Może też być w zamiarze nie bezpośrednim np. mieszkam ze współlokatorem, posiadam substancje psychodeliczne i nie mam nic przeciwko temu, żeby lokator je użył – wyjaśnia mecenas Duski.  Dla przykładu, sformułowanie „weź to, co ci szkodzi” jest karalne.

Jeśli pacjent wcześniej informuje terapeutę, że ma zamiar pojawić się na sesji pod wpływem substancji psychodelicznych, terapeuta może to przyjąć do wiadomości. Nie może natomiast w żaden sposób wyrażać poparcia czy zachęcać do ponownego użycia środków. Może też zastrzec, że gdyby to się miało powtórzyć, prosi o uprzedzenie, ale nie może wzmacniać pacjenta w takim zamiarze.

Jeśli pacjent prosi terapeutę o ocenę faktu używania przez niego substancji psychoaktywnych, ten nie może powiedzieć, że to jest korzystne. Może powiedzieć, że to jest neutralne, negatywne, nie ma znaczenia albo minusy równoważą plusy. Terapeuta nie może też podawać namiarów na organizację ceremonii psychodelicznych – mówi mec. Duski.

Czytaj też w LEX: Kuna Michał, Sytuacja prawna jednostki w Polsce w przypadku nielegalnego posiadania nieznacznej ilości środków odurzających, substancji psychotropowych lub nowych substancji psychoaktywnych >

 

Organizator spotkania nie może podawać substancji psychoaktywnych

W jego opinii zorganizowane grupowe spotkania, w których uczestnicy dostają jakieś środki podlega ocenie w zależności od sytuacji: jak brzmi zaproszenie na takie spotkanie, jak jest zorganizowane itp.

– Jeśli uczestnik coś przywiezie ze sobą i zażyje, nie można nikogo złapać za rękę. Słyszałem o zorganizowanych spotkaniach, gdzie jest akceptacja tego, że ktoś może być pod wpływem substancji. Natomiast podawanie substancji innym, częstowanie ich, czyli udzielanie im tych substancji na jakichś spotkaniach jest przestępstwem i jest karalne. Oczywiście zawsze istotne są indywidualne okoliczności. Jednak organizator nie może podawać uczestnikom substancji psychodelicznych – podkreśla Filip Duski.

Czytaj też w LEX: 

-> Strzelecki Daniel, Problemy interpretacyjne znamienia działania w celu osiągnięcia korzyści majątkowej przestępstw związanych z udzielaniem środka odurzającego, substancji psychotropowej lub nowej substancji psychoaktywnej >

-> Berent Jarosław, Smędra Anna, Trzmielak Monika, Prowadzenie pojazdów w stanie po użyciu lub pod wpływem środka odurzającego Δ 9 –tetrahydrokannabinolu (THC) >

 

Krystian Markiewicz, Marta Szczocarz-Krysiak

Sprawdź