Zdaniem rządu najbardziej skutecznym narzędziem w walce ze zjawiskiem bezdomności psów i kotów jest obowiązkowa elektroniczna identyfikacja tych zwierząt. W tym celu ma powstać Krajowy Rejestr Oznakowanych Psów i Kotów (KROPiK). Ma to być rejestr publiczny o wyjątkowo szerokim zakresie. Zgodnie z projektem KROPiK będzie gromadził podstawowe dane umożliwiające identyfikację zarejestrowanego psa lub kota (niepowtarzalny numer transpondera, nazwę, rasę, umaszczenie, płeć, datę urodzenia zwierzęcia, jeśli jest znana) oraz dane identyfikujące właściciela zwierzęcia (w przypadku osoby fizycznej miejsce zamieszkania, imię, nazwisko i adres oraz numer telefonu kontaktowego oraz PESEL). Rejestr ma być prowadzony przez Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (ARiMR). A za budowę systemu będzie odpowiadać przede wszystkim minister właściwy ds. informatyzacji, który będzie współpracował z ministrem właściwym ds. rolnictwa.
Z bazy bezpłatnie będą mogły korzystać gminy, policja, straż gminna (miejska), prokuratura, sądy, Inspekcja Weterynaryjna i podmioty prowadzące schronisko, w celu niezbędnym do realizacji ich ustawowych zadań lub w celu ustalenia właściciela odłowionego psa lub kota, lub w innych przypadkach uzasadniających kontakt z właścicielem. Do bazy, w ograniczonym zakresie będzie mógł zajrzeć każdy, o ile będzie znał numer transpondera, np. aby dowiedzieć się, czy pies był szczepiony lub kto jest jego właścicielem. Dlatego baza ma być połączona z mObywatelem. Więcej o założeniach projektu przeczytasz w tekście: Psi i koci PESEL zwalczy porzucanie zwierząt, ale nie za szybko
Ogromna baza danych
Ten szeroki zakres bazy danych oraz lakonicznie opisane w projekcie zabezpieczenia niepokoją prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych. Docelowo w rejestrze mogłyby się znaleźć dane osobowe prawie 12 mln właścicieli psów i kotów, które zostaną zaczipowane. Problem w tym, że jak wskazuje prezes UODO każda osoba dysponująca numerem czipa (transpondera) mogłaby te dane pozyskać.
- Potrzebne byłoby do tego proste urządzenie, które nie musi dotykać czipa – może pobrać dane na niewielką odległość. To ryzyko pobierania danych od zwierzaka, który jest na spacerze w parku ze swoim opiekunem – podaje przykład Mirosław Wróblewski, prezes UODO.
Aby uniknąć takiego ryzyka – wskazuje prezes Urzędu – osoba, która chce otrzymać dostęp do danych kontaktowych właściciela zwierzęcia, powinna co najmniej wykazać uzasadniony interes prawny lub faktyczny i racjonalną potrzebę uzyskania dostępu do określonych danych kontaktowych konkretnej osoby.
Ale to nie jedyne zastrzeżenia. Prezes UODO wytyka, że projektowane przepisy nie określają żadnych środków kontroli dostępu do rejestru. Nie zostało określone, chociażby, czy sprawdzenie danych właściciela zwierzęcia wymagałoby rejestracji i uwierzytelnienia, czy też odbywałoby się z poziomu wyszukiwarki na stronie internetowej (podobnie jak w przypadku np. wyszukiwarki bazy REGON). Uwierzytelnienie byłoby wymagane w przypadku organów czy lekarzy weterynarii (art. 18 ust. 2 oraz ust. 3 pkt 1 projektu), z czego wnioskować należy, że w przypadku osoby trzeciej takiego wymogu projektodawca nie przewidział.
Nie mniejsze obawy budzi przepis, który zapewnia gminom, policji, straży gminnej/miejskiej, prokuraturze, sądom, inspekcji weterynaryjnej, podmiotom prowadzącym schroniska bardzo szeroki dostęp do Rejestru, uwzględniając również możliwość jego „przeszukiwania” (art. 18 ust. 2). Tymczasem zawierać on może dane nawet 1/3 polskich obywateli.
Czip narzędziem śledzenia obywateli
PUODO nie neguje celu głównego, jakim jest ograniczanie zjawiska bezdomności psów i kotów. Wskazuje, że niezrozumiałe jest jednak wprowadzenie niezdefiniowanego pojęcia - powiązanego z danymi osobowymi właściciela - „śledzenia” przemieszczania się psów i kotów.
- Projektodawca w żaden sposób nie wyjaśnia, do czego „śledzenie” zwierząt jest potrzebne. Nie jest wykluczone, że to blankietowe pojęcia, mogłyby się stać podstawą do stałego monitorowania, czy ciągłego zbierania informacji o właścicielach zwierząt bez ich wiedzy i kontroli, z użyciem danych lokalizacyjnych – podnosi Mirosław Wróblewski.
Postuluje wprowadzenie w projektowanych przepisach zasad przechowywania danych, aby jednocześnie okres ten nie był ustalany arbitralnie, ale na podstawie odpowiedniego uzasadnienia. Prezes UODO podnosi też, że z problemem retencji danych wiąże się brak regulacji dotyczących historii zmian właścicieli, czyli po jakim czasie dane o poprzednim właścicielu znikają z rejestru.
Za niedoskonałe uważa też propozycje dotyczące zapewniania aktualności i prawidłowości danych. Do rejestru zmiany wprowadzałby lekarz weterynarii (z urzędu lub na wniosek właściciela), ale tylko w określonych przypadkach. Właściciel mógłby złożyć wniosek o zmianę danych w przypadku nabycia psa czy kota, ale związku z jego zbyciem - już nie. Gdyby więc nowy właściciel zwierzęcia nie dopełnił obowiązku zmiany danych, w rejestrze widniałyby dane starego właściciela. Mimo że byłyby nieaktualne, a więc nieprzydatne.
Ryzyko kradzieży danych i rasowych zwierząt
Podobne zastrzeżenia ma Juliusz Szostakowski, prezes Polskiego Towarzystwa Rejestracji i Identyfikacji Zwierząt sp. z o.o., członek zarządu organizacji EUROPETNE. Wytyka, że minister rolnictwa pomija fakt, że numery produkowanych mikroczipów nadawane są z zasady sekwencyjnie. Oznacza to, że nieuprawnione osoby mogłyby łatwo uzyskać dostęp do informacji m.in. o właścicielach, wyszukując kolejne numery w systemie.
-Stwarza to niewyobrażalne ryzyko nielimitowanego dostępu do danych i może skutkować m.in. handlem danymi w celach marketingowych, kradzieżami zwierząt rasowych, wszelkiego rodzaju nadużyciami, w tym, w przypadku zaginięcia psa lub kota, szykanami właścicieli przez przypadkowe osoby, które znajdą zwierzę i uzyskają dostęp do informacji na temat miejsc – wylicza zagrożenia Juliusz Szostakowski.
Jego zdaniem, dostęp do danych gromadzonych w bazie rządowej, tak jak ma to miejsce w bazach profesjonalnych, powinien być ściśle kontrolowany. A projektodawca musi wyznaczyć określone podmioty lub jednostki, które mogłyby mieć wgląd do danych (straż miejska, policja, opcjonalnie lekarze weterynarii) na podstawie realizowanych celów i obowiązków.
Zwraca też uwagę, że projekt przewiduje, że właściciele muszą uiszczać opłaty za aktualizację danych, takich jak adres czy numer telefonu, które są danymi osobowymi. Zgodnie zaś RODO, właściciele muszą mieć prawo do aktualizacji tych informacji bez dodatkowych opłat. Ponadto, żyjąc w dzisiejszym dynamicznym świecie, gdzie dane obywateli mogą ulec zmianie z dnia na dzień, wymóg aktualizacji tych informacji w gabinecie weterynaryjnym pod rygorem kar zdaje się zupełnie nieprzemyślany.
Cena promocyjna: 139.29 zł
|Cena regularna: 199 zł
|Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 159.2 zł