Posłowie Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa nie zgodzili się na odrzucenie projektu ustawy o zmianie ustawy - Prawo łowieckie, wniesionego przez posłów PSL. Projekt będzie dalej procedowany. Zmiany, które zakłada, są duże, choć pozornie mogą sprawiać wrażenie tylko zmian wewnętrznych w Polskim Związku Łowieckim (PZŁ). Projekt przewiduje m.in. powoływanie i odwoływanie łowczego krajowego przez Krajowy Zjazd Delegatów, a nie przez ministra właściwego ds. środowiska, jak ma to miejsce obecnie. Kolejna sprawa to uchwalenie nowego Statutu PZŁ, a projekt pozbawia ministra klimatu i środowiska uprawnienia do zatwierdzania statutu.

 

Myśliwi chcą swobody

Projekt ogranicza możliwość działania ministra klimatu i środowiska także w przypadku łamania prawa przez PZŁ. Sejmowe Biuro Ekspertyz i Oceny Skutków Regulacji zwraca uwagę na to, że obecnie, w razie stwierdzenia, że działalność Krajowego Zjazdu Delegatów PZŁ lub Naczelnej Rady Łowieckiej (NRŁ) jest niezgodna z przepisami prawa lub postanowieniami statutu PZŁ, minister może uchylać uchwały lub stwierdzać ich nieważność oraz udzielić organowi upomnienia oraz podjęcia odpowiednich działań.

Projekt przewiduje likwidację tych instrumentów, a uchwały Krajowego Zjazdu Delegatów PZŁ lub NRŁ byłyby zaskarżane do WSA z uwagi na niezgodność z przepisami prawa czy postanowieniami statutu PZŁ. Ponadto minister mógłby zlecać kontrole, ale tylko Zarządu Głównego, a nie PZŁ.

Planowane zmiany budzą zaniepokojenie strony społecznej.

- Już teraz myśliwi są bardzo uprzywilejowaną grupą społeczną. Nie muszą wykonywać regularnych badań lekarskich i psychologicznych, mimo, że wypadki na polowaniach wciąż się zdarzają. Myśliwi nie mają obowiązku sporządzania ocen oddziaływania na środowisko dla planów łowieckich, pomimo że nie ma żadnej możliwości zaskarżenia planów łowieckich do sądu – komentuje Izabela Kadłucka, prezeska fundacji Niech Żyją!.

Przeczytaj także: Myśliwi chcą większej niezależności od władz państwa

 

Mienie myśliwych czy mienie państwowe?

Posłanka Urszula Pasławska z PSL (zaangażowana w Klubie Polskich Dian, zrzeszających kobiety należące do PZŁ), przedstawiając projekt tłumaczyła, że prywatne pieniądze myśliwych nie powinny podlegać decyzjom ministerialnym, gdyż PZŁ sam się finansuje, a władze organizacji powinny być wybierane przez jej członków, a nie polityków. Z kolei Radosław Ślusarczyk z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot stanowczo sprzeciwił się zmianom, twierdząc, że państwo musi zachować nadzór nad łowiectwem, ponieważ PZŁ jako monopolista czerpie zyski z polowań krajowych, dewizowych i handlu tuszą zwierząt.

Art. 2 ustawy – Prawo łowieckie stanowi, że zwierzęta łowne w stanie wolnym, jako dobro ogólnonarodowe, stanowią własność Skarbu Państwa, a łowiectwo polega m.in. na „gospodarowaniu zasobami zwierzyny łownej”, zatem dlaczego podmiot, któremu państwo powierzyło gospodarowanie swoim mieniem, miałby mieć do minimum ograniczoną kontrolę ze strony tego państwa?

Łowczy Krajowy Eugeniusz Grzeszczak tłumaczył, że system prawny nakłada na PZŁ przejrzyste mechanizmy rozliczeń, a argumenty o braku kontroli są bezpodstawne. Argument ten odpiera Krzysztof Wychowałek z Ośrodka Działań Ekologicznych „Źródła”.

- Może i "system prawny" nakłada takie obowiązki na PZŁ, jeśli przez "system prawny" rozumiemy po prostu artykuł 61 Konstytucji. Szkoda jednak, że w praktyce jest on całkowicie ignorowany. Tylko w tym roku na ponad 20 wniosków o informację dotyczącą finansów kół otrzymaliśmy odpowiedź tylko od jednego koła. Dwa zarządy okręgowe udostępniły informacje dopiero po skierowaniu skarg na bezczynność do sądu administracyjnego - wskazuje.

Przypomina, że w Banku Danych o Lasach brakuje większości informacji, które powinny się tam pojawić (są tylko koszty odszkodowań, koszty prowadzenia gospodarki łowieckiej oraz przychody ze sprzedaży mięsa), ale brakuje danych z niektórych lat i od poszczególnych kół.

- W informacjach od tych kilku kół, które już otrzymaliśmy - a były to akurat koła z bardzo dużymi odszkodowaniami, wręcz anomalnymi kwotami w porównaniu z medianą dla całej Polski, która wynosi 6000 zł - przychody z polowań komercyjnych i przychody ze sprzedaży mięsa przewyższały kwoty wypłaconych odszkodowań. Nawet składki, które myśliwi wpłacają do koła, często przewyższały wynagrodzenia, jakie koło płaciło myśliwym za odstrzał sanitarny dzików. Oczywiście to są tylko jednostkowe dane, ale innych po prostu nie ma w tym rzekomym "przejrzystym mechanizmie". Nawet MKiŚ nie miało tych danych, gdy posłanka Tracz się o nie zwróciła – tłumaczy Krzysztof Wychowałek.

Czytaj też w LEX: Szkody łowieckie – procedura ubiegania się o odszkodowanie >

 

Samorządność czy samowola?

Prezes Naczelnej Rady Łowieckiej Marcin Możdżonek, uważa, że obecny model nadzoru nad PZŁ nie funkcjonuje prawidłowo, a ministerstwo wykorzystuje kontrolę nad strukturami Związku jako narzędzie polityczne, zamiast skupić się na realnej współpracy w zakresie gospodarki łowieckiej. Zdaniem Rafała Ciszewskiego z NRŁ za tzw. samorządnością związku przemawia to, że to myśliwi, nie urzędnicy, mają realną wiedzę o gospodarce łowieckiej i ochronie przyrody. Politycy powinni zaufać myśliwym.

- Zaproponowane w projekcie zmiany mają na celu maksymalne ograniczenie, a w istocie zniesienie nadzoru Ministerstwa Klimatu i Środowiska nad łowiectwem. Projektodawcy chcą w ten sposób uczynić z obszaru należącego do działu administracji rządowej swój prywatny folwark. To poważne naruszenie fundamentów państwa prawa – komentuje adwokatka Karolina Kuszlewicz, prowadząca własną kancelarię.

A Krzysztof Wychowałek przypomina, że przed 1995 i w pierwotnej wersji ustawy od 1995 roku to minister nadawał statut związkowi rozporządzeniem. - Jak myśliwi chcą samorządności, niech zrezygnują z przywilejów i monopolu - podkreśla.

Przeczytaj także:  Resort klimatu chce zakazu polowań na m.in. cyraneczkę i krzyżówkę

 

Rolnicy chcą, żeby minister rolnictwa nadzorował łowiectwo

Myśliwi nie są jedynymi, którzy chcą, żeby Ministerstwo Klimatu i Środowiska nie mogło ingerować w łowiectwo. W lutym Zarząd Krajowej Rady Izb Rolniczych zwrócił się do premiera Donalda Tuska z wnioskiem o przekazanie kompetencji zarządzania leśnictwem i łowiectwem z resortu klimatu i środowiska do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi.  Uzasadnił to tym, że lasy oraz zagadnienia związane z łowiectwem stanowią integralną część obszarów wiejskich i powinny być zarządzane przez Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi, co przyczyni się do bardziej efektywnego gospodarowania tymi zasobami.

 

 

Cena promocyjna: 98.99 zł

|

Cena regularna: 110 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 82.5 zł