Podczas konferencji o otwartych danych „The Future is data. Przyszłość to dane”, zorganizowanej przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów, przedstawiciele miast dyskutowali, jak udostępniać i wykorzystywać dane miejskie, bo otwarte dane są kluczem do stworzenia inteligentnego miasta. Portal Prawo.pl był wśród patronów medialnych wydarzenia.

Dane mają służyć mieszkańcom i przedsiębiorcom

Krzysztof Pękala z Urzędu Miejskiego w Gdańsku, odpowiedzialny za strategię i rozwój IT, zwrócił uwagę, że wzmocnienie synergii z mieszkańcami jest głównym wyznacznikiem wykorzystywania danych, bo ważne jest, żeby za pomocą danych przekazywać mieszkańcom informacje. Jako przykład podał transport publiczny i dane z nim związane.

Z jego obserwacji wynika, że oprócz transportu mieszkańców interesują dane dotyczące stanu środowiska np. poziomu zanieczyszczeń, inwestycji miejskich i ich przebiegu oraz kosztów. Również są w tej grupie dane przestrzenne – dane podstawowe geodezyjne, ale także interesujące mieszkańców inne dane z tego zakresu. - Miasta powinny dzielić się takimi danymi – podkreśla.

Według Krzysztofa Pękali warto grupować także dane dotyczące bezpieczeństwa. - Żyjemy w czasach kiedy duże znaczenie mają informacje dotyczące bezpieczeństwa, dane z których można wyciągnąć wnioski dotyczące choćby pandemii – mówi. Dane dotyczące edukacji to kolejna grupa danych, które integrują dużą społeczność miejską – sięga do ucznia, nauczyciela i rodzica.

Dane dotyczące kultury, sportu i wydarzeń miejskich – na ich bazie można budować ciekawe portale informacyjne. Miasto składuje całą grupę danych dotyczących gospodarowania ze strony finansowej, to ciekawe dane do współdzielenia. W tym transparentność aktów prawnych miasta i zarządzania miastem – zaznacza Krzysztof Pękala.

 

Cena promocyjna: 47.2 zł

|

Cena regularna: 59 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: zł


Jakie dane są potrzebne? Wskazane konsultacje i badania

Sławomir Świder, zastępca dyrektora Biura Obsługi Informatycznej i Telekomunikacyjnej Urzędu Miasta Rzeszowa uważa, że miasto powinno najpierw zastanowić się, jakie dane udostępniać mieszkańcom i instytucjom, bo informacji jest w miastach ogromna ilość. Ważna jest też jednak ich jakość. Jak zauważył, w Rzeszowie władze są dopiero na początku drogi udostępniania danych. Po pierwsze są to dane dostępne na BIP - większość informacji na miejskich BIP to skany dokumentów, z których trudno korzystać, co należałoby zmienić – mówi. Miasto stara się też zainteresować mieszkańców i studentów, jakie dane chcieliby wykorzystać i w jakich programach.

Krzysztof Pękala dodaje, że potrzeby mieszkańców mogą się różnie układać, ale dla pozyskania informacji, po które dane sięgać, i które publikować, warto rozpocząć szerokie konsultacje wśród mieszkańców.

Dane w komplecie na telefon mieszkańca

Bartosz Piziak z Instytutu Rozwoju Miast i Regionów podkreślał, że miasta udostępniają informacje na komputerach, ale także na telefonach komórkowych, co jest dla mieszkańców wygodne.

Jak mówi ważne jest pozyskiwanie danych dotyczących zużycia energii w miastach, wraz z algorytmami, jak efektywnie z energii korzystać. Kolejne istotne dane to informacje o korkach w miastach. Jego zdaniem wiele miast otwiera dane „na ślepo”, bez rozeznania potrzeb przedsiębiorców, organizacji pozarządowych czy mieszkańców. – Konieczne są diagnozy, jakie dane chcieliby wykorzystać, do czego można je udostępniać i w jaki sposób – mówi. 


Dane ważne dla Smart City

Szymon Ciupa, ekspert ds. Smart City i geoinformacji uważa, że dane powinno się różnicować, bo otwieranie danych to proces, który kosztuje. – Należy mu nadawać priorytet zgodnie z wizją miasta i celami, jakie miasto przed sobą stawia – mówi. Jak dodaje, jest dużo kategorii danych, ale warto stworzyć w mieście ekosystem otwierania danych, służą do tego np. Urbanlaby – działają m.in. w Rzeszowie. - Dane muszą być wykorzystywane, po tym poznaje się, że są wartościowe - podkreśla.

Uczelnie powinny być ważnym elementem ekosystemu danych miejskich. Dzięki temu że będą miały dostęp do szerokich i wartościowych danych, mogą je wykorzystać do badań. Jak wskazuje, dobrze gdyby miasto znalazło niszę, bo często firmy szukają danych specjalistycznych.

Ważne są także np. dane na temat procesów inwestycyjnych, które są potrzebne inwestorom, żeby świadomie podejmować decyzje inwestycyjne. - Na te dane jest duże zapotrzebowanie – inwestor czy mieszkaniec powinien wiedzieć, jakie są warunki inwestowania na danej nieruchomości, co może mieć wpływ na cenę nieruchomości, którą chce kupić itp. – mówi.

Bariery w dostępie do danych miejskich

Wśród urzędników samorządowych nie ma świadomości, co to są otwarte dane. Miasta zaczynają więc od szkoleń dla kadry, tłumaczenia, po co dane przygotowywać. Tymczasem jednak sytuacja na rynku IT w samorządach jest trudna. Trudno jest pozyskać specjalistów, samorządy nie mogą konkurować z firmami pod względem zarobków, jakie mogą oferować.

Sławomir Świder zauważa, że systemy, którymi posługują się miasta są często zamknięte, ważne więc by te dane z systemu wyodrębnić i pozyskać i udostępnić je jako dane otwarte. W nowych systemach takie ograniczenia nie występują. Do tego wskazane jest, by była możliwość użycia narzędzi, które pozwalają zinformatyzować procesy służące do pozyskiwania danych z systemów zamkniętych.

Szymon Ciupa zwraca też uwagę, że w miastach trzeba budować świadomość i zmienić procesy przepływu informacji i usprawnień wydawania decyzji administracyjnych. to jest ważne z punktu widzenia procesu inwestycyjnego. - Wiele miast ma dobre doświadczenia, ale przeprowadzenie takich procesów jest trudne. Jest problem ze specjalistami i kompetencjami, powinno się jednak inwestować w świadomość i rozwój pracowników - przyznaje.

Otwarcie danych to projekt

Krzysztof Pękala podkreśla, że warto do otwierania danych podchodzić jak do projektu. Ważne są odpowiedzi na pytania po co to jest, dla kogo i w jaki sposób należy je otwierać. – Urzędnicy nie widzą wartości dodanej w otwieraniu danych, dopiero zwrócenie uwagi na to, że to jest „po coś”, powoduje otwartość miast na otwieranie danych – mówi. Dodatkowo - kto miałby to robić – w urzędach nie ma struktur dedykowanych, które miałyby się zajmować otwieraniem danych.

Jak dane publikować – nie jest to oczywiste. - Dane, które nie są jednoznaczne są kłopotliwe, powinny być dobrze opisane, żeby przetwarzania w momencie nie spowodowało się pomyłki. Informacja nie może przekształcić się w dezinformację - zaznacza.

Czytaj też: Otwieranie danych i dbanie o ich jakość jest kluczowe dla transparentnego państwa>>

Nie ma co wyważać otwartych drzwi

Bartosz Piziak zaznacza, że warto znaleźć miasto podobnej wielkości, także za granicą, które z sukcesem otworzyło dane. Dobrze również nawiązać kontakt z takim miastem i uczyć się od niego, brać przykład z wdrożonych rozwiązań. Dane musza być w odpowiedni sposób zwizualizowane, żeby mieszkaniec odczuł korzyść z ich udostępnienia i łatwiej je odczytywał.

Platforma z danymi miejskimi powinna zawierać dostęp do wszystkich rozwiązań wykorzystywanych przez miasto kompatybilnych z systemami informatycznymi. - Platforma obsługująca miastu powinna być kompleksowa, nie może być to spontaniczny system - mówi.

Korzyści z bycia smartcity

Sławomir Świder jest zdania, że bycie smart przez miasto ułatwia życie mieszkańców, można to robić na różne sposoby, otwarte dane to cześć tego procesu, główny cel to zarządzanie miastem oparte na wiedzy portal otwartych danych ma pomóc podejmować decyzje w mieście, wiedząc co się w nim dzieje i jakie są potrzeby. - Nikt nie zarzuci wtedy, że decyzje były podjęte w sposób niewłaściwy jeśli będą a oparte na twardych danych – dodaje.

Według Szymona Ciupy, spersonalizowane usługi dla mieszkańców są bardziej smart, jeśli brane są pod uwagę oczekiwania mieszkańców a nie operatorów usług. Bardzo ważne jest zapewnienie dostępu do informacji w tym celu.

Krzysztof Pękala zauważa, że przewidywane korzyści warto mierzyć, żeby dojść do konkretnego celu. – Dwa główne mierniki to satysfakcja mieszkańca i liczba mieszkańców – mówi. Każdego roku Gdańsk przeprowadza szczegółową ankietę w której pyta mieszkańców jak się im żyje, pracuje itp.

Drugi wskaźnik ma przekazać, czy mieszkańcy chcą, czy nie chcą mieszkać w danym mieście. Są obszary, które decydują o tym wskaźniku. W Gdańsku mieszkańców przybywa.

Według Bartosza Piziaka miasto inteligentne to takie, które zachęca do współpracy partnerskiej i daje możliwość współzarządzania mieszkańcom. - Jeśli mieszkaniec ma więcej do powiedzenia, może zaangażować się i wskaźnik satysfakcji życia w mieście jest wysoki – takie miasto uznać za smartcity - podkreśla.

Podczas konferencji poruszano także problem otwierania danych a ochrony danych osobowych, Projektu Otwarte Dane Plus czy Europejskiej Strategii Danych.