Policjanci zatrzymali kierowcę. W trakcie kontroli stwierdzili, że nie korzystał on z pasów bezpieczeństwa. Ponadto, według funkcjonariuszy, zachowywał się agresywnie i arogancko, komunikował się za pomocą krzyku i nie stosował się do wydawanych poleceń. Oświadczył też, że leczy się psychiatrycznie i neurologicznie. W świetle powyższego, komendant zwrócił się do prezydenta miasta o wydanie decyzji w sprawie skierowania kierowcy na egzamin sprawdzający kwalifikacje.

Organ przychylił się do tego wniosku i wydał stosowną decyzję. W jej uzasadnieniu podkreślił, że dane z ewidencji pokazują, że kierowca popełnił w przeszłości szereg wykroczeń. Chodziło o niezastosowanie się do znaku B1 "zakaz ruchu w obu kierunkach", spowodowanie zagrożenia w ruchu drogowym, jazda bez zapiętych pasów bezpieczeństwa, kierowanie pojazdem bez posiadania przy sobie wymaganych dokumentów i przekroczenie dozwolonej prędkości.

 

Kierowca przedstawił inną wersje zdarzeń

Kierowca nie zgodził się z rozstrzygnięciem i wniósł odwołanie. Wskazał, że faktycznie został zatrzymany przez patrol do kontroli i zaznaczył, że nie dowiedział się, jaki był tego powód. Podkreśli też, że nie otrzymał mandatu karnego i nie był agresywny. W chwili kontroli miał też aktualne badania lekarskie i nie leczył się psychiatrycznie. Ponadto w czasie pomiędzy kontrolą, a wydaniem spornej decyzji ukończył kurs obsługi wózków widłowych i podjął w tym zakresie pracę, do czego niezbędne były psychotechniczne badania lekarskie. Samorządowe kolegium odwoławcze utrzymało jednak w mocy zaskarżoną decyzję. Kierowca wniósł więc skargę. Wskazał, że pojazd, którym kierował miał przyciemnione szyby, więc funkcjonariusze nie mogli widzieć, czy miał on zapięte pasy. Wyjaśnił też, że po ustaleniu, że jest osobą karaną, sprawdzono numery nadwozia jego samochodu. Nie zgodził się jednak na przeszukanie pojazdu, co według jego relacji zdenerwowało policjantów. Następnie udał się ze skargą na komendę, gdzie dojechali funkcjonariusze, którzy go kontrolowali i oddali mu dokumenty.

Czytaj także: Będzie więcej fotoradarów, bo dobrze działają na kierowców >>>

Organ może skierować na kontrolne sprawdzenie kwalifikacji

Sprawą zajął się WSA, który wskazał, że zgodnie z art. 99 ust. 1 pkt 1 ustawy o kierujących pojazdami, decyzję o skierowaniu na kontrolne sprawdzenie kwalifikacji wydaje się, jeżeli istnieją „uzasadnione zastrzeżenia”. Jest to jednak pojęcie nieostre i niedookreślone. Tym samym na organie ciąży obowiązek wykazania, że konkretne okoliczności uzasadniają powzięcie zastrzeżeń co do kwalifikacji kierowcy. Natomiast podstawą wystąpienia z wnioskiem może być zarówno jedno, jak i wielokrotne naruszenie przepisów ruchu drogowego oraz nie musi istnieć powiązanie z liczbą uzyskanych punktów karnych. Niemniej ograniczenie prawa do prowadzenia pojazdów może mieć miejsce tylko w ściśle określonych przez prawo sytuacjach. Dlatego też ingerencja organu jest dopuszczana tylko wtedy, gdy wystąpienie "uzasadnionych zastrzeżeń" zostało dowiedzione ponad wszelką wątpliwość.

 


Podjęte działania były spóźnione

Sąd zaznaczył, że wniosek komendanta stanowił sygnał dla organu. Powinien on więc rozstrzygać sprawę według stanu faktycznego istniejącego na dzień orzekania. Tymczasem organ podjął działanie dopiero po pięciu latach od zdarzenia dającego ewentualną podstawę do wydania zaskarżonej decyzji. Aktywność organów w tym zakresie była więc zadecydowanie spóźniona, co doprowadziło do zdezaktualizowania „uzasadnionych zastrzeżeń”. Ponadto nie dokonały one ustaleń dotyczących dalszego korzystania przez kierowcę z uprawnień. Nie zbadały np. czy w czasie pomiędzy zdarzeniem, a wydaniem decyzji miały po jego stronie miejsce jakiekolwiek inne wykroczenia drogowe oraz jaki był ich ciężar gatunkowy. Mając powyższe na uwadze, WSA uchylił zaskarżoną i poprzedzającą ją decyzję.

Wyrok WSA w Gliwicach z 8 października 2021 r., sygn. akt II SA/Gl 424/21