Kwestie związane z odszkodowaniami i pomocą dla pasażerów w przypadku odmowy przyjęcia na pokład albo odwołania lub dużego opóźnienia lotów reguluje rozporządzenie (WE) nr 261/2004 Parlamentu Europejskiego i Rady z 11 lutego 2004 r. (rozporządzenie). Akt ten, zależnie od okoliczności zakłócenia podróży, nakłada na przewoźników lotniczych obowiązek udzielenia pasażerom pomocy, takiej jak posiłki, napoje, rozmowy telefoniczne i zakwaterowanie w hotelu. Ponadto zgodnie z unijnym prawem, pasażer ma też prawo do odszkodowania, które jest uzależnione od długości lotu. Jeżeli jednak przewoźnik wykaże, że odwołanie lub opóźnienie lotu zostało spowodowane nadzwyczajnymi okolicznościami, których nie można było uniknąć pomimo podjęcia wszelkich racjonalnych środków, to nie musi on wypłacać odszkodowania.

Jakiś czas temu niektóre media informowały, że Komisja Europejska pracuje nad zmianą rozporządzenia. Wskazywano, że nowe regulacje miały być niekorzystne dla pasażerów i zwalniać przewoźników z obowiązku wypłaty odszkodowań za opóźnione loty. Zapowiedzi te wywołały spory niepokój, więc postanowiliśmy zbadać ten temat. 

KE kiedyś zaproponowała zmiany, nad nowymi nie pracuje 

Zwróciliśmy się do Komisji Europejskiej z pytaniem, czy istnieją plany nowelizacji rozporządzenia. Okazuje się, że ich projekt został już przedstawiony w 2013 r. W przesłanej nam odpowiedzi nie wskazano żadnych innych zmian, które dotyczyłyby tego rozporządzenia. - W zgłoszonym wniosku proponuje się podwyższenie progu czasowego, po którym powstaje prawo do odszkodowania, z trzech do pięciu godzin w przypadku wszystkich podróży na terytorium UE. Podczas gdy dla UE proponuje się jeden próg, w przypadku podróży do/z państw trzecich, który będzie uzależniony od odległości podróży. Tak, aby uwzględnić praktyczne problemy napotykane przez przewoźników lotniczych przy rozwiązywaniu przyczyn opóźnień w oddalonych portach lotniczych – poinformował Zespół ds. praw pasażerów lotniczych Komisji Europejskiej. W 2014 r., w pierwszym czytaniu Parlament Europejski zaakceptował niektóre zmiany i wprowadził swoje poprawki do rozporządzenia. Niemniej jednak nie zgodził się na takie przedłużenie.

 

- Proponowane przez Komisję Europejską zmiany należy ocenić jako mniej korzystne dla pasażerów niż na podstawie obecnie obowiązujących przepisów. Wynika to przede wszystkim dlatego, że zmiany te w kilku przypadkach ograniczą możliwość dochodzenia przysługującym pasażerom praw – oceniają prof. nadzw. dr hab. Anna Konert, dziekan Wydziału Prawa i Administracji i mgr Patrycja Rejnowicz z Uczelni Łazarskiego i dodają, że projektowane zmiany legislacyjne w kształcie nadanym przez Komisję Europejską nie zapewniają tak wysokiego poziomu ochrony praw pasażerów jak dotychczas, więc nie korespondują z celami określonymi przez aktualnie obowiązujące przepisy rozporządzenia.

Zmiany nie zawsze korzystne, ale logiczne

Ekspertki podkreślają też, że obecnie poziom ochrony praw pasażerów na szczeblu UE wydaje się być najwyższy na świecie. - Rzeczywiście celem rozporządzenia miała być ochrona pasażerów, jednakże nastąpiło to dużym kosztem przewoźników lotniczych. Interpretacja prokonsumencka tych przepisów dokonywana przez sądy poszczególnych krajów UE, a zwłaszcza przez TSUE, doprowadziła wręcz do patologicznych sytuacji, takich jak otrzymywanie odszkodowania przez pasażerów (np. za 3 godziny opóźnienia lotu) w wysokości przewyższającej koszt tygodniowej wycieczki all inclusive – wskazują.

Proponowane przez KE zmiany byłyby niekorzystne dla tej grupy. Polegałyby one bowiem na podwyższeniu progu czasowego, po przekroczeniu, którego mogą się oni ubiegać o odszkodowanie, z obecnych trzech do co najmniej pięciu godzin w przypadku wszystkich lotów w obrębie Unii Europejskiej. Natomiast w odniesieniu do lotów z i do państw trzecich, progi te byłby uzależnione od długości trasy.

- Pięć godzin w odniesieniu do podróży na odległość poniżej 3500 km, dziewięć godzin w odniesieniu do podróży na odległość 3500–6000 km i 12 godzin w przypadku podróży przekraczającej 6000 km - wskazują prof. nadzw. dr hab. Anna Konert i mgr Patrycja Rejnowicz z Uczelni Łazarskiego. - Zmiana ta jednak wydaje się logiczna. Dotychczas bowiem każdy otrzymywał takie samo odszkodowanie niezależnie od tego, czy lot opóźnił się 3 godziny czy 12 godzin – oceniają i dodają, że w związku z wydłużeniem progów czasowych, pasażerowie znacznie rzadziej mieliby możliwość uzyskania odszkodowania za opóźniony lot.

 

Cena promocyjna: 159 zł

|

Cena regularna: 159 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: zł


Nadzwyczajne okoliczności ściśle określone

Do rozporządzenia miała też zostać wprowadzona definicja legalna nadzwyczajnych okoliczności, które wyłączają obowiązek wypłaty odszkodowania. Parlament Europejski zmodyfikował nadaną jej przez KE treść. W jego wersji miały one oznaczać okoliczności, na które przewoźnik lotniczy nie ma wpływu w trakcie normalnego wykonywania swojej działalności, i które nie są związane z obowiązkami leżącymi po jego stronie w zakresie stosowania przyjętych zasad bezpieczeństwa. Co istotne, nadzwyczajne okoliczności zostały ograniczone do tych, które zostały wyszczególnione w załączniku. Jego lektura wskazuje, że należą do nich między innymi:

  • klęski żywiołowe uniemożliwiające bezpieczne wykonanie lotu,
  • problemy techniczne mające wpływ na statek powietrzny,
  • uszkodzenia spowodowane zderzeniem z ptakami,
  • nieprzewidziane ograniczenia dotyczące zarządzania ruchem lotniczym,
  • warunki meteorologiczne zagrażające bezpieczeństwu lotu,
  • nieprzewidziane spory zbiorowe w przedsiębiorstwie obsługującego przewoźnika lotniczego.

Obecnie zakwalifikowanie danego zdarzenia jako nadzwyczajna okoliczność jest dokonywane na potrzeby konkretnej, indywidualnej sprawy. Trybunał Sprawiedliwości UE wskazywał już, że należy do nich np. zachowanie uciążliwego pasażera zakłócające porządek, które uzasadniało zboczenie z trasy w kierunku innego lotniska niż docelowe, w celu usunięcia go z pokładu lub wyciek paliwa na pasie startowym, ale pod warunkiem, że nie pochodzi ono z samolotu przewoźnika obsługującego opóźniony lot. Ponadto Parlament Europejski zaproponował, aby nadzwyczajne okoliczności zwalniające przewoźnika od wypłaty odszkodowania nie były powiązane z niemożnością ich uniknięcia pomimo podjęcia wszelkich racjonalnych środków. KE i PE proponują też szereg innych zmian do rozporządzenia, z którymi można zapoznać się pod tym linkiem.

Czytaj także: TSUE: Sąd miejsca wylotu zajmie się odszkodowaniami za opóźnienia na kolejnych odcinkach >>
 

Jeszcze nie wiadomo, czy Unia zajmie się nowelizacją

Parlament Europejski przedstawił swoje stanowisko, w którym zmodyfikował zaproponowane przez KE przepisy. Kwestią zmiany rozporządzenia powinna się więc zająć Rada Unii Europejskiej. Jednakże przez kilka lat nie podjęła ona kroków w tym kierunku. - Teraz do niemieckiej prezydencji należy decyzja, czy włączy ona zmianę rozporządzenia 261/2004 do porządku obrad grupy roboczej Rady ds. lotnictwa – wskazuje Zespół ds. praw pasażerów lotniczych Komisji Europejskiej. Uzyskane przez nas informacje wskazują, że kwestia ta nie została jeszcze rozstrzygnięta. - Rząd federalny w chwili obecnej jeszcze ustala, jak postąpi w sprawie Rozporządzenia (WE) nr 261/2004 Parlamentu Europejskiego i Rady – poinformowała Christina Wegelein, attaché prasowa Ambasady Republiki Federalnej Niemiec w Warszawie.

Eksperci mają jednak podzielone zdania co do możliwości podjęcia prac nad tymi zmianami przez Radę UE. Adw. Alexander Stan-Otasevici, dyrektor działu prawnego w AirCashBack wskazał, że tego rodzaju informacje o „pracach nad zmianami” pojawiają się od kiedy zaczęli działać na tym rynku, czyli od 2013 r. - Zmiany proponowane na przełomie 2013/2014 r. i nie podjęte do chwili obecnej są de facto martwe. To taki odpowiednik naszej sejmowej "zamrażarki" – ocenia. Natomiast prof. nadzw. dr hab. Anna Konert i mgr Patrycja Rejnowicz z Uczelni Łazarskiego wskazują, że aktualna sytuacja wywołana rozprzestrzenianiem się koronawirusa może przyspieszyć prace nad nowelizacją rozporządzenia oraz jego wejścia w życie. - Wysoce prawdopodobne jest to, iż przez wzgląd na ową sytuację zmiany te będą miały jeszcze bardziej negatywny wydźwięk dla pasażerów po to, by ratować przewoźników lotniczych przed bankructwem - podkreślają.

 

Rozporządzenie i tak wymaga zmian

Ponadto eksperci wskazują, że rozporządzenie wymaga też innych, niezbędnych zmian. - Rozporządzenie zgodnie z jego celami powinno w sposób kompleksowy regulować kwestie ochrony praw pasażerów, a obecnie wiele zagadnień w nim ujętych nie doczekało się wyczerpującego uregulowania – wskazują prof. nadzw. dr hab. Anna Konert i mgr Patrycja Rejnowicz z Uczelni Łazarskiego. Jako przykład wymieniają szczegółową definicję nadzwyczajnych okoliczności oraz kwestię dookreślenia treści art. 4 ust. 2 rozporządzenia. Chodzi o to, aby przewoźnik lotniczy w przypadku overbooking’u w pierwszej kolejności odmówił przyjęcia na pokład pasażerów podróżujących indywidualnie, by nie rozdzielać osób, które muszą lub chcą podróżować wspólnie - wskazują.

Ponadto zwracają uwagę, że konieczne byłoby uregulowanie sytuacji, w której pasażer rezygnuje z lotu, który nie zostaje odwołany przez przewoźnika, ale odbywa się do kraju, który jest na liście państw objętych czasową kwarantanną. - W obecnej sytuacji nie przysługuje żadne odszkodowanie lub zwrot za bilet pasażerowi. W nowych przepisach konieczne jest znalezienie balansu pomiędzy zagwarantowaniem wysokiego poziomu ochrony praw pasażerów, a zapewnieniem stabilności finansowej przewoźników lotniczych, dotkniętych najbardziej przez pandemię COVID-19 – podkreśla prof. nadzw. dr hab. Anna Konert i mgr Patrycja Rejnowicz.

Natomiast adw. Alexander Stan-Otasevici, dyrektor działu prawnego w AirCashBack, zwraca uwagę, że należałoby zmienić podejście krajowych władz do stosowania przepisów rozporządzenia. - Jeszcze do zeszłego roku Urząd Lotnictwa Cywilnego miał możliwość zobowiązywania przewoźników, w trybie decyzji administracyjnej, do zapłaty odszkodowania na rzecz pasażerów – wskazuje i przypomina, że możliwość ta została wyłączona, ze względu na dużą ilość kierowanych wniosków. - W mojej ocenie ustawodawca popełnił w tym zakresie błąd, gdyż zamiast zwiększyć obsadę Urzędu Lotnictwa Cywilnego, po prostu wyłączył możliwość prowadzenia sprawy przed tym organem – ocenia. Ponadto ULC prowadził sprawy bez opłaty, ale w sytuacji naruszenia praw pasażerów nakładał na przewoźnika lotniczego karę administracyjną za każde naruszenie prawa. - Biorąc pod uwagę, że Urząd osiągał z tego tytułu dochód, zasadniejsze wydawało się zwiększenie jego efektywności i obsady, ale niestety ustawodawca zadecydował inaczej – dodaje adw. Stan-Otasevici.