Kontrola dotyczyła obecności w produktach włókienniczych dopuszczonych przez prawo, w określonych ilościach, związków chemicznych: amin aromatycznych i formaldehydu oraz zakazanych: niklu, kadmu i ołowiu, które wykazują m.in. działania rakotwórcze i wywołują reakcje uczuleniowe. Najczęstszą nieprawidłowością w tym zakresie była obecność niklu i ołowiu. Wymagań nie spełniały m.in. nadruki na koszulce męskiej „Superdziadek” zawierające ołów, metalowe nity w spódnicy zawierające nikiel. Dodatkowo, w przypadku wyrobów przeznaczonych dla dzieci do lat trzech sprawdzano sposób przymocowania ozdób do ubrań czy bielizny, a także sznurki np. przy kapturach bluz. Powód? Niewielkie nawet elementy oderwane od ubrania lub sznurki niewłaściwej długości mogą bowiem stać się przyczyną uduszenia. Dlatego np. ubrania dla dzieci do lat siedmiu i 134 cm wzrostu nie powinny posiadać sznurków przy kapturze i na elementach osłaniających szyję. Łącznie Inspekcja Handlowa zakwestionowała 34 partie z 2039 skontrolowanych (1,7 proc.).
Kontrola jakościowa polegała głównie na ocenie zgodności deklarowanego składu surowcowego z rzeczywistym, określonym w wyniku badań laboratoryjnych, zewnętrznych cech wyrobu oraz sprawdzeniu zgodności deklarowanego wymiaru z rzeczywistym. Ogółem ocenie poddano wyroby z 2129 partii, z czego zakwestionowano 132 partie (6,2 proc). Informacje o rodzaju użytego materiału, np. 100 proc. bawełny, pozwalają na odpowiednią konserwację, w tym pranie i suszenie. Poza tym jest to niezwykle istotne dla konsumentów uczulonych na określone włókna czy preferujących określone materiały. Ze względu na inny skład niż deklarowany zakwestionowano 122 z 371 partii (32,9 proc.) poddanych specjalistycznym badaniom laboratoryjnym. Niezgodne z zadeklarowanym składem okazały się m.in. spódnica – zamiast 100 proc. bawełny zawierała wełnę, wiskozę, akryl i poliester czy piżama damska w 100 proc. poliestrowa, a nie bawełniana, jak zapewniał przedsiębiorca na opakowaniach. Wątpliwości kontrolerów wzbudziły także skarpety z włókna bambusowego, które, jak się okazało, zawierały to włókno jedynie na etykiecie.
Zgodnie z przepisami na każdym wyrobie włókienniczym powinna znajdować się informacja o składzie surowcowym i sposobie konserwacji – określenie m.in. metod prania, suszenia i prasowania – napisana jednolitym, czytelnym wyraźnie widocznym drukiem. Informacje te powinny być w języku polskim. Nieprawidłowości stwierdzono w 1359 z 4024 skontrolowanych partii (33,8 proc.). Dotyczyły m.in. braku, niepełnej lub sprzecznej informacji o składzie i sposobie konserwacji – na etykiecie podano 100 proc. bawełna, a na wszywce 100 proc. poliester, na etykiecie podano pranie w temp. 95°C, a na wszywce pranie w temp. do 40°C, a także nieumieszczania poprawnych nazw włókien.
Jak informuje Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentó, w zależności od stwierdzonych nieprawidłowości wojewódzcy inspektorzy Inspekcji Handlowej dopuszczają podjęcie dobrowolnych działań przez przedsiębiorców polegające na wycofaniu z obrotu wyrobów niewłaściwie oznaczonych, a także niezgodnych co do składu surowcowego, do momentu poprawy ich oznakowania. Większość kontrolowanych podejmowała takie działania. Ustalenia z przeprowadzonych kontroli dały IH podstawę do nałożenia 167 mandatów karnych. Ponadto w 2009 roku Prezes UOKiK wszczął 28 postępowań dotyczących łącznie 81 produktów, wydał trzy decyzje nakładające na przedsiębiorców obowiązek wycofania produktu z rynku albo zakazujące jego wprowadzania, w 15 przypadkach umorzył postępowania z powodu wyeliminowania zagrożeń w trakcie postępowań oraz nałożył trzy kary w łącznej wysokości 22,5 tys. zł.
UOKiK: Co trzecie ubranie niezgodne z przepisami
Prawo wymaga, by w sprzedawnych ubraniach umieszczane były informacje o składzie surowcowym i sposobie konserwacji. Z kolei przepisy zabraniają wystepowania w nich metali takich jak kadm, ołów i nikiel. Tymczasem co trzeci produkt włókienniczy sprawdzony przez Inspekcję Handlową na zlecenie UOKiK wzbudził zastrzeżenia.